reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

histerie

kasia.j

Rodzinka w komplecie :)
Dołączył(a)
13 Sierpień 2007
Postów
1 708
Miasto
Baildon
Czy Waszym trzylatkom zdarzaja sie takie wybuchy zlosci, placze, krzyki z niewiadomego lub wiadomego powodu? Jesli tak to jak sobie z tym radzicie?
Ja z reguly ignoruje takie zachowanie, karze mu isc do pokoju, a jak sie uspokoi to porozmawiamy o zaistnialym problemie. I to faktycznie pomaga. Po chwili wraca i mowi, ze sie juz uspokoil i chce sie poprzytulac. Niestety dzis we wszystko wlaczyl sie moj maz i zaczal z nim w takim stanie dyskutowac. Po parunastu minutach wrzaskow i krzykow w koncu wyszlam z domu, bo nie wiedzialam co mam robic. :-(
 
reklama
no.. Maciek też potrafi pokazać, co to wybuch złości:-D u nas też funkcjonuje metoda - posiedx sam, uspokój się, pogadamy, tyle, że ze średnim skutkiem:baffled: młody często się obraża, a przy tym lubi złość przenosic na coś/kogoś na zewnątrz. jest zły, więc nie chce misia, nie potrzebuje samochodu, nie kocha kogoś, Adaś nie jest juz jego przyjacielem itd. co gorsza od czasu do czasu mówi, że on już chce mieszkać sam i sie wyprowadza. ehhh.. co to będzie za 10 lat...:-D mam jednak nadzieję, że to tylko taki etap i minie.

jak jednak z nim sobie radzę i kłótnie kończą sie zawsze wyjaśnianiem swoich uczuc, tego kto na co był zły, przytulaniem i całusami tak większym problemem jest właśnie wtrącanie się osób trzecich. mieszkamy z moimi rodzicami, więc dziadkowie lubią interweniować.. ostatnio i ja się wkurzyłam i zostawiłam babcie z wnukiem samych i poszłam do siebie na górę. jedno przeżyję, ale dwójka..;-)

moze macie jakieś sposoby na osoby dorosłe:confused::laugh2:
 
Hej.
Mój prawie trzylatek też ma swoje magiczne miejsce do przeczekania złośći.
Jest to łazienka na dole i jego tron pod postacią nocika .
Sam sobie wybrał miejsce odosobnienia,bo na dole nie mamy pokoi a zanim by wszedł na góre to już by zapomniał po co tam idzie.
Młodemu wystarczy tylko jeden komunikat,że ma sie iść uspokoić.Zazwyczaj to już tam rzewnie wybucha płaczem ale po 5 sekundach wyskakuje z uśmiechem na buzialu .Pytam się go wtedy " Już? Spokój" a on "tak spokój" no i później gadamy,....czasem jak do ściany :baffled:
Młody ostatnio upatrzył sobie zabawe chowania brata pod kocem.A braciszkowi nie za bardzo sie to podoba :sorry2:
I jakoś nie moge przemowić do Antka.Nie słucha,a raczej posłucha na 5 minut :dry:
Tłumaczenie nie skutkuje :no:
Jedyne wyjście to Matt musi dorosnąć do tego by się nie dać starszakowi :baffled:
 
Młody ostatnio upatrzył sobie zabawe chowania brata pod kocem.A braciszkowi nie za bardzo sie to podoba :sorry2:

Hehe... To tak jak u mnie. Kuba non stop czyms przykrywa Macka i jest straszny wrzask, bo temu mlodemu to nie odpowiada. Koc, poduchy, czasem go przewroci i przylozy jakas zabawka, a ostatnio nalozyl na niego wielkie pudlo po klockach lego, tak, ze wystawalay tylko stopy :-(
Mam nadzieje, ze to szybko minie.....
 
Krystian szybciej się obrazi, albo skoczy do bicia niż zacznie wrzeszczeć. Choć czasami zdarza mu się popłakać, ale to raczej jak jest smutny albo coś sobie zrobi.

Ja najbardziej próbuję go odzwyczaić tego, że jak coś mu nie dać to on od razu do boksowania jest skłonny. Potem przeprasza, mówi, że więcej nie będzie. Ale w tym pierwszym momencie szału się zapomina i chce bić.

Nie jest to na pewno zachowanie wyniesione z domu ani z przedszkola :no:.
Moja koleżanka mówi, że muszę przeczekać i tłumaczyć że nie wolno (co robię), jej mały też tak miał a w końcu przestał.

A obraża się na nas zawodowo co i rusz.
 
pocieszacie z tym obrażaniem;-) mam nadzieję, że minie. choć pewnie wróci, gdy dzieciaki będą miały po naście lat..

w ogóle to młody histerii w dosłowym tego słowa znaczeniu też nie odprawia. nie ryczy przynajmniej i się nie drze:baffled:

zapomniałam wam powiedzieć, ze u nas skutkuje jeszcze jeden sposób - i to bardziej, niż kary i myślenie w samotności. zresztą ostatnio tak myślał, że aż mi zasnął w ciagu dnia:-D ja po prostu Maćka rozśmieszam. obracam sytuację w żart, wymyślam cos absurdalnego, czym bardziej abstrakcyjny to humor tym lepiej. albo biorę jego maskotkę i ona przychodzi i rozmawia z nim o czymś.. w każdym razie wszystko, byle się roześmiał. ostatecznie go podnoszę i łaskoczę. i zwykle zły nastrój mija bardzo szybko! jeszcze chwilka dąsów dla zasady i jest dobrze:tak:
 
Naja Krystian jak się obraża to rzuca taki tekst:
- nie lubie Cię, nie kocham Cię, nie bede dzielił zabawki.

Ja naogół odpowiadam:
a ja Cię lubię
a ja Cię kocham
a to się nie dziel :laugh2::laugh2::laugh2:

no to on strzeli focha
a za chwilę przychodzi się poprzytulać :sorry2:

a ma jeszcze jeden tekst, który mnie rozwala:
mamuś wkuziam się na ciebie powoli
mamuś wkuziam się na ciebie sibciej :laugh2::laugh2::laugh2:

ja się naogół pytam
dlaczego?
 
Jak Kubusiowi sie humor psuje to czesto mowi:
Nie chce tego..... zepsuje to.... wszystko zepsuje.....
albo wyrzuce to.... wszystko wyrzuce..... zeby nie bylo niczego...... (a jak to mowi, to sobie tak mysle w duchu, ze moze kiedys bedzie politykiem, w koncu byl taki jeden z takim haslem ;-):-D)

Niestety obracanie w humor takich sytuacji nie zawsze pomaga, czasem pogarsza sprawe w ekspresowym tempie :-(
 
reklama
hihi...

tymek jest wscieklus do n-tej

ostatni tekst : chyba już cie nie lubię...

u nas jego pokoj i minutnik. potem przepraszam i kocham cię i ok. ale wrzeszczy zawodowo.
 
Do góry