reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Holandia

Astrid u mnie bylo to samo. Okrzyknieto mnie wielkim talentem pisarskim, ale matematyka i fizyka byla moja wielka zmora. Zupelnie nie interesowalo mnie z jaka predkoscia spada doniczka z okna z wysokosci 50 metrow. Lepiej juz bylo z soczewkami. Chemia tez srednio, ale chemiczne rownania z porownaniem do matematycznych to pikus! Lubilam chemie ze wzgledu na to, jak nam pani tlumaczyla jakie zwiazki w farbach do wlosow, jakie w szminkach, a co tam sie dodaje do jedzenia, to bylo bardzo ciekawe, ale chemia nie byla moim konikiem.

Rowniez jedne z moich znienawidzonych zajec to byly lekcje przygotowania do zycia w rodzinie, gdzie uczono nas po katolicku, ze najlepsza metoda antykoncepcyjna jest kalendarzyk malzenski i wstrzemiezliwosc. Pani robila rozne za i przeciw i nawet jak wygrala w argumentach mlodziezy prezerwatywa to i tak kalendarzyk byl lepszy
:cool2:poza tym pani ta uczyla nas, ze kochac kogos to mozna tylko raz w zyciu , potem mnie przeprosila, bo przypomnialo jej sie ze moi rodzice sie rozwiedli i sa w innych zwiazkach :-D

Ale szkole super wspominam, kazda, najbardziej wycieczki szkolne hihi !


Ja lubiłam robić równania na chemii, bo to rozumiałam. Nigdy nie zrozumiałam i nie zrozumiem już fizyki. Jakby w szkołach uczyli ciekawostek dotyczących takich przedmiotów i zajęcia wyglądały, jak np. program na Discovery pt. Brainiac, to by było git.

Za to zawsze lubiłam geografię i szybko mi wchodziła nauk biologii :-D. W sumie z wykształcenia jestem magistrem geografii (a że w zasadzie tylko geografii regionalnej i turystyki, to się wytnie).

W szkole wkurzał mnie jeszcze język polski i to, że nie można było interpretować wierszy, tak jak się czuło, tylko wg jakichś beznadziejnych schematów. Totalne zabijanie kreatywności :crazy:


Aaa wycieczki szkolne i zielone szkoły, to było coś :D. W czasach podstawówki i gimnazjum nasza klasa pozostała nie zmieniona. Zawsze umawialiśmy się z klasą równoległą, z którą mieliśmy wf i razem załatwialiśmy wycieczki :D.
 
reklama
ANETKO dyslekcja to jest wtedy jak ktos czytac nie umie .ma problemy z tym a dysortografia jak wlasnie bledy sie robi a zasady zna czy jakos tak.
 
Sencilla ano miałam miałam. potem nadeszła era komputerów i się czlowiek troche "rozwalił " , przykład jak wyzej hheheheh ale dałam plame ;)
 
Mój mąż ma dysleksję i do tego śmiesznie pisze cyferki...zawsze lubię na to patrzeć:-D...
Ja "noga" z matematyki byłam.
Ayni miałam na studiach też te całe wychowanie...u mnie nazywało się "Naturalne planowanie rodziny"...Miałam z tego przedmiotu nawet zeszyt ćwiczeń:-)...i wykresy w trakcie cyklu trzeba było robić...hmmm tylko nie pamiętam co wtedy chłopcy robili:szok:
 
Mój mąż ma dysleksję i do tego śmiesznie pisze cyferki...zawsze lubię na to patrzeć:-D...
Ja "noga" z matematyki byłam.
Ayni miałam na studiach też te całe wychowanie...u mnie nazywało się "Naturalne planowanie rodziny"...Miałam z tego przedmiotu nawet zeszyt ćwiczeń:-)...i wykresy w trakcie cyklu trzeba było robić...hmmm tylko nie pamiętam co wtedy chłopcy robili:szok:

Ja takie robiłam jak chodziliśmy na nauki przedmałżeńskie i mieliśmy spotkania z panią z poradni rodzinnej :-D
 
reklama
Wiecie co mnie dziwi? Jak tutaj w NL pokazuja reklamy w tv, ze dorosli ludzie (Holendrzy) nie potrafia czytac i pisac, i jest podany numer na infolinie i mozna sie zapisac na kurs . Zastanawiam sie czy to tez jakies problemy z cyklu dyskleksji czy istnieje cos jeszcze bardziej zaawansowanego w problemach z pisaniem i czytaniem ?

Nie spotkalam sie z czyms takim nigdzie indziej...
 
Do góry