kasik36
Fanka BB :)
Kasica tak jak napisała Smerfeta na innych wątkach to są dopiero weteranki w boju, walczą wiele lat i mają za sobą wiele niepowodzeń, wzlotów i upadków a mimo wszystko nie poddają się. Często też zapożyczają się bardzo, sprzedają samochody, żeby tylko osiągnąć upragniony cel. Robią masę (często bardzo drogich) badań genetycznych, immunologicznych i nic nie jest w stanie ich złamać. To dopiero są wzory do naśladowania 

A my? A ja? Cóż, leczę się dopiero 1,5 roku, mam za sobą 5 inseminacji i 2 ivf więc to wcale nie tak dużo, chociaż wydaje mi się, że trwa to całą wieczność i mam chwile zwątpienia, na każdym etapie, myślę, że każda z nas tak ma. Raz jesteśmy pełne werwy, nadziei i siły do walki a czasami skrzydełka opadają i zastanawiamy się czy to wszystko ma sens bo podporządkowuję swoje życie jednemu celowi zaniedbując zwykłe, codzienne życie. Niestety często jest to też testem siły związku. Nasz związek z M trwa już ponad 21 lat ale po ślubie jesteśmy 3,5 roku i czasami problem niepłodności staje na przeszkodzie naszemu szczęściu. Mój świat kręci się wokół jednego tematu a mój M ma większy dystans do tego co czasami mnie strasznie irytuje ale wiem, że jak byśmy oboje świrowali na jednym punkcie to w ogóle nigdzie byśmy nie wyszli, nie wyjechali na wakacje czy weekend, stracilibyśmy przyjaciół bo przecież nie mielibyśmy dla nich czasu itp. Mój nick "przeterminował" się (niezłe określenie Smerfeta
) bo jestem rocznik 76 ale z połowy roku więc 38 skończę za 4 miesiące i 10 dni ;-)
M jest 4 lata starszy, na dodatek choruje na cukrzycę i nadciśnienie i najprawdopodobniej jest genetycznie obciążony chorobą nowotworową (każdy z rodziny jego ojca umiera na raka żołądka), dlatego też w marcu mamy wizytę u genetyka w tej sprawie. Moja mama też miała raka piersi więc ja przy okazji też porobię sobie badania genetyczne w tym kierunku. W moim przypadku też jest presja czasu gdyż moja rezerwa jajnikowa jest znacznie obniżona (0,79 we wrześniu 2013) więc albo teraz albo już nigdy. Hmmmm ale się rozpisałam 
Smerfeta jak się czujesz po relanium? Pewnie świat jest piękniejszy ;-)
Ja niestety wczoraj wzięłam ostatnią tabletkę i dopiero zaczyna się stres.
Ladybea już wiem, że dupek jest doustny, zapytałam wujka google ;-) Ciekawe dlaczego w Invikcie go nie przepisują
Pole fajnie mieć po ręką babcię, która wyjdzie na spacerek z wnuczkiem a Ty rób w tym czasie to na co masz ochotę a nie to co wydaje Ci się, że powinnaś. To jest Twój czas i wykorzystaj go na swoje przyjemności. Pamiętam jak moja bratowa miała małe dziecko to jak któraś babcia lub mąż brali dziecko na spacer to ona szła spać bo tego jej najbardziej brakowało. I tak powinno być :-)
Ważne też, żeby nie wstydzić się prosić o pomoc. Często młode matki chcą udowodnić sobie i innym, że dadzą radę ze wszystkim okupując to zmęczeniem wręcz wykończeniem a przecież nie ma nic lepszego dla dziecka jak zadowolona i wypoczęta mama
:-)
Przepraszam, może zabrzmiało to trochę jak wymądrzanie się a co ja mogę wiedzieć jak nigdy dziecka nie miałam ale może chociaż dzięki temu uciszysz swoje wyrzuty sumienia, że siedzisz w necie zamiast ogarnąć mieszkanko 
Smerfeta jest na relanium więc bierz na nią poprawkę
;-) A ja jestem ciekawa jak tam Twoja znajoma, która spodziewała sie bliźniaków i bała się powiedzieć swojemu M. Ten co się wstydził, że to dzieci z ivf.
A ja w kościele byłam na 12 :-) Po obiadku planujemy spacerek z M, trzeba wykorzystać piękną pogodę (słoneczko i +8 stopni) a wieczorem jakiś film i tak minie niedziela :-)







Smerfeta jak się czujesz po relanium? Pewnie świat jest piękniejszy ;-)

Ladybea już wiem, że dupek jest doustny, zapytałam wujka google ;-) Ciekawe dlaczego w Invikcie go nie przepisują

Pole fajnie mieć po ręką babcię, która wyjdzie na spacerek z wnuczkiem a Ty rób w tym czasie to na co masz ochotę a nie to co wydaje Ci się, że powinnaś. To jest Twój czas i wykorzystaj go na swoje przyjemności. Pamiętam jak moja bratowa miała małe dziecko to jak któraś babcia lub mąż brali dziecko na spacer to ona szła spać bo tego jej najbardziej brakowało. I tak powinno być :-)






A ja w kościele byłam na 12 :-) Po obiadku planujemy spacerek z M, trzeba wykorzystać piękną pogodę (słoneczko i +8 stopni) a wieczorem jakiś film i tak minie niedziela :-)
Ostatnia edycja: