Pełna nadziei w nas nikt nie wie o naszym problemie (na razie!), najgorsze są rodzinne imprezy bo wtedy życzliwe ciotki kuzynki i babcia zadają takie pytania.
a u mnie wiedzą właściwie wszyscy bliscy znajomi i większość rodziny. nie obchodzi mnie gadanie i nie mam siły udawać, że jest ok. jeżeli podejdę do in vitro to też nie będę tego ukrywała. uważam, że to nie jest powód do wstydu, a nasze dzieci nie będą z pewnością gorsze od tych poczętych w 100% naturalnie.