reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak maluchy zasypiają

Jak długo trwa uspanie waszego dziecka


  • Wszystkich głosujących
    132
Czesc, dziewczyny!

Zwracam się do tych, którym udalo się zastosowac metode z ksiazki „usnij wreszcie” w praktyce oraz tych, które zaczely tak działać, ale z jakichs powodow porzucily starania.

Czy w trakcie stosowania tej metody wasze dzieci mialy jakies nietypowe zachowania psychiczne czy fizjologiczne?

Ze dwa miesiące temu nasza 3-m-czna wówczas corka -nagle, bez zadnej widocznej przyczyny- przestala przesypiac noce: najpierw wyglądało to niewinnie, bo po prostu budzila się wypoczeta i chciala się bawic. Potem poszlo coraz gorzej, i mimo iż dokładaliśmy wszelkich staran, noc z dniem po prostu się zmieszlay. Co gorsza, wydłużały się okresu bujania do snu. Teraz zasypia TYLKO bujana przez meza (bron boze na siedząco!), po jakichs 2 godzinach „tanczenia” usypia plytko na 40 minut, przy probie zlozenia do łóżeczka – wrzask, a jeśli się nawet uda – to pobudka po 40-60 minutach i od nowa. W dzien jest spoko, ale w nocy totalne marudzenie, trze oczka, niemal placze ze zmeczenia – a zasnąć nie może. Ulge przynosi „tanczenie” na rekach meza, a potem znow patrz wyzej.
Opisuje to szczegolowo, bo to może (?) być wazne.

Zaznaczam, ze corka NIE ma kłopotów zoladkowych, NIE jest glodna i NIE ida jej zabki.

Po tym, jak kilka ostatnich nocy odbylo się w trybie „2 godz. noszenia-1 godz snu”, zdesperowani, sięgnęliśmy po książkę „usnij wreszcie”. Po prostu stwierdziliśmy, ze to ewidentnie zmierza w zlym kierunku, a co najgorsze – brak normalnego nocnego snu (który przeciez wczesniej był!!) na pewno nie sluzy corce, i ze musimy cos z tym zrobic nawet jeśli przy pomocy drastycznych srodkow.

Zaczelam w pn od drzemki. 15 minut placzu (czyli 5 wejsc do pokoju) – 2 godz. snu. Wieczorem kontynuowałam. 20 minut placzu (po 15 minutach – już z przerwami na ssanie paluszka) – 8 godz. snu (z przerwa na jedzenie, po którym pokręciła się i znow zasnęła). Byliśmy zachwyceni skutkami: 8 godz snu!!!! Nie mielismy tego co najmniej od miesiąca!

Ale we wtorek nadeszlo zmartwienie: Daszce wyraznie obniżył się „poziom szczescia” (mówiąc terminem tomagochi – pamiętacie, było kiedys cos takiego?). moja dziewczynka, chichrajaca do polowy rzeczy w mieszkaniu, uśmiechnęła się tylko raz, na widok meza, który wrócił z pracy. Miczala. Bawila się zabawkami, reagowala na gry w „kuku” etc, tylko ze jej to wcale nie weselilo. Swój skrzek, który u niej zastepuje na razie smmiech – wydala 2-3 razy, ale z kamienna twarza i wzrokiem wbitym gdzies w sufit (nie przesadzam!).
Oprocz tego strzelila 7 kupek, czego nigdy nie było, a dwie ostatnie były zielone (czego tez wczesniej nigdy nie było). Poza tym w tych od 4 po 7 pojawily się takie czerwone pajęczynki– wyglądało to jak pęknięte naczynka na udzie (jak ktos ma) – a to miala raz, jak jechaliśmy samochodem 200 km i strasznie się zgrzala ) potem zniknelo, a zadne badania nic nie wykazaly. Teraz tez zniknęło - dzis już kupka była normalna.

Wieczorem zasnerla ssama ze zmeczenia, a kiedy po 2 godz obudzila się, znow ja uśpiliśmy „ksiazkowo”, 20 min placzu dalo 6 godz smu, obudzila się o 3, maz ja zabral (wyszlo male nieporozumienie - nie dosłyszał „nie”), zasnęła znow jak się zmordowala zabawkami. Obudzila się w humorze.

Dzis cora zachowuje się normalnie, gaworzy, choc nadal się nie smieje sama z siebie. Martwie się strasznie. Może to jednak metoda nie na moje dziecko? Czy te 7 kup bylo ma tle nerwowym?

pomozcie doświadczeniem!
 
reklama
Droga Daro!
Jestem mamą 10 miesięcznego Jasia i również zmagam się z kłopotami ze snem mego synka. Dokładnie nie znam metody "uśnij wreszcie" bowiem sama postępuję według wskazań książki "każde dziecko może nauczyć się spać". Stosuję jej wskazania od półtorej tygodnia i trochę pomogło. Moją historię możesz poznać z moich postów. Miej więcej sposób polega na pozostawianiu dziecka na 3 potem 5 i wreszcie7 minut z dnia na dzień czas wydłuża się maksymalnie do 10 minut.Zauważyłam też psychiczne konsekwencje stosowania tej metody u Jaśka otóż zasypia na siedząco chociaż w tej chwili proces zasypiania i w dzień i wieczorem odbywa się prawie bez płaczu. w nocy jednak wybudza się 2 3 razy ale spowodowane jest to przypuszczam potrzebą cyca. Właśnie wstał. jola.s
 
czesc, Jolu!
powiedz mi, jakie czasy (przerwy miedzy wejsciami w jaki dzien) podaje twoja ksiazka, bo te moje wydaja mi sie zbyt drastyczne, jak na 5-m-czne dziecko, ktore po prostu NIE ROZUMIE, dlaczego nagle zostawiaja je w ciemnym pokoju i se ida (w ksiazce "usnij wreszcie" jest tak: 1 dzien-1,3,5,5,5itd; 2-3,5,7,7,7itd;3-5,7,9,9; 4-7,9,11,11; 5-9,11,13,13; 6-11,13,15,15; 7-13,15,17,17). przerobilam pierwsze 2 dnia, ale nie wiem, czy dam rade wejsc po 17 minutach - wydaje mi sie, ze to juz przesada.
 
Cześć - kłopoty które opisujesz ze snem - u nas dokładnie to samo było noszenie itepe...

Jeśli chodzi o humor Małej to szczerze wątpię żeby miało to coś wspólnego z zasypianiem. Tym bardziej że naprawdę szybko Wam poszło!! 20 minut? Tyle zajmuje Ignacowi zaśnięcie kiedy jest w dobrym humorze :) Myślę, że po prostu jest to jakiś zbieg okolliczności - może miała faktycznie jakieś problemy żołądkowe i stąd gorszy humor? Gdyby ryczała przez 2 godziny bez przerwy to może wtedy ale 20 minut to naprawdę spoko :)

Gratuluje sukcesu ze spaniem. Moim zdaniem nieprzerwany nocny sen i drzemki w dzień wreszcie porządne mogą na nią wpłynąć tylko uspokajająco.


Każdy ma czasem bardziej "rozchichrany" i mniej "rozchichrany" dzień. :)
Na przykład od czasu do czasu Ignac ma taki dizeń że cały dizeń płacze (dzisiaj) - nie dosłownie, ale trzeba cały czas nim się zajmować, a nieraz całydzień się bawi i jest zadowolony. Myślę że to zbieg okoliczności.

Może zmiana w zachowaniu jest wywołana czym innym? Cały czas jesteś skupiona na zasypianiu, a moze jest coś innego na rzeczy?

Agnieszka
 
Droga Daro!
Książka mówi:1 dzień 3-5-7
2 dzień 5-7-9
3 dzień 7-9-10
4 dzień i następne 10-10-10
Z tym, że autorka wyrażnie sugeruje umowność tych odcinków czasowych i stwierdza, że rodzice w zależności od sytuacji mogą je wydłużać bądź skracać. Ważne jest aby zachowywać pewne zasady. Po pierwsze Regularne pory spania i posiłków. Po drugie dawać dziecku butelkę albo cyca najpóźniej na pół godziny przed snem, po trzecie jeżeli drzemki w dzień są zbyt długie wybudzać maleństwo. Przed snem nocnym dziecko musi niespać przynajmniej 4 godziny. Autorka sugeruje również aby półroczne dziecko odzwyczajać od posiłków i popijań nocnych. Po każdej z przerw można podejść do dziecka pogłaskać, przytulić, powiedzieć dobre słowo ale nie brać na ręce i to nie może trwać dłużej niż 1-2 minuty.wybacz, że chaotycznie. Wiem, że takie metody siłowe są dla nas mam bardzo trudne. Mój Jasiek wył godzinę a jak wreszcie padł rozryczałam się ja bo miałam uczucie, że jestem najwyrodniejszą matką na świecie. Wierz mi każde dziecko jest inne. Ja mam jeszcze 16 letniego syna i on w wieku 1 miesiąca przesypiał całą noc. Jak byłam w ciąży to wszystkie moje koleżanki w pracy mówiły, że drugie dzieci są o wiele grzeczniejsze od pierwszych. Ja się w tej chwili śmieję, że ja limit na grzeczne dziecko wyczerpałam za pierwszym razem. Trzymaj się Jola.s
 
Hej

Odpisałam Ci jużna drugim wątku, ale myślę że niepotrzebnie się denerwujesz, bo naprawdę łatwo Wam poszłoi szybko i 20 minut płaczu to raczej nie jest taka zbyt straszna ilość.Ja też uważam że jest to trochę drstyczna metoda, ale dopiero w momencie kiedy dizecko płacze powiedzmy przez godzinę - dwie.
Można złagodzić ją - wchodzić na 2 minuty zamiast 30 sekund, albo stosować czasy z drzemek do zasypiania wieczornego. Ważne żeby konsekwentnie stosować te zasady co się wymyśli.

I nie martw się na zapas - myślę że zanim dojdziecie do 7dnia Twoj córeczka będzie ślicznie zasypiać i będizesz musiała wejśc do niej najwyżej raz lub dwa!! WIęc nie będizesz musiała czekać tylu minut :)
 
Dara mysle ze ta metoda wywolala dezorietacje w swiecie waszej coreczki no i moze potrzebuje troche czasu by sie oswoic??? przyzwyczajona do usypiania na rekach nagle zostaje pozostawiona sama w lozeczku i nie rozumie dla czego??Wy wiecie ze to dla jej dobra,ale ona nie i chce postawic na swoim.Traci poczucie bezpieczenstwa.Ale mysle ze powinniscie byc konsekwentni skoro juz te metode zastosowaliscie.Mozecie ja tylko modyfikowac do potrzeb waszej corki aby lagodniej i bezbolesniej to poszlo,bo kazde dziecko jest inne i jedno zaakceptuje te nowa narzucona sytuacje po tygodniu a inne po miesiacu.....Ale nie rezygnujcie.Trzymam kciuki!
Ja jestem zdania ze "czym skorupka za mlodu nasiaknie...."
Uczylam mojego synka samodzielnego zasypiania od pierwszych dni.(wiekszosc mam pukala sie w glowe widzac moje poczynania)Oczywiscie nie byly to metody typu wyplakiwanie sie przez 3,5,7 minut ale powoli konsekwentnie po pierwszym miesiacu odzwyczajalam go od zasypiania przy cycu(choc to bardzo wygodne bylo ale wiedzialam ze potem beda klopociki)Za dnia duzo go przytulalam,ale nie lulalam nigdy do snu.Jak byl zdenerwowany cicho do niego mowilam,kladlam mu raczke na piersi i glaskalam po policzku.Krok drugi to nie kojarzenie zasypiania z jedzeniem,ssanie itp czyli posilek jedzony co najmniej pol godziny przed snem i stala pora kapieli,posilkow i snu nocnego.Krok trzeci spanie we wlasnym lozeczku czyli calkowita wyprowadzka w wieku miesiaca z naszego lozka:-( :-( :-( Krok trzeci, w wieku trzech miesiecy maly mial stale pory drzemek i przesypial cala noc.(noc niemowlecia to 6-7 godzin ciagiem bez pobudki na jedzenie)W wieku 5-mcy powoli wyluczalismy nocne karmiemie i przeprowadzilismy malego z jego lozeczkiem do jego pokoju ograniczajac ilosc snu dziennego.Efekt w wieku 7 mcy:po kapieli klade synka do lozeczka i wychodze,widzimy sie rano o kolo 9 kiedy wstaje usmiechniety i wyspany:-) Ani zabkowanie,ani trzydniowka,ani wyjazdy nic nie zburzylo tego procesu...ale to efek 7-mio miesiecznej konsekwentnej pracy podczas ktorej nie wylaly sie potoki lez :-)
Wiec naprawde im wczesniej tym lepiej,plynniej,bezbolesniej...to dziala :-)
Zycze wszystkim mama i tata przespanych nocy a ich pociechom kolorowych snow!
 
Jak na razie (odpukać) stosowanie u nas "Uśnij wreszcie" w praktyce przyniosło sukces:Oli przesypia całą noc;wcześniej budził się ze dwa a nawet czasem trzy razy na cycocha.Trochę nas to kosztowało stresu i wyrzutów sumienia-łóżeczko stoi w naszym pokoju na dodatek przy głowach i serce nam się krajało jak budził się w nocy z płaczem i stał w łóżeczku patrząc na nas błagalnie.Ale "twardziele" z nas nie wzięliśmy go ani razu.odzywaliśmy się do niego łagodnie żeby szedł lulu,że mamusia i tatuś są tuż tuż i w ogóle:-).No i udało się.Mam nadzieję że tak już zostanie.Usypia po kąpieli ok 21 bez problemu przy cycochu i śpi do 6-7 rano.Super!!!
 
reklama
no cóż jestem nowa a trafiłam na te strony bo szukałam sposobu na to aby mała zasnęła.Na początku była cała czas przy piersi i każde jej odstawienie powodowałao płacz.Znajoma mi mówiła cierpliwości ja też to przerabiałam wyrośnie. Tak wytrwałam 2,5 miesiąca dodam że gdyby nie moja mama nie mogłabym pójść nawet do toalety. W końcu nie miałam siły i postarałam się aby złapała smoczka. Powoli trwałao to około tygodnia i nauczyła się dydusiać smoczka. Ale problem zasypania pozostał. Nie wiem co robić szukam pomocy, może tak książka jest dla mnie i małej? Nie wiem wiem że chće spróbować, mała ma 3,5 miesiąca więc chyba najwyższy czas dodam że za miesiąć muszę wracać do pracy a zaczną siędyżury nocne w pracy i co wtedy kto ją uśpi . Na razie zasypia w nocy tylko prz piersi i jak małą odłączam to się wybudza.Proszę o pomoc może ktoś ma wersję elektroniczną książki czekam joannka@tlen.pl i z góry dziękuję pozdrawiam wszystkich
 
Do góry