reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak można....

ania.antoś

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
17 Kwiecień 2005
Postów
112
witam. nie wiem w jakim dziale opisać mój problem, więc może tu:
mam sąsiadkę, młoda 19 lat, jest w ciąży ale niestety nie jest to dziecko chciane i wyczekiwane, Kasia postanowiła oddać je do adopcji :(. jest w 6 miesiącu, z jednej stroy ją rozumiem nie może liczyć na ojca dziecka rodzice jej również jej nie pomogą nie mają do tego warunkóe materialnych a poza tym czesto w jaj domu piją.
Piszę do was kochane Kobietki bo sama nie wiem co o tym myśleć.... jest mi smutno kiedy widzę jak małe dzieci muszą cierpieć przez GŁUPOTĘ niby dorosłych, co za życie czeka tego maluszka???
Do niedawna nawet mnie by to nie poruszyło ale od kąd sama jestem mamą nie mogę patrzeć na cierpienie dzieci. JAk wyglądają takie adopcje i czy ktoś będzie chcial dziecko cZy może spędzi swoje dzieciństwo w domu dziecka?/
pomóżcie co mam myśleć..........
 
reklama
Może jeszcze twoja sasiadka zmieni zdanie....jak zobaczy maleństwo .... zaraz po porodzie.Zrozumie że jest takie bezbronne ...niczemu nie winne.....Przykro mi się zrobiło jak przeczytałam Twojego posta.jest wiele dziewczyn które wychowują samotnie dzieci.Może spróbuj z nią porozmawiać.......namówić...przedstawić jej obraz życia jakie czeka maluszka.....Trzebaby dodać jej sił.....i dać w waire na lepsze jutro !!!!
Tyle co moge powiedzieć....
Pozdrwaiam...i napisz jak spawa się ptoczy dalej.
 
Jeżeli dziecko nie jest i nie bedzie kochane, to może ta dziewczyna dobrze robic decydując sie na oddanie do domu dziecka? Jeżeli zrzeknie sie do niego praw, to maluch szybko znajdzie nowy dom, gdzie bedzie kochany!

Ale to wszystko "jeżeli"

Mam nadzieję że dziewczyna zmieni zdanie i sama pokocha maleństwo. Trzymam za nia kciuki
 
wiesz, ja mysle, ze poniekad ponosimy odpowiedzialnosc za to, co sie dzieje wokol. jesli jej nie sprobujesz pomoc - to kto to zrobi??? wiem, ze to nielatwe. istnieje bariera wstydu. moze ta dziewczyna nie bedzie chciala z toba rozmawiac. moze sie czuc oceniana. ale pewnie potrzebuje kogos, kto jej pokaze droge. sa domy samotnej matki. sa organizacje pomagajace kobietom w takiej sytuacji, ofiarom alkoholu, przemocy. kobiety, ktore decyduja sie pozbyc dziecka czesto nie chca wcale tego zrobic, ale maja tak niska samoocene, ze wydaje im sie, ze dziecku bedzie lepiej bez nich, ze sobie nie poradza. moze znajda sie ludzie, ktorzy pomoga jej zajac sie dzieckiem. moze ty jej pomozesz? zeby mogla skonczyc szkole, isc do pracy, stanac na nogi... moze jakas emerytka z bloku. czasem wystarczy wyciagnac reke, ruszyc glowa.
powodzenia!!!!
:)
 
Dzieci, któer trafiają do rodzin adopcyjnych są w nich bardzo kochane, upragnione, wyczekiwane. Znam jedną rodzinę, która adoptowala 6 tygodniowe niemowlę. Lepszych rodziców nie mogłoby sobie wymarzyć. Chyba lepiej być kochanym przez rodziców adopcyjnych niż niekochanym i popychanym przez głupią, niedojrzałą do macierzyństwa matkę.
 
Jeśli dziewczyna zrzeknie się prawa do dziecka, tym samym otworzy drogę jego adopcji. Na takie maleństwa czekają setki rodzin. Im mniejsze dziecko, tym dla rodziny adopcyjnej lepiej. Może to dziwnie zabrzmi, ale o dziecko ja bym się tak nie martwiła, na pewno czeka na niego kochająca rodzina...
W przypadku dzieci niechcianych taka szybka adopcja to najlepsze, co może się zdarzyć - tak myślę. Bo "niechciane" będa "tylko" przez 9 miesięcy, a potem już wyczekane, wytęsknione...

Za to myślę sobie, co będzie kiedyś czuła dziewczyna, która je urodziła, i oddała...
Trudno mi sobie w ogóle wyobrażać takie sytuacje...
W tym wszystkim dobrze, że dziewczyna zdecydowała się urodzić maleństwo. Bo ono naprawdę ma wielką szansę znaleźć kochający dom i być szczęśliwym człowiekiem...

 
EWCIK100 pisze:
Chyba lepiej być kochanym przez rodziców adopcyjnych niż niekochanym i popychanym przez głupią, niedojrzałą do macierzyństwa matkę.

to nie zawsze jest takie proste. za to latwo jest oceniac ludzi, o ktorych sytuacji sie nie ma pojecia. moze przez takie wlasnie myslenie ludzie wola spychac kobiety na margines, zamiast troche ruszyc glowa i im pomoc...
 
nie wszyscy chca pomocy. nie wiem, jak jest w tym wypadku, ale moze dla niej oddanie dziecka jest droga do tego, by zyc znow bez zobowiazan, jak dawniej?teoretyzuje, to prawda. ale troszke brzmi mi to wszystko tak, jak gdyby ania.antos miala czuc sie winna, ze cala ta sytuacja wyglada tak, jak wyglada. tak nie mozna! zgadzam sie, ze dobrze by bylo spytac dziewczyne o to, czy to dla niej wybor mniejszego zla, bo nie moze temu dziecku nic dac. czy moze potrzebuje wlasnie przyjaznej reki. ale nalezy liczyc sie z tym, ze dziecko jest jej obojetne i tak naprawde go nie pragnie wychowac. jesli wszystko byloby tak proste i wystarczyloby rozmawiac z kobietami, ktore podejmuja decyzje o oddaniu dziecka do adopcji, to w domach dziecka znalazby sie maly odsetek dzieci, ktore dzis tam mieszkaja.
 
Marianeczka: pisząc o głupich matkach myślałam ogólnie o tych wszystkich kobietach, których dzieci umierają na oddzialach ratunkowych cieżko pobite przez rodziców lub wałęsają się pozostawione same sobie na ulicy. Nie oceniam tej dziewczyny o której tu rozmawiamy, bo jej nie znam.
 
reklama
Każda adopcja jest wyjątkowa i każda to osobna tragedia. Zgadzam się, że trzeba robić wszystko aby nie dochodziło do takich sytuacji, ale gdyby to było proste, nie mielibyśmy tylu domów dziecka i chyba nie o to chodziło autorce wątku.
Nie wiem jak to wygląda dokładnie ale z tego co się orientuję to matka zrzeka się praw do dziecka w szpitalu i tam je zostawia, ze szpitala dziecko trafia do domu małego dziecka i czeka na adopcję.Może to trwać chyba do trzech lat, potem obowiązuje normalny dom dziecka. Raczej tak się nie dzieje, bo na takie maluchy faktycznie czeka mnóstwo rodziców. Oni, natomiast przechodzą szereg badań i kontroli, dlatego trochę trwa zanim maluszek do nich trafi. Moi znajomi czekali ok czterech miesięcy, mimo że proces adopcyjny rozpoczął się dużo wcześniej niż urodził się maluch, było im wszystko jedno czy chłopiec czy dziewuszka i są zamożnymi, wierzącymi, praktykującymi, dobrymi ludźmi.
 
Do góry