myślę, ż epłacze były efektem tego, że młody czuł moje nerwy, po moim kryzysie wieczorem kładł go mąz spac i co? mały zasypiał w 3 minuty, jedynie popłakując delikatnie, a z czasem po 2 dniach bez płaczu, w dzien męża nie ma i ja go kładłam i było wycie więc 2 razy dała smoczek do zaśnięcia i zabrałam, w ten weekend byłam w szkole i raz babcia a raz tata usypiali, babcia na rękach, tata w łóżeczku, bez "lulania" i mały cudem jakimś zasnął bez płaczu; ostatnie dwa wieczory ja go kładę i też bez płaczu zasypia, położony do łóżeczka, jedyny warunek- mały woli abyśmy byli w pokoju dopóki nie zaśnie, ale dziś np wyszłam zanim usnął. ciekawe jak mi pójdzie jutrzejsze dzienne spanie, ale generalnie moje dziecko jest raczej odsmoczkowane- od zeszłej soboty śpi bez smoczka w nocy, dwa razy dostało do zaśnięcia smoczek i potem mu zabrałam
chyba popełniłam jeden błąd- nie porozmawiałam z filipem o tym, że smoczka nie ma, tylko po staremu go kładłam spać i on nie wiedział co się stało, mój mąż mu tłumaczył spokojnie, że idziemy spac itp i moim zdaniem to plus jego opanowanie pomogły
młody dostał nową przytulanke, początkowo reagował na nią alergicznie, ale teraz jest w niej zakochany
jedyny minus- rano młody wstaje nawet przed 6 (5:30) a ze smokiem jak spał to nawet i do 9 czasem.......ehhh..nie można mieć wszystkiego