Wiecie co, u nas rożek poszedł w odstawkę już tydzień po wyjściu ze szpitala, jakoś nie pasowało mi noszenie Leosia w rożku a i jemu chyba nie bardzo odpowiadało takie skrępowanie. Jedyny moment kiedy do niego wróciłam to jak miał kolki, wtedy faktycznie się sprawdzał. Co do wiązania wstążeczką, kocem, ograniczania ruchów to też nie jestem za i szczerze mówiąc nawet sobie tego nie wyobrażam... Leoś już dawno zaczął się przemieszczać po swojemu, w łóżku podpełza do mnie jak leży troszkę dalej, a na przewijaku leżąc na brzuszku potrafi się w momencie znaleźć przy jego końcu - oczywiście przy ścianie bo w drugą stronę go po prostu nie kładziemy. Teraz leży sobie na macie i też podkurczając nóżki przesuwa się do góry...
Uśmiechy rozsyła na prawo i lewo - najczęściej do mnie i do tatusia. Potrafi też uśmiechnąć się jak dotknie go pies, uwielbia być noszony, wtedy też ma na twarzy uśmieszek przez cały czas.
Coraz więcej czasu spędza też na obserwacji - kiedyś jak nie spał to leżał i po chwili płakał by się nim zająć - teraz potrafi godzinami (dosłownie, ostatnio tak leżał dwie godziny) kontemplować karuzelkę i od paru dni podobnie czas spędza na macie.