Ależ nie ma to absolutnie znaczenia. Oznaczasz wtedy temperaturę jako zakłóconą a poza tym poza temperaturą prowadzi się również obserwacje śluzu szyjkowego i szyjki, jeśli ktoś chce. Odkąd prowadzę obserwacje zdarzyły mi się i stan zapalny ucha i przeziębienie ze stanem podgorączkowym - ostatnie tuż przed świętami i przed samą owulacją. Mogłam spokojnie wychwycić skok i wyznaczyć okres niepłodności bezwzględnej. Właśnie najfajniejsze jest to, że w przypadku metod objawowo termicznych ma się tak dobrą znajomość własnego ciała, że ma się nad nim kontrolę. Wiem co się ze mną dzieje i mogę to przewidzieć.
Poza tym, co dla mnie jest argumentem niepodważalnym, nawet jeśli raz czy dwa nie zmierzę temperatury to i tak mogę nadal prowadzić obserwacje śluzu. W przypadku zapomnienia jednej tabletki cały miesiąc jest już niebezpieczny. Sama mam dziecko, do którego, poczdzas choroby trzeba wstawać, czasem zarywłam noce a jednak wykresy były klarowne i bezproblemowe.
No i koszty - termometr+podręcznik+abonament(w ostatecznośći a i bez tego może byc, wystarczy kartka i ołówek) równa się miesięcznemu kosztowi antykoncepcji hormonalnej a starcza na lata.
Zresztą, moje wykresy są dostępne do oglądania, można zobaczyć, że mimo tego, ze zdarzały się cykle wydłużone to i tak wiedziałam, że wszystko jest w porządku.
samaola - decyzja należy do Ciebie, jadneka oglądam wiele wykresów poporodowych i uwierz mi, żadna właścicielka nie "trzęsie się" nad wykresem. Powiem Ci jedno - ŻADNA z wymienionych przez Ciebie metod nie pozwoli Ci zauważyć powrotu płodności. Reguły LAM są bardzo proste, nawet dla początkujących. Sprowadzają się do kilku prostych zasad. A jeśli masz już doświadczenie w samoobserwacji to tym bardziej powinnaś je wykorzystać w cyklu poporodowym. Proponuję zapoznać się z nimi, póki jeszcze jesteś przed porodem, bo mam wrażenie, ze piszesz o czymś czego tak naprawdę nie poznałaś.