reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak sobie radzić ze złością? Wieczorne rozmowy o emocjach

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 642
Miasto
Warszawa
Rzadko się o niej mówi, bo przecież macierzyństwo ma się kojarzyć z miłością, empatią itd. Tymczasem nie da się jej uciszyć, a jeśli nie znajdziesz z nią porozumienia wypełznie lub zaskoczy cię znienacka.
❗️ZŁOŚĆ
Kiedy się pojawia - może być wszechogarniająca, chociaż wyraża się w różny sposób. Czasem zamieszkuje tylko nasz umysł i ciało. Spina nas, powoduje zaciśnięcie zębów, bezsenne noce.

Czasami wyzwala się spod kontroli i przeradza się w gniew lub furię. A potem często pojawia się wstyd i poczucie winy.
Dlatego warto o złości rozmawiać. Rozpoznać wyzwalacze, nauczyć się z nią obchodzić. Nie wierzę, że wśród nas są osoby, które nigdy jej nie doświadczyły. Ja ją znam. A ty? Potrafisz się przyznać? A może chcesz się dowiedzieć więcej na jej temat. Zapraszamy na wieczorne rozmowy o emocjach, w najbliższy piątek na FB i na YT o godz. 21:00. To nie wykład. To wspólne oswajanie. Z kim się zobaczę?
 
reklama
Znam nie tylko złość. Wybucham. Działa na mnie jak płachta na byka. Wręcz instynktownie reaguje. I mimo świadomości, że nauczyłam się tego od taty, że jest wyrazem mojej bezradności, chęci sprawowania kontroli, uzyskania wręcz bezwzględnego posłuszeństwa po to, by coś szybko załatwić, nie powtarzać sto razy mieć święty spokój, czas dla siebie, mimo rozkładania jej na czynniki pierwsze wciąż nie potrafię nad nią zapanować i jest mi z tym ogromnie źle. Każdej nocy jak usypiam dzieci to ja analizuje i zastanawiam się jak inaczej zareagować by nie krzyczeć, by nauczyć się spokoju i cierpliwości. I nie wiem. Wciąż jestem bezradna, bo to ona nade mną panuje, a nie odwrotnie. No i rodzi we mnie agresje, a to dla mnie chyba najgorsze. Niestety nie będzie mnie w domu, a tam gdzie będę jest kiepski zasięg. No i 21 to czas usypiania dzieci. Może choć odslucham
 
Porozmawialysmy trochę o tej sytuacji. Może wyciągniesz coś dla siebie
Posłuchałam uważnie. Przykro mi bardzo, że rozwiązanie jest dla mnie nieosiągalne. Problem polega na tym, że mój mąż prawie w ogóle ze mną nie rozmawia. A z 2 małych dzieci wyrwać godzinę dla siebie jest nierealne. Coraz głośniej dochodzi do mnie myśl o rozstaniu...
 
Posłuchałam uważnie. Przykro mi bardzo, że rozwiązanie jest dla mnie nieosiągalne. Problem polega na tym, że mój mąż prawie w ogóle ze mną nie rozmawia. A z 2 małych dzieci wyrwać godzinę dla siebie jest nierealne. Coraz głośniej dochodzi do mnie myśl o rozstaniu...

A które?
 
Sorry za szybko wysłałam. Jeśli któreś rozwiązanie jest nieosiągalne dla ciebie, to znaczy , że jakieś jest. Czy wiesz jakie? Możesz na priva napisać ❤️
 
reklama
Każdy jest inny i na każdego podziała coś innego. Dla niektórych rozwiązaniem będzie godzina dla siebie, realizowanie pasji, inna osoba najlepiej pozna siebie i zrozumie swoje emocje podczas terapii. Trzeba szukać do skutku, co jest dla siebie najlepsze, ale najważniejsze to się nie poddawać :)
 
reklama
Witam Was Drogie Panie. Właśnie się zarejestrowałam bo pilnie potrzebuję porady i pomocy. Mój problem dotyczy właśnie złości i braku umiejętności w radzeniu sobie z napadami furii, przez co czuję się okropną matką :( Ale może od początku.

Jestem mamą niespełna 2 letniego Antosia (17.07 będzie miał urodzinki) i momentami myślałam, że już się go nie doczekam. Mamy za sobą z mężem prawie trzyletnie starania, podczas których raz poroniłam i potem długo nie mogłam znowu zajść w ciążę. Wydaliśmy majątek na upokarzające badania na płodność, a bezowocne starania wprawiały mnie w poczucie beznadziejności, że co ze mnie za kobieta, która nie potrafi urodzić dziecka. Gdy straciłam już wszelką nadzieję i rozważałam adopcję, w końcu się udało. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Byłam szczęśliwa ale jednocześnie strasznie się bałam, czy znowu nie stracę dziecka. Potem były komplikacje przy porodzie, przez co byłam przerażona, że wrócę do domu bez dziecka i już się z tego ciosu nie dźwignę. Na szczęście Bóg był łaskawy i nie zabrał mi mojego syna. Po takich przejściach można by pomyśleć, że nic na świecie nie jest dla mnie ważniejsze od dziecka, a mnie samą, przepełniają same najcieplejsze uczucia względem dziecka. Bo tak jest, ale jest jedno ALE. Nie radzę sobie kompletnie jako matka :( Mam wrażenie, że jestem w tym wręcz beznadziejna bo są sytuacje, w których brakuje mi cierpliwości do małego i wybucham złością. Wtedy krzyczę, rzucam przypadkowymi przedmiotami, trzaskam drzwiami itp. Największy problem mam wieczorami, kiedy syn nie chce zasnąć, a ja ze zmęczenia już ledwo kojarzę. Nawet teraz nie śpi, przejął go mój mąż bo od godziny 19 z nim walczyłam i w zasadzie to ja zasypiałam, a nie on. Takie napady złości mnie przerażają, bo moje dziecko patrzy na mnie z przerażeniem i płacze na mój widok :( Mam ochotę wyskoczyć z 10 piętra na którym mieszkamy bo nie mogę znieść samej siebie. Zadaję sobie pytanie o to, co ze mną jest nie tak? Dlaczego nie potrafię opanować tej złości, która się we mnie gotuje? Dlaczego nie mam cierpliwości do dziecka, na które tak czekałam i o którym marzyłam? Dlaczego momentami mam ochotę wyjść i już nie wrócić? Jak mogę pomóc sobie i sprawić, aby macierzyństwo mnie cieszyło, a nie męczyło?

Proszę, doradźcie mi co mam zrobić????
 
Do góry