reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak tam nasza waga i co jemy?

Dołączył(a)
13 Marzec 2007
Postów
4
Hej dziewczyny! Mam pytanko dotyczące Naszych diet. Póki co od początku ciąży schudłam 7 kg i szczerze mówiąc sama myśl o jedzeniu powoduje u mnie mdłości. Objadam się owocami i warzywami a reszta niestety :no: . Lekarz kazał mi jeść dużo jogurtów, a właśnie po nich czuję się najgorzej.. więc unikam.. co ciekawe pyszności (chipsy, kawa, lody orzechowe), które zawsze pożerałam w niezliczonych ilościach teraz nie pociągają mnie zupełnie... Podobno nie należy się tym faktem przejmować i po wejściu w drugi trymestr wszystko wróci do normy.. mam nadzieję, bo zjadłabym już coś pysznego.. Ciekawa jestem jak u Was? Objadacie się? Czy raczej tak jak ja w drugą stronę? Pozdrawiam gorąco
 
reklama
hmmmmm......u mnie diety brak jem po prostu to na co mam ochotę.
Właściwie to nie jem więcej tylko "dziwniej" :-D

--Nie znoszę teraz:kawy i nie przepadam za słodyczami.....
wyjątkiem są lody waniliowe i budynie waniliowe :szok:

--Uwielbiam teraz wszystko co niezdrowe: pizzę (nigdy nie przepadałam ),frytki --hot-dogi-staram się unikać ale nie zawsze daję radę :no:
szaleję za owocami (najbardziej soczyste pomarańcze)
--strasznie dużo piję soków pomarańczowych

no i te dziwne miksy (np.budyń waniliowy +zmiksowane maliny,kanapka z sardynkami i ogórkiem ,po krótkiej chwili soczysta pomarańcza....:baffled:)


W dniu wykonania pierwszego testu ważyłam 60 kg teraz waga waha się 61-62 kg
 
U mnie to tez różnie - nie piję wcale kawy (jakoś mi juz nie smakuje) choć przed ciążą piłam hektolitry ;-) Do zeszłego tygodnia jadłam w zasadzie wszystko i więcej niż wcześniej. Jak dotąd nie przytyłam wcale :-) Od kilku dni jem niewiele, bo mam koszmarne przeziębienie - nie czuję zapachów, smaków, nic...
 
Madzialena ja mam dokładnie jak Ty. A już się bałam że jestem sama z takim problemem. Na początku mogłam jeść same serki, potem pomarańcze bo wszystko inne oddawałam a teraz jem wafelki ryżowe. Do tego toaleta mogłaby być teraz moim pokojem. Jak tylko poczuje zapach kawy albo wędliny w lodówce lub mięsa jest kiepsko. Lekarz powiedział że mogę brać lokomotiv 3x dziennie jak będe się męczyć.To jest taki środek na chorobę lokomocyjną. Mi nie pomaga ale może ktoś skorzysta. Potem przepisał mi czopki Torecom czy jakoś tak że jak będzie już fatalnie to mam wziąść ale nawet nie wykupiłam. Więc nadal się męcze i mam nadzieję w krótce przejdzie bo jestem strasznie słaba
 
u mnie kobitki mdlosci juz dzieki bogu ustapily :-)...ale jak mnie meczyly to tylko suchary i bulka przechodzily :baffled:

Aktualnie nie mam zachcianek...poza tym ze wlasnie poslalam meza do sklepu po lody czekoladowe, bita smietane i czekolade w plynie hahahaha...ale to bardziej fanaberia niz zachcianka hahahaha

Kolejna rzecza ktora uwiekbialam przez kilka ostatnich tyg bul sok z czarnej porzeczki :tak:

Norge - jak ja bym chciala sie zmusic do cytrusow, jakos mi nie podchodza :no:...pochlaniam za to jablka i truskawki

Za slodyczami tez nie szzcegolnie wariuje...wiecej chyba nawet jadlam slodkosci przed ciaza:-)
 
A ja mam mdlosci zawsze wieczorem. W sumie to dobrze bo nie mecze sie w pracy ale wieczory mam z glowy. Jak najszybciej klade sie spac bo wszystko mnie drazni, nawet zapach wody toaletowej mojego meza. A jadam tez dziwnie...duzo owocow, ale nie moge sie zmusic do zadnych kefirow ani bialych serow, ktorych jadlam duzo przed zajsciem w ciaze. Nie chce mi sie tez miesa...czasem tylko jem jakas wedline. Na slodycze tez nie mam ochoty!
 
U mnie z wagą to sama nie wiem jak jest, bo dawno się nie ważyłam... więc sama nie wiem czy coś przytyłam :eek::-p

Od 7 tygodnia zaczęły mnie męczyć mdłości...początkowo tylko rano i wieczorem bez wymiotków....Najchętniej wtedy jadłam banany....dość sporo ich codziennie wcinałam...ale niestety nie długo to trwało, bo dość szybko pojawiły się całodzienne mdłości + wymiotki po ok 6 razy dziennie :baffled: I nie umiałam za bardzo nic jeść... :no: Bo co zjadłam to od razu spotkanie z kibelkiem :baffled: I brałam tabletki przepisane przez ginka Torecan i ginek powiedział żebym wypijała sobie przed jedzeniem szklankę przegotowanej wody... i pomagało :tak: Teraz już tabletek nie biorę i mdłości chyba już przeszły...bo dzisiaj czułam się rano rewelacyjnie :-):tak:


Co do jedzenia...

- Sery zawsze uwielbiałam, ale teraz jakoś mi się ich jeść nie chce...
- Pizze z oliwkami uwielbiałam teraz nienawidze jej zapachu :-p

- Jak mnie mdłości okrutne męczyły to w ogóle nie piłam herbaty tak mnie drażnił jej zapach i smak :-p Od paru dni już ją piję ;-)

- Co do mięska i wszelkich szyneczek to zapach mnie nie drażni a nawet bym powiedziała, że lubie zapaszek kiełbasek :eek:, ale do jedzenia mnie nie ciągnie :no:

- Od paru dni wzięło mnie na pączusie z różanym nadzieniem :eek: wcinam ich conajmniej 3 na dzień :-D
 
to fajnie Julinka ze to powoli przechodzi. Ja w sumie nie wymiotowalam wcale ale te wieczorne mdlosci sa meczace. Chociaz... juz zauwazylam zmiany. Wiecej potraw toleruje (np. wedline) Rzeczywiscie na poczatku to jadlam prawie same owoce (wlasnie banany najczesciej) i chleb z zoltym serem. Sprobuje z ta woda przed posilkiem :-)
 
reklama
Z bólem serca muszę przyznać, że przez moje 7 tygodni ciąży przytyłam blisko 2 kilogramy.
Ja piję kawę, bo nie przestałam jej lubić i nie umiem sobie odmówić. Czasem przestawiam się na bezkofeinową i zmniejszyłam z 5 kubków do 1 filiżanki. Jem dużo pomarańczy i kiwi.Nie przepadam za bananami i produktami mlecznymi. Czasem sobie zrobię np. kakao, ale sporadycznie. Przed ciążą jadłam dużo słodyczy i + niedoczynność tarczycy to dało wynik 77 kg.Teraz chociaż słodycze mi nie smakują i nie jem ich, uwielbiam za to fastfood typu pizza i spagetti oraz różne makołyki słono-kwaśne.:no: Ostatnio np. miałam fazę na mielonkę turystyczną. Wstrętne puszki z konserwantami, ale zjadłam i już.
Mam nadzieję, że uda mi się mocno nie przytyć, choć pewnie sprawdzi się przysłowie, że nadzieja matką głupich.
 
Do góry