Cześć!
W piątek miałam łyżeczkowanie macicy. Byłam w 23 tygodniu ciąży, która okazała się obumarła. Dzidzia za nic w świecie nie chciała sama ze mnie wyjść więc po 2 dniach kroplówek z oksytocyną w końcu zrobiono mi odpowiedni zabieg, potem była gorączka...inne komplikacje, ale już jestem w domu. Niemniej jednak zastanawia mnie każdy symptom, każde ukłucie, krwawienie itp a nie chce biec do lekarza, bo jeszcze mi każą wrócić z powrotem do tego koszmarnego szpitala. Proszę więc osoby, które miały podobne (straszne) przeżycia o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Jak czułyście się, ile krwawiłyście i jak dużo a co z żołądkiem... jakieś zaparcia, ból w podbrzuszu, itp. Do mojej gin idę dopiero w następną środę pomóżcie mi do tego czasu nie popaść w hipochondrię:-(.
W piątek miałam łyżeczkowanie macicy. Byłam w 23 tygodniu ciąży, która okazała się obumarła. Dzidzia za nic w świecie nie chciała sama ze mnie wyjść więc po 2 dniach kroplówek z oksytocyną w końcu zrobiono mi odpowiedni zabieg, potem była gorączka...inne komplikacje, ale już jestem w domu. Niemniej jednak zastanawia mnie każdy symptom, każde ukłucie, krwawienie itp a nie chce biec do lekarza, bo jeszcze mi każą wrócić z powrotem do tego koszmarnego szpitala. Proszę więc osoby, które miały podobne (straszne) przeżycia o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Jak czułyście się, ile krwawiłyście i jak dużo a co z żołądkiem... jakieś zaparcia, ból w podbrzuszu, itp. Do mojej gin idę dopiero w następną środę pomóżcie mi do tego czasu nie popaść w hipochondrię:-(.