pahero
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 82
jak w temacie: Miśka (10 miesięcy) ostatnio nieustannie zrzędzi, jęczy, marudzi i ciągle sie po mnie wspina...jak jej nie wezmę, to płacze jakby jej ktoś nie wiadomo jaką krzywdę zrobił... chwilę się pobawi i znowu zaczyna się od początku... jak zostaje w domu sama z tatą, jak obejdzie całe mieszkanie i stwierdzi, że mnie nie ma, wszystko jest w porządku, bawi się z nim itd, natomiast jak jestem w domu, to nie posiedzi z nim nawet minuty, od razu leci do mnie i "nanuje" po drodze, po czym wspina sie po mnie...jak biorę prysznic to jeszcze się z nim pobawi, ale jak już usłyszy suszarkę do włosów, to koniec, rzuca wszystko i leci do łazienki, siada pod drzwiami i ryczy ;/ już sama nie wiem co robić, czy to taki czas i trzeba go przeczekać, czy nie brać na ręce dopóki się nie uspokoi... ja niestety jestem za miekka, nie potrafie słuchać tego płaczu, łzy leja się litrami wtedy, po chwili to już tak ryczy, że nic do niej nie dociera...
z jednej strony, chce żeby czuła sie kochana, z drugiej nie chce żeby mi weszła na głowe... kiedys to dało się rozróżnić bez problemu czy jest śpiąca czy głodna czy po prostu zła, bo na coś jej nie pozwalam - kiedyś, to znaczy jeszcze 2 tyg temu, natomiast teraz za każdym razem jest taka sama rozpacz i już potem sama nie wiem...np wydaje mi się juz płacze i wspina się po mnie, bo jest śpiąca, godzina na to wskazuje itd, a potem okazuje się, że wcale nie chciała iść spać, tylko na ręce - cel osiągnęła - wzięłam ją na rece...
jak to ogarnąć?
z jednej strony, chce żeby czuła sie kochana, z drugiej nie chce żeby mi weszła na głowe... kiedys to dało się rozróżnić bez problemu czy jest śpiąca czy głodna czy po prostu zła, bo na coś jej nie pozwalam - kiedyś, to znaczy jeszcze 2 tyg temu, natomiast teraz za każdym razem jest taka sama rozpacz i już potem sama nie wiem...np wydaje mi się juz płacze i wspina się po mnie, bo jest śpiąca, godzina na to wskazuje itd, a potem okazuje się, że wcale nie chciała iść spać, tylko na ręce - cel osiągnęła - wzięłam ją na rece...
jak to ogarnąć?