reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jestem przeciwniczką prywatnych przedszkoli

To i ja wtrącę swoje trzy grosze ;)

Jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego. Pracuję od trzech lat w państwowym przedszkolu. Prawda jest taka, że wszystko zależy od personelu - nie tylko dyrekcji, nauczycielek, ale i pań woźnych, kucharek, itp. I nie ma znaczenia, czy jest to przedszkole publiczne, czy prywatne.
Ktoś tu pisał, że w prywatnym zwraca się uwagę na alergie dzieci i układa się im inny jadłospis. U nas też tak jest. W karcie zgłoszenia rodzice mają obowiązek wypisać wszelkie choroby dziecka, alergie, itp. Każda nauczycielka ma spis dzieci i wie, co które jeść nie może. I pilnuje się przy posiłkach, żeby dziecko dostało coś innego do jedzenia - np. zamiast budyniu jakiegoś owoca, zamiast zupy z dodatkiem śmietany, zupkę bez tego dodatku, itd.
Jeśli chodzi o zabawki "domowe" - wyznaczamy jeden dzień w tygodniu, w którym dzieci mogą przynosić swoje zabawki. Dlaczego nie codziennie?? Ponieważ dzieci na sali jest ok. 25. Niektóre zabawki są bardzo drogie i delikatne. I każde dziecko, które takiego "cuda" nie ma w domu, chce popatrzeć, dotknąć, pobawić się. W rezultacie często te zabawki się psują, a rodzice przychodzą potem do nauczycielki z pretensjami, że taka droga zabawka i już zepsuta. Upilnujcie 25 dzieci, z których każde coś przyniosło. Na dodatek bardzo często dzieci, nie znając wartości zabawek, wymieniają się między sobą. Nie muszę chyba mówić, jak rodzice reagują?? A potem trwają poszukiwania "zaginionej" zabawki.. Pod koniec dnia dziecko zbiera swoje skarby, zapomina połowy, biega tam i z powrotem z szatni do sali, z sali do szatni, z szatni do sali i tak w kółko, za każdym razem zabierając coś jeszcze..To dezorganizuje pracę grupy, wierzcie mi..
Jeśli chodzi o podejście do dziecka - wierzcie mi, to nie zależy od tego, czy to państwowe przedszkole, czy prywatne - to zależy od nauczyciela i nie ma co uogólniać, że w prywatnym jest lepiej pod tym względem. A jeśli nauczyciel zwraca się do rodzica, bo zauważył, że np. dziecko (że tak brzydko powiem) "odstaje" od grupy rówieśników pod wieloma względami, to ma to swoje podstawy. Rzadko rodzic ma okazję obserwować swoje dziecko przebywające w tak dużej grupie rówieśników.. A nauczyciel robi to codziennie. A zwraca się do rodzica powodowany troską o dziecko. Niestety, rodzice powinni jedno zrozumieć - że nauczyciele sami dziecka nie wychowają. To zadanie głównie rodziców. Jeśli nie ma współpracy między rodzicami a nauczycielami, to nie ma też dobrych efektów..

Na koniec chciałabym Was zapewnić, że porównywanie prywatnego przedszkola z państwowym nie ma sensu. Chyba, że znacie te przedszkola "od środka". Zawsze się trafi gorsze państwowe, albo gorsze prywatne. I nie zależy to od statusu przedszkola.

 
reklama
Chcę ostrzec rodziców decydujących się na posłanie swojego dziecka do prywatnego przedszkola.Pracowałam przez jakiś czas w prywatnym przedszkolu polsko-angileskim w Poznaniu. To co zobaczyłam przeszło wszelkie granice!Na własne oczy widziałam jak pani dyrektor chwyciła 4letnie dziecko i rzuciła nim na ziemie. W trakcie "lotu" dziecko uderzyło głową o kant drzwi.
Gdy zareagowałam, pani dyrektor wyzwała mnie od najgorszych i zagroziła utratą pracy. Kiedy indziej widziałam jak dziecko zostało za karę zamknięte w łazience. Kara była za to, że dziecko nie miało ochoty brać udział w zabawie!!!! W dodatku pani dyrektor pali papierosy przy dzieciach, nawet wtedy gdy spożywają posiłek.Dzieci sa znerwicowane, zastraszone i boją się pani dyrektor. Jej podejście do dzieci jest, delikatnie mówiąc naganne. Ciągle na nie krzyczy, szarpie i wyzywa. Ciągle też powtarza, że "nie pozwoli sobie na to aby dzieciak nią rządził". Dzieci w przedszkolu są bardzo sympatyczne ale niestety nie widzi tego dyrektorka. Nazywa je wstrętnymi bachorami.
Rodzice płacą dużo pieniędzy za przedszkole ,a dzieci jedzą na śniadanie kawałek bułki z masłem.
Jest to mój apel. Proszę Rodziców o to aby sprawdzali dokładnie przedszkole do którego będą chcieli posłać swoje dziecko. Nie chcę równiez "psuć opinii" prywatnym przedszkolom. Wierzę, że takie sytuacje zdarzaja się bardzo rzadko.
Jeżeli chciałby ktoś uzyskać więcej informacji : uczciwa.11@onet.eu
 
Ktoś napisał:

"Prywatny dom, ciasne sale, grupy łączone( 3 i 4- latki), czasem nawet 2-latki. Nowe dzieci pojawiają się przez cały rok, ciągłe płacze, histerie. Starsze biją młodsze. No i te ceny!!!!! Sam nie wiem za co. Dwukrotnie większe niż w państwowym"

Jeśli byłabyś dobrze zorientowana to wiedziałabyś że łączenie różnych grup wiekowych jest celowe - tak się robi od dawna na całym świecie - tylko w Polasce nadal są właśnie tacy ludzie którzy nawet nie starają się zrozumieć czy dowiedzieć czegoś więcej o tym, jak może rozwijać się dziecko (oprócz utartych metod). A cena? No dlatego też takie przedszkole nazywa się "PRYWATNE!!!" - bo samo finansuje działalość placówki (nie mówiąc o tych, które mają dodatek procentowy). A to - jeżeli ktoś zna podstawy prowadzenia biznesu - nie jest tania sprawa.
Poza tym, nie można mowic ze prywatne czy publiczne przedszkole jest dobra czy złe - każde przedszkole jest inne, jedne mają dobrzych zarządców - inne nie.
No i jeszcze jedna sprawa - niestety, prywatne przedszkola nie są dla wszystkich i to wiadomo z jakich względów. Wątpie zeby kogos kto prowadzi pryatne przedszkole obchodziły takie uwagi typu: ze płaci się przez wakacje. Płaci sie, bo koszta sa rozłożone na cały rok.
Ja nie mam dziecka w prywatnym przedszkolu, ale znam rynek i znam zasady prowadzenia działalności (jestem z zawodu kimś kto doradza w przedsiębiorcy- zeby użyć łatwych słów dla zrozumienia) i wiem, ze najłatwiej jest głośno mówić jak sie nie ma zielonego pojęcia o czym się mowi.
 
Wiesz co?? Moze i robi sie tak na calym swiecie - chodzi mi o laczenie grup ale akurat nie uwazam aby bylo to dobre. Nie postrzegajmy Polski jako calkiem zacofanego kraju, bo w kwestii edukacji nie jestesmy akurat z tylu...

Moje dziecko gdy poszlo do grupy skladajacej sie z dzieci mlodszych i tych w jej wieku - zatrzymalo sie. W starym, panstwowym przedszkolu byly rownolatki - wiazala sobie butki, slicznie rysowala, program jaki przeprowadzano w grupie 5 latkow pozwalal uczyc sie wyklaskiwac rytmy, dzielic wyrazy na sylaby, przygotowywalo to dzieci do nauki literek i pisania....W nowym przedszkolu w ktorym byly mlodsze dzieci nie wymagano od nich niczego czego nauczyla sie w starym. W efekcie zatrzymala sie na etapie starego przedszkola a nawet cofnela...Widzac ze tutaj pani sznuruje buty - przestala to robic. Bazgrolila rysunki zgapiajac od innych..jednym slowem dziecko mi sie lekko cofnelo. A nie o to chyba w rozwoju chodzi, prawda???
 
milkaaa- zgadzam sie z toba jesli chodzi o poziom edukacji w Polsce sprzed 10 lat zanim ja oposcilam...teraz nie wiem jak wyglada wiec nie moge sie do konca wypowiadac... jednak nie bez powodu kilkanascie lat temu jak dzieci wyjezdzaly z Polski za granice i zaczynaly tam chodzic do szkol nagle z przecietnych uczniow stawaly sie prymusami ( jak tylko udalo im sie opanowac jezyk)... jak porownuje poziom edukacji we Francji i w Kandzie z Polska- to wierzcie mi nie ma z czym porownywac...
po przeczytaniu waszych postow powiem tylko jedno,tak jak malaga, uwazam, ze nie ma znaczenia czy przedszkole jest prywatne czy panstwowe,tylko jaki jest personel i dyrekcja,bo wszystko od nich zalezy... co do laczenia dzieci w roznym wieku w grupy nie wiem czy to jest rzeczywiscie taki super pomysl- moze dla mlodszych... rowniez z obserwacji przedszkol we Francji i Kanadzie,to tego sie akurat nie spotkalam... dzieci sa dobierane w grupach wiekowo i zdarzaja sie 3 i 4 latki w jednej grupie ( np.dzieci urodzone w miedzy wrzesniem a sierpniem nastepnego roku czesto sa w jednej klasie) ale na pewno nie 4 i 2 latki- roznica w ich rozwoju jest zbyt duza aby mogly kontynuowac ten sam program... owszem sa razem na przerwach i podczas programow polekcyjnych ...
rowniez jesli chodzi o nauke jezyka obcego w przedszkolu- strata pieniedzy jest jesli zajecia sa tylko raz w tygodniu i z osoba,dla ktorej dany jezyk nie jest jezykiem ojczystym... lepiej przeznaczyc te pieniadze na ksiazki do poczytania po polsku lub jakis wspolny wypad z dzieckiem do kina badz wesolego miasteczka...
 
nie wiem jak to jest z polskimi prywatnymi przedszkolami.
Moja Zuzia chodziła przez 2 miesiące ( jak miała 1 roczek ) do prywatnego niemieckiego przedszkola. Jeśli chodzi o warunki no to pelen luksus. Jesli chodzi o Panie przedszkolanki to nawet nie rozmawiając z nimi od razu je polubilam... weszłam akurat 1 raz do sali i Pani mnie nie widziała. SiedZiała na krzesełku , a wokół niej dzieci i czytała im bajeczke.. malutkie dzieci na czworakach chodziły po dywaniku i się bawily. Trzebabyło trochę zapłacic, ale chyba i tak jak na Niemcy nie jest źle. Gdybym nie wróciła do Polski Zuzia nadal by tam chodziła.

A wogóle to chyba najlepsze niemieckie elitarne przedszkole jest pod Potsdam'em. Dzieci ucza sie japońskiego:)
 
Witam.

Pytanie do wandy_23

Rowniez jestem z Poznania i wlasnie poszukuje dobrego przedszkola. Czy mozesz powiedziec do jakiego predszkola chodzi Twoj synek?

zusu
 
No i te ceny!!!!! Sam nie wiem za co. Dwukrotnie większe niż w państwowym. Wiem też o przedszkolu u nas, w którym rodzice płacą również w wakacje, nawet jak dziecko nie chodzi.
Chciałam tylko napisać dlaczego jest taka różnica w cenach przedszkoli, ponieważ do przedszkoli państwowych dopłaca gmina około 400-500zł za dziecko.
 
reklama
Moja córka chodzi do prywatnego przedszkola i jestem bardzo zadowolona.Płacimy 600zł ale przedszkole dostosowuje sie do nas a nie my do niego . W prywatnych wiadomo jest inaczej bo płacisz i wymagasz a w państwowych to niestety rabią łaske. W naszym przedszkolu grupa ma max 15 dzieci a w państwowym 25 albo i lepiej.No i wiadomo tez ,że walcza o klienta wiec go szanuja a wpaństwowym po co jak jest od groma chetnych
 
Do góry