reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jestem w ciąży. Wszystkiego się obawiam!!

Najlepsza rada, by nie zwariować, to nie czytać wszystkiego jak leci w Internecie (tyle sprzecznych informacji tylko potęguje strach), mówić sobie, że przecież musi być dobrze, bo kobieta jest stworzona do bycia w ciąży :)) Poród - będzie, co ma być. Najważniejsze, że na końcu dostaniemy Malucha do przytulenia i o wszytskim się zapomni. Poza tym kobiety, mamy, mają w kodzie DNA chyba wbudowaną isntrukcję obsługi własnego dziecka - nie ma się czego bać, tylko się cieszyć!
 
reklama
Ja mogę polecić nie czytać za dużo głupot w necie, bo można zwariować :-D Po to ciąża trwa te 9 miesięcy, żeby się do wszystkiego odpowiednio przygotować i poukładać sobie. 6-7tc to nie czas na wybór szpitala czy sposobu w jaki będziemy rodzić. Z resztą co Wam po śmiesznych postanowieniach jak i tak życie wszystko zweryfikuje :tak:

Ja miałam wybraną i opłaconą położną (co bardzo polecam), miałam swoje wyobrażenia na temat porodu (czyli max czas w domu, a samo wypieranie w kucki bądź na siedząco- tak jak nas ze wszystkich stron bombardują- bo to przecież takie zgodne z naturą. A skończyło się na tym, że musiałam do szpitala pojechać wcześniej (skurcze co 5 min) i okazało się, że rozwarcia nie ma. Miało nie być medykamentów i oksytocyny, a musiałam dostawać czopki i zastrzyki na rozwarcie. Po2 godz od przyjęcia do szpitala odeszły mi wody- skurcze po 90sec co 4 min. A rozwarcia dalej niet. Spacerowałam z ktg podłączonym do brzucha, skakałam na piłce i dooopa. Po 11 godz od przyjęcia do szpitala dostałam oksy, a po kolejnych 5 godz 33 min urodziłam córkę. Taką szyjkę miałam oporną :-D I szczerze, jak położna poprosiła mnie o ukucnięcie na łóżku żeby główka Malutkiej naciskając na szyjkę przyspieszyła rozwarcie (miałam już parte ale nie wolno mi było przeć- to jest dopiero masakra hi hi :sorry2:) to myślałam że nie utrzymam się w takiej pozycji. Bajecznie parło mi się na łóżku z nieco podniesionym oparciem i po 3ech skurczach było po wszystkim ;-) Nacięcie miałam na szczycie skurczu w trakcie parcia, więc nic nie czułam. Szycie też ok, a bynajmniej 2 godz po porodzie jak mała zasnęła to skoczyłam pod prysznic. Nie używałam żadnych kółek dmuchanych do siadania :confused:

Generalnie bardzo ważne jest nastawienie psychiczne przyszłej mamy. To nie jest ból nie do zniesienia, a jak jeszcze pomyśli się, że każdy skurcz zbliża nas do tego wyczekanego spotkania z Maluszkiem, to w ogóle leci z górki ;-)

Ogólnie mimo tego, że miałam długi (16 godz od przyjęcia do szpitala) i dość męczący poród to z uśmiechem patrzę w przyszłość, nie mam żadnej traumy. Właśnie z TŻ zaczynamy starać się o drugie dzieciątko a ja mam nadzieję urodzić w domku... Chyba, że stchórzę :cool2:

Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie, życzę mniej stresów i więcej kontemplacji tego cudownego okresu jakim jest ciąża i za czym jeszcze zatęsknicie.

Spokojnych 9ciu miesięcy :-D
 
Do góry