reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Karmienie pełne miłości butelką z mieszanką :-)

no to ja wam coś powiem od siebie. Mleko zrobione nie może niby stać i czekać na apetyt dziecka. U nas tak było, wylewałam mnóstwo mleka, a moja sis powiedziała, że czekała do 2h z mlekiem. No i zaczęłam robić tak samo, Jurandowi dupy nie rozerwało, ma się całkiem dobrze, puszka starcza na dłużej, a ja się nauczyłam karmić moje dziecko wtedy kiedy jest głodne. Co do słoiczków to nie wiem jak moja siostra je przechowywała, ale soków do lodówki nie wkładała i Julce dupska nie rozerwało. A no i słoiczkowego jedzenia nie przekładała do żadnych miseczek, tylko waliła prosto ze słoika i zostawiała go na następny dzień. Oczywiście każda mamuśka robi jak chce :-D:-D:-D.

dokładnie aga....u mnie niedojedzone mleko czeka nawet na krzyśka 3 godziny i mu nic nie jest. A marchewke ze słoika prosto daje.
 
reklama
no to ja wam coś powiem od siebie. Mleko zrobione nie może niby stać i czekać na apetyt dziecka. U nas tak było, wylewałam mnóstwo mleka, a moja sis powiedziała, że czekała do 2h z mlekiem. No i zaczęłam robić tak samo, Jurandowi dupy nie rozerwało, ma się całkiem dobrze, puszka starcza na dłużej, a ja się nauczyłam karmić moje dziecko wtedy kiedy jest głodne. Co do słoiczków to nie wiem jak moja siostra je przechowywała, ale soków do lodówki nie wkładała i Julce dupska nie rozerwało. A no i słoiczkowego jedzenia nie przekładała do żadnych miseczek, tylko waliła prosto ze słoika i zostawiała go na następny dzień. Oczywiście każda mamuśka robi jak chce :-D:-D:-D.

:-D:-D:-D Aga z melekiem mozna spokojnie czekac 2 godziny mi tez sie zdarza a nie powiedzieli Tobie o tym w szpitalu ? U mnie odrazu mowili zrobione mleczko moze do 2 godzin byc wypite niektorzy sugeruja ze jeszcze dluzej mozna czekac ale ja sie tych 2 godz trzymam ,a ze sloiczkow przeklada sie po to zeby jedzenie nie mialo kontaktu ze slina bo ona ponoc rozciecza jedzenie i psuje sie tam ale wiedomo kazdy robi jak chceta :-)
trzeba znalesc wlasny system kazda mama najlepiej zna swoje dziecko i tym powinna sie kierowac :tak:
 
no to ja wam coś powiem od siebie. Mleko zrobione nie może niby stać i czekać na apetyt dziecka. U nas tak było, wylewałam mnóstwo mleka, a moja sis powiedziała, że czekała do 2h z mlekiem. No i zaczęłam robić tak samo, Jurandowi dupy nie rozerwało, ma się całkiem dobrze, puszka starcza na dłużej, a ja się nauczyłam karmić moje dziecko wtedy kiedy jest głodne. Co do słoiczków to nie wiem jak moja siostra je przechowywała, ale soków do lodówki nie wkładała i Julce dupska nie rozerwało. A no i słoiczkowego jedzenia nie przekładała do żadnych miseczek, tylko waliła prosto ze słoika i zostawiała go na następny dzień. Oczywiście każda mamuśka robi jak chce :-D:-D:-D.

zgadzam sie z toba Aga. ale kazda z nas i tak bedzie robila jak uwaza. ja z mlekiem robie to samo a poza tym chyba kiedys pbg pisala ze ona na noc robi kilka porcji mleka dla Zuzi a potem tylko je odgrzewa jak potrzebuje.i jak widac nic dzieciaczkom nie jest
 
no to ja wam coś powiem od siebie. Mleko zrobione nie może niby stać i czekać na apetyt dziecka. U nas tak było, wylewałam mnóstwo mleka, a moja sis powiedziała, że czekała do 2h z mlekiem. No i zaczęłam robić tak samo, Jurandowi dupy nie rozerwało, ma się całkiem dobrze, puszka starcza na dłużej, a ja się nauczyłam karmić moje dziecko wtedy kiedy jest głodne. Co do słoiczków to nie wiem jak moja siostra je przechowywała, ale soków do lodówki nie wkładała i Julce dupska nie rozerwało. A no i słoiczkowego jedzenia nie przekładała do żadnych miseczek, tylko waliła prosto ze słoika i zostawiała go na następny dzień. Oczywiście każda mamuśka robi jak chce :-D:-D:-D.


to producenci zalecaja podawac mleczko swierzo rozrobione oraz przechowywac sloiczki w lodowce min dlatego ze jak dziecko zachoruje to zeby nie bylo ze to przez jedznie :-) producenci maja czyste sumienie :tak:
no a wiadomo ze lepiej nie podawac po raz drugi jedzenia ktore mialo kontakt ze slina bo wtedy sie namnazaja bakterie w tym jedzeniu :tak: ale to znie znaczy ze dziecku musi cos po tym dziać :sorry2: to tak jak dorosli np pija herbate albo jakis sok prosto z butelki przez kilka godzin, i jest oki:-)

ja przewarzenie robie mleczko swierze, ale nieraz wychodzac z domu biore butle juz z gotowym jedzniem, albo picie dla Macka i podaje mu to picie po kilka razy z tej samej butelki :tak: Maciek jakoś żyje :-p jednak na pewno nie trzymalabym tego przez dluzszy czas w cieplej temperaturze:no:


jeszcze w pracy mnie uczyli ze zakres niebezpiecznych temeratur sprzyjajacych rozwojowi bakteri na pozywieniu to od 5 do 65 st Celcjusza... wiec jak cos jest w lodowce albo jak jest mocno podgrzewane to jest bezpieczne
 
no to ja wam coś powiem od siebie. Mleko zrobione nie może niby stać i czekać na apetyt dziecka. U nas tak było, wylewałam mnóstwo mleka, a moja sis powiedziała, że czekała do 2h z mlekiem. No i zaczęłam robić tak samo, Jurandowi dupy nie rozerwało, ma się całkiem dobrze, puszka starcza na dłużej, a ja się nauczyłam karmić moje dziecko wtedy kiedy jest głodne. Co do słoiczków to nie wiem jak moja siostra je przechowywała, ale soków do lodówki nie wkładała i Julce dupska nie rozerwało. A no i słoiczkowego jedzenia nie przekładała do żadnych miseczek, tylko waliła prosto ze słoika i zostawiała go na następny dzień. Oczywiście każda mamuśka robi jak chce :-D:-D:-D.
Ja akurat nie mam z tym problemu bo maly prawie zawsze dojada do konca,przewaznie zostaje w butelce 20-30 ml wiec nie ma sensu tego zostawiac,a gdy sie zdarzy,ze zostanie wiecej mleka to i tak to wylewam:tak:A jesli chodzi o sloiczki to nakladam troche do miseczki i podgrzewam mie daje mu jedzenia prosto ze sloiczka bo wraz ze slina moga sie dostac do niego bakterie Ja tez jestem zdania,ze kazda mama powinna robic jak chce, wkoncu to my wiemy co jest najlepsze dla naszych maluchow:-)
 
Ja akurat nie mam z tym problemu bo maly prawie zawsze dojada do konca,przewaznie zostaje w butelce 20-30 ml wiec nie ma sensu tego zostawiac,a gdy sie zdarzy,ze zostanie wiecej mleka to i tak to wylewam:tak:A jesli chodzi o sloiczki to nakladam troche do miseczki i podgrzewam mie daje mu jedzenia prosto ze sloiczka bo wraz ze slina moga sie dostac do niego bakterie Ja tez jestem zdania,ze kazda mama powinna robic jak chce, wkoncu to my wiemy co jest najlepsze dla naszych maluchow:-)

ja robilam identycznie przy Kubie :-D;-)
 
nimifi w Rossmanie kupowałam NANa, inne nie wiem czy tansze, ale warto tam zajrzeć.
Zuzia przyznaję się - tak robiłam i Zuzia żyje i miewa się świetnie. Smoczek jak upadnie to też oblizuję a nie sterylizuję - w końcu to moja córka i wspólne bakterie :-D Od ponad miesiąca nie sterylizuję już non stop butelek tylko normalnie, porządnie myję i raz na tydzień przegotuję dal uspokojenia sumienia. Ciuszków już też nie piorę w jakimś super proszku, tylko w sensitivie - niby mała ma dopiero niecałe 5 mscy, ale jak za jakiś czas zacznie mi raczkować po dywanie, to przecież jego nie wysterylizuję. Co do zupek, to ja trzymam się tego, że po tych 48h jednak warzywne wyrzucam - bo one kisną, zwykłej zupy też przecież się tydzień nie trzyma.
aga tak nawiasem...widać, że ty babka co trzeźwo patrzy i mocno po ziemi stąpa jesteś :tak:
 
jeszcze w pracy mnie uczyli ze zakres niebezpiecznych temeratur sprzyjajacych rozwojowi bakteri na pozywieniu to od 5 do 65 st Celcjusza... wiec jak cos jest w lodowce albo jak jest mocno podgrzewane to jest bezpieczne

tak tak, ja też z pracy te wiadomości wyniosłam, nawet specem BHP i systemu HACCP jestem :-D szczerze mówiąc ma to sens, i w pewnym sensie od wieków gospodynie domowe się stosowały do takich norm - tylko, że wtedy się mówiło "by się nie zmarnowało" :-D
 
aga tak nawiasem...widać, że ty babka co trzeźwo patrzy i mocno po ziemi stąpa jesteś :tak:
bo... dla mnie najważniejsze jest, żeby nie fisiować. Moja mama chciała mnie wychować na taką właśnie osobę, jej się to nie udało, ale świat mnie tak jakoś wychował. I chcę aby mój syn podobnie podchodził do życia, a nie tak jak jego tatuś. Jak poznałam M to był taki: dostał katarek i leciał do lekarza, ja mu stuknęłam do głowy, o paru lat nie choruje :-D:-D:-D. No i w jego rodzinnym domu nad wieloma bzdurami się rozczulają i przeżywają to jak mrówka okres, co ja uważam za bezsensowne.
 
reklama
tak tak, ja też z pracy te wiadomości wyniosłam, nawet specem BHP i systemu HACCP jestem :-D szczerze mówiąc ma to sens, i w pewnym sensie od wieków gospodynie domowe się stosowały do takich norm - tylko, że wtedy się mówiło "by się nie zmarnowało" :-D



oj te wielogodzinne szkolenia HACCP i BHP :nerd: myślalam że zwariuje od tego natłoku informacji :dry::no: ale za to teraz przydaje sie w zyciu codziennym :sorry2:
 
Do góry