U nas robi sie tyle badań, wszystko sprawdza, fajnie, ale to też powoduje u nas tyle lęków, tyle wizji zagrożeń, sama nie wiem. Mam koleżanki które bedąc w ciąży mieszkały w innych krajach, i tam to tak nie wygląda. A akurat to były kraje europejskie, gdzie nawet dzietność jest większa niż u nas w Polsce. A co dopiero mam dwie, jedna była w ciąży mieszkając na Kubie, druga w Indiach. To dopiero jest zupełnie inny klimat. One troche świrowaly, bo niestety miały odniesienie do Polski, ale tam kobiety mają inne zupełnie podejście.
Pamiętam jak moj syn miał parę miesięcy, niedługo po porodzie i karmiąc go oglądałam jakis dokumentalny film. To było chyba w Nigerii, kobitka urodzila maluszka, zdrowy, ładny. Załadowała go do chusty najpierw na łódkę, a potem na motor i pojechała sprzedawać ryby na stoisku. Niemowlaczek sobie lezał obok na trawie, co jakis czas go karmiła, potem do chusty, spał, jadł. A ona se siedziala i te ryby sprzedawała

A ja w tym stresie tu, czy zjadł, czy zjadł wystarczająco dużo, czy dobrze przystawiaj, czy kupa ładna, czemu w wózku sie drze, na spacer wyjść wyprawa itp. No nie wiem, czasem to sobie myślę, że gdzieś w tej części świata to myśmy za mocno odpłynęli