reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2026 🍼

Oni wiedza. Raz grupę robiłam w lutym na początku ciąży, zaniosłam przy poronieniu wynik na oddział. Tam mimo wszystko robili mi grupę od nowa, a po tych kilku miesiącach mam ja robić ponownie 🤣 dla mnie to tam wiecie. Żaden problem. To tylko dwie dodatkowe probówki krwi. Dziwi mnie po prostu sens.
Tym bardziej że dałam wynik potwierdzony. Ten który dostali by z labo.
 
reklama
Oni wiedza. Raz grupę robiłam w lutym na początku ciąży, zaniosłam przy poronieniu wynik na oddział. Tam mimo wszystko robili mi grupę od nowa, a po tych kilku miesiącach mam ja robić ponownie 🤣 dla mnie to tam wiecie. Żaden problem. To tylko dwie dodatkowe probówki krwi. Dziwi mnie po prostu sens.
No zdecydowanie, po co 🫣
Mi ginekolog i prywatnie i na nfz kazał przynieść to co już mam w domu.
 
U nas robi sie tyle badań, wszystko sprawdza, fajnie, ale to też powoduje u nas tyle lęków, tyle wizji zagrożeń, sama nie wiem. Mam koleżanki które bedąc w ciąży mieszkały w innych krajach, i tam to tak nie wygląda. A akurat to były kraje europejskie, gdzie nawet dzietność jest większa niż u nas w Polsce. A co dopiero mam dwie, jedna była w ciąży mieszkając na Kubie, druga w Indiach. To dopiero jest zupełnie inny klimat. One troche świrowaly, bo niestety miały odniesienie do Polski, ale tam kobiety mają inne zupełnie podejście.
Pamiętam jak moj syn miał parę miesięcy, niedługo po porodzie i karmiąc go oglądałam jakis dokumentalny film. To było chyba w Nigerii, kobitka urodzila maluszka, zdrowy, ładny. Załadowała go do chusty najpierw na łódkę, a potem na motor i pojechała sprzedawać ryby na stoisku. Niemowlaczek sobie lezał obok na trawie, co jakis czas go karmiła, potem do chusty, spał, jadł. A ona se siedziala i te ryby sprzedawała 😆 A ja w tym stresie tu, czy zjadł, czy zjadł wystarczająco dużo, czy dobrze przystawiaj, czy kupa ładna, czemu w wózku sie drze, na spacer wyjść wyprawa itp. No nie wiem, czasem to sobie myślę, że gdzieś w tej części świata to myśmy za mocno odpłynęli 🤣
 
U nas robi sie tyle badań, wszystko sprawdza, fajnie, ale to też powoduje u nas tyle lęków, tyle wizji zagrożeń, sama nie wiem. Mam koleżanki które bedąc w ciąży mieszkały w innych krajach, i tam to tak nie wygląda. A akurat to były kraje europejskie, gdzie nawet dzietność jest większa niż u nas w Polsce. A co dopiero mam dwie, jedna była w ciąży mieszkając na Kubie, druga w Indiach. To dopiero jest zupełnie inny klimat. One troche świrowaly, bo niestety miały odniesienie do Polski, ale tam kobiety mają inne zupełnie podejście.
Pamiętam jak moj syn miał parę miesięcy, niedługo po porodzie i karmiąc go oglądałam jakis dokumentalny film. To było chyba w Nigerii, kobitka urodzila maluszka, zdrowy, ładny. Załadowała go do chusty najpierw na łódkę, a potem na motor i pojechała sprzedawać ryby na stoisku. Niemowlaczek sobie lezał obok na trawie, co jakis czas go karmiła, potem do chusty, spał, jadł. A ona se siedziala i te ryby sprzedawała 😆 A ja w tym stresie tu, czy zjadł, czy zjadł wystarczająco dużo, czy dobrze przystawiaj, czy kupa ładna, czemu w wózku sie drze, na spacer wyjść wyprawa itp. No nie wiem, czasem to sobie myślę, że gdzieś w tej części świata to myśmy za mocno odpłynęli 🤣
No z tego co ja się orientowałam to kilka-kilkanaście lat temu aż tak nie było u nas. Tak jak mówisz, z jednej strony niby dobrze że tak wszystko badają, a z drugiej widzisz ile rzeczy może pójść nie tak… mnie na początku przeraziły te wszystkie w necie filmiki że kwas foliowy to tylko aktywna forma itd, ja brałam kwas foliowy 3 mies przed ciążą mniej lub bardziej reguralnie, a od plamienia implantacyjnego już się mega pilnowałam bo coś wyczuwałam, ale moja lekarka mówiła o zwykłym kwasie foliowym żeby brać, nie podkreślała że aktywna forma i mówiła że dawkę 400. Więc już na początku miałam stres bo gdzie nie popatrzyłam to wszyscy mówili że aktywna forma i więcej… dzwoniłam nawet na konsultacje żeby dopytać jakiegoś gina czy w końcu mam brać więcej czy tyle czy jaki, bo już miałam w głowie oczywiście wszystko co najgorsze może się stać.
Później znowu suplementy, na początku lekarka mi powiedziała że nie wszyscy lekarze zalecają żeby tak atakować dziecko tyloma witaminami w takich dawkach, u następnego lekarza kilka dni potem dostałam już inną informację :D
Potem znowu ta lista badań, na forach codziennie ktoś pisał że pappa wyszła źle, w pewnym momencie zastanawiał się czy wogole robic, ale tu dziewczyny mówiły ze na jej podstawie też inne rzeczy sie wylicza to sie zapisałam tez :D
I tak tydzień za tygodniem coś nowego wychodzi do przejmowania się, a gdzieś tam w świecie kobiety sobie chodzą całą ciążę na luzie :D
 
No zdecydowanie, po co 🫣
Mi ginekolog i prywatnie i na nfz kazał przynieść to co już mam w domu.
Też się zastanawiam. Ale nie dyskutuje. Nakazali zrobić to zrobię po raz kolejny, ale zapytam na badaniach, czy zamiast pobierać nie mogą zrobić odpisu. Przecież to będzie to samo. 0 Rh- mam od zawsze. Krwi toczonej nie miałam nigdy, więc grupa też się nie ma prawa zmienić.
 
U nas robi sie tyle badań, wszystko sprawdza, fajnie, ale to też powoduje u nas tyle lęków, tyle wizji zagrożeń, sama nie wiem. Mam koleżanki które bedąc w ciąży mieszkały w innych krajach, i tam to tak nie wygląda. A akurat to były kraje europejskie, gdzie nawet dzietność jest większa niż u nas w Polsce. A co dopiero mam dwie, jedna była w ciąży mieszkając na Kubie, druga w Indiach. To dopiero jest zupełnie inny klimat. One troche świrowaly, bo niestety miały odniesienie do Polski, ale tam kobiety mają inne zupełnie podejście.
Pamiętam jak moj syn miał parę miesięcy, niedługo po porodzie i karmiąc go oglądałam jakis dokumentalny film. To było chyba w Nigerii, kobitka urodzila maluszka, zdrowy, ładny. Załadowała go do chusty najpierw na łódkę, a potem na motor i pojechała sprzedawać ryby na stoisku. Niemowlaczek sobie lezał obok na trawie, co jakis czas go karmiła, potem do chusty, spał, jadł. A ona se siedziala i te ryby sprzedawała 😆 A ja w tym stresie tu, czy zjadł, czy zjadł wystarczająco dużo, czy dobrze przystawiaj, czy kupa ładna, czemu w wózku sie drze, na spacer wyjść wyprawa itp. No nie wiem, czasem to sobie myślę, że gdzieś w tej części świata to myśmy za mocno odpłynęli 🤣
Ja mieszkam w Irlandii i wiem o czym mówisz. W pierwszej ciąży też byłam na forum babyboom i byłam przerażona tym, że wszystkie dziewczyny robią tyle badań a u mnie nic, do 12tyg dla tego systemu ciąży nie ma. Teraz mam już trochę inne podejście, i chociaż czasem chciałabym wiedzieć więcej co tam się w brzuszku dzieje, to nie panikuję. Takie „oszczędne” podejście do badań ma też swoje plusy. Np. u nas jak masz wizytę w 12tyg. to idziesz do szpitala i w przeciągu kilku godzin robią ci tam wszystkie potrzebne badania, USG, spotkanie z położną, lekarzem itd. Co ciekawe, tych wyników badań, np. krwi, nigdy nie dostajesz do ręki 🥴 One trafiają do lekarza i do szpitalnej teczki z dokumentacją. Ale pacjent nie ma do niej dostępu, podejrzewam że właśnie z tego powodu, żeby samemu ich nie interpretować. I tak jest w każdym szpitalu/przychodni, nie tylko położniczym. Oczywiście jakby się uprzeć to z pomocą prawnika można uzyskać taka dokumentację ale nikt tego nie robi, bo to za dużo zachodu.
Dlatego jak wy tu piszecie o tych wszystkich wynikach, wymiarach, obliczeniach.. to ja jestem zielona i przewijam dalej żeby się nie stresować 😂
 
Ja mieszkam w Irlandii i wiem o czym mówisz. W pierwszej ciąży też byłam na forum babyboom i byłam przerażona tym, że wszystkie dziewczyny robią tyle badań a u mnie nic, do 12tyg dla tego systemu ciąży nie ma. Teraz mam już trochę inne podejście, i chociaż czasem chciałabym wiedzieć więcej co tam się w brzuszku dzieje, to nie panikuję. Takie „oszczędne” podejście do badań ma też swoje plusy. Np. u nas jak masz wizytę w 12tyg. to idziesz do szpitala i w przeciągu kilku godzin robią ci tam wszystkie potrzebne badania, USG, spotkanie z położną, lekarzem itd. Co ciekawe, tych wyników badań, np. krwi, nigdy nie dostajesz do ręki 🥴 One trafiają do lekarza i do szpitalnej teczki z dokumentacją. Ale pacjent nie ma do niej dostępu, podejrzewam że właśnie z tego powodu, żeby samemu ich nie interpretować. I tak jest w każdym szpitalu/przychodni, nie tylko położniczym. Oczywiście jakby się uprzeć to z pomocą prawnika można uzyskać taka dokumentację ale nikt tego nie robi, bo to za dużo zachodu.
Dlatego jak wy tu piszecie o tych wszystkich wynikach, wymiarach, obliczeniach.. to ja jestem zielona i przewijam dalej żeby się nie stresować 😂
Powiem Ci że nie wiem czy swojej racji w tym nie mają, jakby spojrzeć na moją przeglądarkę i czata gpt z ostatnich 2 mies to można się za głowę złapać, albo do psychiatry wysłać.
 
reklama
Ja myślę że jest w tym dużo racji! Ja czasem myślę, że na tym forum jest za dużo wiedzy co może się zadziać nie tak 😂 Dlatego ja na Wasze rozmiary i bicie serduszka i poziomy czegoś w morfologii nie patrzę zbyt uważnie, nie porównuję, nie szukam swoich w necie (chyba żeby kogoś innego uspokoić, to napiszę jakie mam, ale natychmiast po przepisaniu ich tu zapominam moje wyniki). Planuję chodzić na USG tylko tak często, jak zaleci lekarz, nigdy ot tak. I staram się dużo odpuścić.

Jak się zestresuję to myślę sobie zawsze, że moja babcia nie robiła tych rzeczy, nie miała tych badań, suplementów, moja mama też części nigdy nie miała a jestem ☺️ Jakoś mnie to uspokaja jak zapomnę wziąć kwasu foliowego i sobie myślę: czy moja prababcia w ciąży w czasie wojny brała kwas foliowy? No nie. Myślę że jeden zapomniany nic nie zrobi. Teraz mamy wiedzę, jak ograniczać ryzyko, mamy możliwości i super że to robimy, ale za bardzo czuję że się nakręca ten stres.

Wgl miałam taką refleksję po zajrzeniu na forum kreseczkowe, starających się o ciążę, że dobrze że ja o tym wszystkim co tam piszą nie wiedziałam 😅 Bo bym zwariowała ze stresu zanim wgl bym była w ciąży. I jeszcze jak dziewczyny wiedzą o ciąży już tuż po poczęciu, ja nawet nie wiedziałam co to beta zupełnie. I tak żałuję że zrobiłam test w dzień miesiączki, mogłam jeszcze z tydzień pożyć w szczęśliwej niewiedzy 😂 Miałam wskazania od ginekolog, żeby całe starania funkcjonować jakbym już była w ciąży, więc nie ryzykowałabym alkoholu czy leków bo kilka miesięcy je odstawiłam już.
 
Do góry