cześć dziewczyny
Mam dosłownie minutkę. Mam nadzieję że lutowych mam przybywa i że wszystkie razem z dzidziusiami są zdrowe.
Jestem od wczoraj w domku z moją Olą. Zostałyśmy dobę dłużej za względu na podwyższoną bilirubinę i mała miała fototerapię. Po jednym dniu nas wypuścili. Niestety urodziła się z wrodzoną wadą serduszka (nie rozpoznana w czasie ciąży) VSD - to taka dziurka między komorami, dziurka ma 1,5 mm więc jest maleńka i mamy skierowania do poradni kardiologicznej żeby to monitorować. Powinna sama zarosnąć w ciągu kilku miesięcy. Napłakałam się jak się o tym dowiedziałam ale teraz muszę to brać na spokojnie żeby się nie stresować za bardzo. Malutka śpi, jest grzeczna, choć czasem popłacze jak jest głodna. Karmię piersią od samego początku więc jestem szczęśliwa. Ból do zniesienia, choć Bepanthen w maści się przydaje do smarowania sutków po karmieniu żeby nie pękały. Polecam !
Dziewczyny trzymam za wszystkie kciuki. Poród potrafi być cudownym przeżyciem, naprawdę. Ja podeszłam do swojego bardzo optymistycznie i wszystko poszło szybko, troszkę bolało-wiadomo - ale ból jest zapomniany od razu gdy maleństwo "wyjdzie" i zapłacze.
Buziaki :*