reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

zabawne, że sugerujesz, że skoro czerpię mądrości z różnych książek, to jestem chłodną matką :-)

Gdzie to zasugerowałam? Napisałam tylko, że to zależy od poglądów i że mi bliżej rodzicielstwa bliskości (attachment parenting). Istnieją różne książki - te, które w skrócie myślowym nazwałam Tracy Hogg (bo prezentują podobny pogląd) i np. te z filozofii rodzicielstwa bliskości np. 'Śpimy z dzieckiem' Claude Didierjean-Jouveau. To Ty napisałaś o złym przyzwyczajeniu, ja żadnych poglądów nie skrytykowałam, nic nie zasugerowałam, chciałam tylko pokazać, że są różne style wychowania i akurat ja preferuję inny. Idąc tym tokiem rozumowania to ja w Twojej wypowiedzi mogłabym znaleźć sugestię, że niewłaściwie wychowuję dziecko.

Moje dziecko umie spać samo w łóżeczku, śpi tam w dzień, kładę je tam spać wieczorem, a do siebie zabieram dopiero, gdy ja idę spać, czyli najczęściej o 0.00-1.00 i chyba wynika to bardziej z mojej, niż jego potrzeby przytulenia się. No i, co oczywiste, nie wstaję do niego w nocy, skoro śpi ze mną. Jeśli chodzi o męża, to on też chce spać z dzieciem. W poprzednim mieszkaniu nie było takiej możliwości, bo nie mieliśmy miejsca na duże łóżko, mąż bardzo cieszył się, że się przeprowadzamy, m.in. z tego względu, że będziemy mogli spać razem z Isiem. A jeśli chcę pobyć z mężem sama w łóżku to dziecko bez problemu śpi sobie grzecznie w łóżeczku i budzi się tylko na jedzenie :)


nie rozumiem panującej tutaj wszechobecnej krytyki, z którą widzę ja też się zetknęłam chcąc jedynie pomóc..!

I z tym się nie zgodzę. Prezentując swoje poglądy trzeba też liczyć się z tym, że rozmówca będzie miał inne. Żadnej bezpodstawnej krytyki tu nie zauważyłam - jedynie obalanie mitu (w przypadku tego co wyczytała sunshine), a to, że mój post krytyką nie był, to już chyba wyżej wytłumaczyłam dokładnie.
 
reklama
GosiaLew ja też właśnie czytam Tracy Hogg i wydaje mi się, że jednak czytałaś ze zrozumieniem :)
Tracy moim zdaniem bardzo rozsądnie pisze, a złe lulanie jest tylko wtedy gdy nie przynosi dłuższego efektu tylko frustracje, ostatnio w kościele babeczka próbowała ululać córeczkę, która miała z trzy lata.... trochę nieciekawie, oczywiście jej się nie udało
Lulanie też jest lepszą alternatywą od usypiania przy piersi, tylko ja się bym bała co właśnie będzie gdy dziecko urośnie, będzie ciężkie, nieforemne, a się nie odzwyczai od lulania :)

a co do krytyki, odmiennego zdania a uszczypliwości, to przyznaj sama, że potrafimy jednak ją wyczuć w słowach i doskonale odróżnić ;) to się wyczuwa, ale możliwe, że jestem przewrażliwiona czując negatywną energię
 
Lulanie też jest lepszą alternatywą od usypiania przy piersi

a co do krytyki, odmiennego zdania a uszczypliwości, to przyznaj sama, że potrafimy jednak ją wyczuć w słowach i doskonale odróżnić ;) to się wyczuwa, ale możliwe, że jestem przewrażliwiona czując negatywną energię

Sonia, nie obraź się, ale to Ty wartościujesz co jest dobre, a co złe, poczytaj kiedyś z ciekawości np. forum karmienie piersią na gazeta.pl, większość osób tam piszących wyznaje pogląd, że usypianie przy piersi jest najlepszą alternatywą, ostatnio pojawił się nawet temat, czy da się dziecko nauczyć zasypiania przy piersi. Ja tylko piszę, że poglądów na wychowanie dziecka może być całe mnóstwo i nie da się powiedzieć, że któreś są obiektywnie dobre, albo obiektywnie złe. Nie krytykuję nigdzie Twojego stylu wychowania dziecka - ważne, że Wam on odpowiada, za to ja w Twoich postach mogę doszukać się krytyki mojego stylu wychowania, bo tak - moje dziecko zasypia przy piersi jak jestem w domu. Gdy jestem w pracy i jest z nianią nie ma problemu z zaśnięciem w inny sposób, ale gdy jestem w domu to właśnie tak najchętniej zasypia i nie ukrywam, dla mnie to też wygodne.

A w moich postach nie ma negatywnej energii ;)
 
Sonia ja generalnie wiem, że każdy może mieć własne zdanie inne od mojego, wiec jak ktoś ma uwagi co do tego to po mnie spływa to jak po kaczce, dopóki to nie jest obrażanie to pikuś. A czasem chyba lepiej wyprowadzić kogoś z błędu nawet jak to do końca nie jest przyjemne (nie mam tu konkretnej sytuacji ani osoby na myśli).

A z tym lulaniem to ja też sie zastanawiam jak to będzie jak młody będzie starszy, ale Kubie to sie co jakiś czas zmienia usypianie w dzień. Zmiany nastąpiły chyba jak przeszliśmy na butelkę a usypiał sam w łóżeczku chociaż najpierw przy piersi. Kiedyś nie dało go sie na rękach ululać bo od razu był zły a teraz lubi się wtulić, lub też usnąć bujany w leżaczku a czasem po prostu wtulony we mnie.
 
tab skoro mówisz, że Tobie bliżej do rodzicielstwa bliskości, to z góry zakładasz, że ja mam inny pogląd, bo Ty lubisz spać ze swoim dzieckiem, a ja nie :)
a ja po prostu zamiast go lulać wystarczy, że go położę do łóżeczka, ucałuję na dobranoc i jest uśmiechnięty, a skoro Twoje dzieciątko i lubi spać w swoim łóżeczku i z Tobą to też cudownie, każdy jest inny
tak naprawdę schematy i nasze racje ocenimy dopiero za parę lat, gdy dzieci będą już większe


Niczego nie wartościuję, powtarzam ponownie, że wszystko jest super, gdy dziecko spokojnie śpi i jest szczęśliwe, po zaśnięciu przy piersi czy ululane, gratulacje, ale zazwyczaj jest tak, że maluch usypia przy piesi, w ramionach, a gdy się budzi to nagle czuje, że już nie ma piersi, czy ramion i to daje mu dyskomfort i niepewność, nie generalizuję tylko tak często jest i tylko o to mi chodziło, a jeżeli wasze sposoby sprawdzają się i nie przynoszą kłopotów, to nigdy nie śmiałabym się wtrącać
 
Ostatnia edycja:
my byliśmy ostatnio u rodziców i moja mama stwierdziła że dla Natalii czas na drzemkę i że trzeba ją uspać. Ja się jej pytam - jak masz zamiar to zrobić? nie ma czegoś takiego jak usypianie dziecka, dziecko śpi kiedy chce spać a nie kiedy ty je chcesz uspać. Mama na to że zobaczę zaraz jak ją uśpi. Wzięła ją do wózka (spacerówki), do ogródka za dom. Po chwili zaglądam tam, a mama trzyma wózek na tylnych kołach że młode mało z głową na dół nie leży (mój wózek nie rozkłda się na płasko) i w szybkim tempie jeździ nim tam i z powrotem równocześnie kiwając w górę i w dół. Dziecko oczywiście ani myśli spać. Zaczęłam się śmiać tylko :p

Naszą rolą jest tak postępować by dziecko chciało zasnąć około określonej pory, musi mieć do tego warunki i musi być spokojne i czuć się bezpiecznie. Natalia w dzień ma drzemkę lub dwie, które są o różnych porach (zwykle około południa) i są dostosowane do naszej codziennej aktywności. drzemki spędza w łóżeczku. Nocki przesypia - w łóżeczku, ja to mam wyrzuty sumienia że nie śpię z nią :p że powinnam z nią spać właśnie dla tej bliskości, jak była mała to po nocnych karmieniach, ale tych bliżej rana, lądowała już w łóżku ze mną i do tej pory o 6 rano jest już w moim łóżku :) tak że w sumie mogę powiedzieć że połączyłam te dwie rzeczy - śpię z dzieckiem a równocześnie nie ma żadnego problemu ze spaniem w łóżeczku
 
dziewczyny dziękuję za słowa wsparcia, wprawdzie nie było mnie tu od zeszłego piątku ale sporo się wydarzyło przez ten czas u mnie

We wtorek byłam na rozmowach w sprawie pracy i wiąże ogromne nadzieje z tą drugą, może okazać się że w końcu zacznę robić to do czego jestem stworzona (na pewno nie kadry i księgowania). Nie będę teraz za bardzo się rozpisywać co i jak żeby nie zapeszać ale mam odezwać się tam właśnie w przyszły piątek i zobaczymy co da się ustalić. W skrócie powiem tylko że miałabym być prawą ręką szefa :) i jedyną kobietą w całej firmie co mnie niezmiernie cieszy bo nie lubię pracować z kobietami - są zawistne co zresztą okazało się w obecnej pracy że nawet koleżanka którą traktowałam prawie jak przyjaciółkę raczej wiedziała o planach szefowej i nic mi nie powiedziała.... trudno. Teraz się cieszę że tak właśnie wyszło. Zamierzam walczyć o nową pracę.
Trzymajcie się ciepło i jeszcze raz dziękuję.
 
reklama
jtaudul powodzenia w nowej pracy!

Soniu
, wiem, ze nie pisałaś o Tracy Hogg, tylko o jakimś doktorze, ale to nazwisko w międzyczasie któraś z dziewczyn wymieniła.
Gosiu też mam tę książeczkę i nastepną, sama się do niej stosowałam próbując nauczyć synka samodzielnego zasypiania w łózeczku (metoda 3-5-7 czy cos takiego i rzeczywiście w miedzyczasie przytula sie dziecko) i teraz mogę powiedzieć, że to nie ma wielkiego sensu. Dzieci są różne i róznie reagują na takie metody. Ile się moje dziecko przy tym upłakało, to serce się krajało, ja zatykałam uszy albo wychodziłam do innego pokoju. Co prawda synek nauczył się zasypiać w łózeczku, ale nie trwało to długo, bo jak zaczął wstawać, to znowu pojawiły się kolejne problemy, nie miałam odwagi ponownie stosować tej metody, bo niesamowicie stresowała synka, a ten incydent nie mogę nazwać niczym innym jak tresurą czyli dostosowywaniem trybu funkcjonowania dziecka do jakiegoś (swojego) planu. Zwierzęta też się głaska, daje im cukierki i tresuje.
Kolejna sprawa to jej rygor posiłków, w tym przystawiania do piersi, owszem jak najbardziej dziecko powinno mieć stałe posiłki i pory, tylko nie zapominajmy, ze cyc to również najlepszy uspokajacz na różne dolegliwości i ja nie potrafię go dziecku odmówić poprzez przestrzeganie godzin. Tracy dużo ma mądych metod w swojej książeczce, ale z niektórymi ja się nie zgadzam i nie jestem w tym osamotniona brałam kiedyś udział w dyskusji na temat "tresury" dzieci wg Tracy Hogg, stąd sie wzieło moje określenie.

Soniu nigdzie tu nie ma żadnych uszczypliwości czy złośliwości. Sunshine napisała, ze przeczytała o czymś takim i wydaje jej się, ze to prawda, a dziewczyny wyprowadziły ją z błędu i tyle, a ona zarzuciła im czytanie bez zrozumienia.
A to, gdzie dziecko zasypia jest naprawdę indywidualną sprawą. Znam takie małżeństwo, które spało z córeczką w jednym łóżku do 7 lat, bo mamie to sprawiało przyjemność przytulić się do własnego dziecka! Dla mnie to absurd, ja po nakarmieniu staram się odstawić dziecko do swojego łózeczka, teraz nie zawsze mi się to udaje, bo zasypiam w momencie. Z synkiem w zeszłym roku walczyliśmy ostro, bo przychodził do nas do łózka, skończyło się na tym, że tata zaczął chodzić do niego do łózka do drugiego pokoju, a teraz czasem przychodzi do nas jedynie rano. Dziecko potrzebuje bliskości i wcześniej czy później o nią się upomni. Zacznie chodzić, samo wyjdzie z łózeczka i przyczłapie do rodziców, ja już to przerabiałam. Przytulę, pogłaskam, po chwili zanosę do łózka. Ale spaniu z dzieckiem na stałe zdecydowane mówię NIE. Ja też potrzebuję bliskości z mężem bez obecności osób trzecich :-)
Zgadzam się, że dziecko jak zasypia nie u siebie w łózeczku, to po obudzeniu jest "rozczarowane", ze jest gdzie indziej, ale nie każde dziecko da się bezboleśnie nauczyć zasypiać w łóżeczku.
A odnośnie tulenia, ktoś kiedyś powiedział, ze dzieci tulone w dzieciństwie lepiej się rozwijają emocjonalnie. Ja wszystkie swoje dzieci małe i duże tulę, wczoraj po szczepieniu mała zasnęła mi na rękach, bo tego potrzebowała i wcale po tym jednym razie się nie przyzwyczai, przed chwilą sama zasnęła w swoim łóżeczku. Synek zasypiał mi tylko i wyłącznie przy cycu, w końcu sam z tego wyrósł zanim jeszcze przestałam go karmić piersią. Metody trzeba dostosowywać indywidualnie do dziecka, kazde jest inne, ja to widze po swoich dzieciach, a nawet takie maleństwo można zestresować ciągłym płaczem i po co tak wcześnie fundować mu stres? Jakby mało go czekało w przyszłości.

OlgaRaq święta prawda, nie da się uśpić dziecka, które nie ma zamiaru iść spać, dobre z tą babcią :-D Ale ja się przegapi ten moment, kiedy dziecko jest śpiace i nie stworzy mu warunków do spania, to zaczyna marudzić, nie wie co ze sobą zrobić i wtedy juz jest ciężko. Są dzieci, które w każdych warunkach "padną", ale takich dzieci jest niewiele. Ja już wyczułam już drzemkę o 10 rano i odstawiam małą do łóżeczka - zasypia w momencie, gorzej wieczorem po kąpieli, bo ta najchętniej zasypiałaby z braciszkiem.
 
Ostatnia edycja:
Do góry