Czesc dziewczyny
Ja znowu w szpitalu bylam, dzis wrocilam - nadal w dwupaku. Ja juz nie mam sily na nic..ale od poczatku. W sobote te skurcze o ktorych pisalam wrocily i sie nasilily i byly najpierw co 20min pozniej co 15, 10 a okolo godz.17 byly co 5 minut (z zegarkiem w reku) i bolaly jak diabli (az mi lzy plynely), poszlam pod prysznic i skurcze nie przeszly wiec o godz.21 postanowilam, ze jade na porodowke. Bylam pewna jak niczego w swiecie, ze rodze, malo tego bylam dumna z tego, ze dzielnie znosze bol i pewnie mam juz pokazne rozwarcie. Niestety na izbie przyjec okazalo sie, ze rozwarcie jest 1cm ale lekarka przyjela mnie na porodowke, bo moze sie rozkreci. Niestety sie nie rozkrecilo a malo tego trafilam na taka polozna, ze szkoda slow. Skrzyczala mnie, ze jestem panikara i ze to nie sa skurcze porodowe tylko przepowiadajace i jak dostane porodowe to sobie bede wlosy z glowy rwac, ze powinnam sobie poczytac na temat porodu a nie ze dostane pol skurczu i juz lece na porodowke, ze jej tylko papierkowej roboty narobilam, bo i tak nie urodze i ze z takimi skurczami moge chodzic nawet do 42 tygodnia...itp.itd. - eh szkoda slow. Cala noc jeczalam z bolu a na ktg skurcze max 40%, rano mnie badali i rozwarcie nadal 1cm wiec mnie przeniesli na patologie. Cala niedziele wylam z bolu, bo caly czas mialam skurcze - w koncu wieczorem sie zlitowali i dali mi cos przeciwbolowego. Bol zelazal i w koncu zasnelam. W poniedzialek skurcze wrocily ale juz takie znosne (dalo sie z nimi zyc) no a dzisiaj mnie wypuscili. Skurcze mam nadal ale wiem, ze to sa te braxtona. Szczerze to juz mam dosc i zastanawiam sie nad cesarka na zyczenie, bo jesli ta polozna miala racje, ze te braxtona tak bola to ja w zyciu nie urodze naturalnie - predzej umre z bolu. Jest jeszcze jedna mozliwosc - takie bole moga byc skutkiem fenka i tych pomp - chodzi o to, ze macica tak sie wyciszyla, ze teraz czynnosc skurczowa jest bolsna jak przy porodzie ale skurcze sa za slabe i tu najgorsze - moga jeszcze bardziej bolec ale nigdy nie doprowadza do rozwarcia i bede sie tak meczyc do 42tyg a pozniej indukcja lub cc. Tylko, ze to jeszcze miesiac a ja nie jestem w stanie normalnie funkcjonowac z tymi skurczami. Mnie to naprawde bardzo boli!!! Najgorsze jest to, ze na sali lezalam z dziewczyna ktora miala podobny przypadek w pierwszej ciazy (silne skurcze i brak rozwarcia) i lekarze mowili, ze to nie porodowe tylko te braxtona i dzidzius jej umarl w brzuszku!!!!!!! I to bylo w 39tyg i teraz jest w 38 i bedzie miala cesarke (a w sumie juz miala wczoraj i ma synka 3800g i 59cm). Teraz mam schizy, ze i mnie sie tak przytrafi. W czwartek ide do mojego gina i znim pogadam o cc, bo ja juz nie wiem co mam robic - caly czas placze - juz mam dosc, poprostu nie mam sily, czy musi sie stac jakas tragedia, zeby ci pierdolnieci lekarze zrozumieli, ze my nie panikujemy tylko jak cos boli to naprawde boli - dodam, ze na ktg malemu spada tentno ponizej 120 i utrzymuje sie tak przez dluzszy czas ale lekarze maja to w dupie i powiedzieli, ze jak spadnie ponizej 100 to bedziemy sie martwic...