reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

multipodejrzałam tą spacerówkę, którą podrzuciłaś i fajna fura z niej i jak mało miejsca zajmuje po złożeniu:)
babyduck my mamy Graco i też jest ok, ale jaki dokładnie model mamy to niestety nie powiem - bo to od siostry spadek:-)

kruszka Zosia w ciągu dnia tez pije głownie wodę, teraz jak jest ten sezon przeziębień to dajemy jej sok malinowy swojej roboty rozwodniony z wodą, ale to dopiero po 11.00 - czyli po wypiciu mleczka na drugie śniadanko. Wcześniej piła od czasu do czasu soki BoboFrut, ale to też po 11.00.
Zatem w nocy tez niby powinna przechodzić ta woda i niby przechodzi ale tylko na chwile, potem krzyczy Mała o mleko.

muszę pochwalić się wczoraj zrobiłam Zosi jajecznice z jednego jajka na parze. nawet jadła.... po swojemu ale jadła...
A co znaczy "po swojemu", to już piszę:
z tym jedzeniem to alpejskie przejścia mamy, nie wiem czy to normalne. ale jak je kaszkę (łyżeczką), czy potem zupkę to urządza Zosia wariacje na foteliku do jedzenia. Wszystko chce do rączki, a to kubek, a to łyżeczkę, a to butelkę, książeczkę, magnezy duże z lodówki itp. jak się wreszcie czymś zajmie to wtedy nawet otwiera buzię, w innym wypadku to trzeba przy każdej łyżeczce zabawiać.... masakra..,.. u Was też tak jest? jak chcieliśmy ją "przegłodzić", znaczy dać jedzenie bardziej na głodniaka, to też nie wyszło...:-( mi już ręce opadają. próbowałam jej tez dawać jedzenie trzymając ja na kolanach, było lepiej ale...ale też bardzo ciężko. poza tym wieczorem nie chce pić za bardzo mleka, zje góra 130ml i koniec. potem te dwie pobudki. Pierwsza o 00.00 - dostała 180ml, a druga już o 3.00 - 120ml i śniadanie o 7.00 musiało być bo była głodna.
Boję się że przyzwyczai się do tego podwójnego jedzenia nocnego i będzie ciężko ja odzwyczaić.

Każde karmienie powoli staje się dla mnie traumą....:-(

wygadałam się Wam....
 
reklama
ostka, jakbyś pisała o naszym jedzeniu... Jak nie jest czymś zajęty to wydziwia, rzuca się na boki, do tyłu, szaleje, płacze, marudzi.
Musi dostać coś do łapy. A najlepiej jak mu daję chlebek to pokrojony w kosteczki i sam wkłada sobie do buzi. Trwa to nieziemsko długo i wygląda strasznie i ja ledwo panuję nad swoim odruchem pomagania mu w trafieniu do buzi, ale za to mam szczęśliwe, samodzielne dziecko ;-)
Albo jak je kaszkę łyżeczką i nie mogę mu dać do łapy to muszę mu coś dac do zabawy i zajęcia. No i nie ma mowy o jedzeniu jak jest zmęczony. Wczoraj przed spaniem nocnym miał 5h aktywności no i niestety kaszki na kolację nie wszamał. Tylko mleko na zaśnięcie.. Dlatego byłam w szoku, że dziecko może zasnąć przy karmieniu Kruszka :D
 
ostkapa u nas jedzenie wygląda tak samo,Maja musi mieć coś w rączkach ,bo inaczej nie usiedzi w miejscu.
Nic nie może być w zasięgu jej wzroku,bo zaraz wyrzuci to co ma i chce coś innego.Najgorzej jest jak ma butelkę z piciem,bo wtedy popija każdą łyżeczkę zupy,kaszki,czy tego co akurat je.
Przy każdym jedzeniu musi być obowiązkowo zabawa w a kuku,Maja zastawia się firanka i udaje,że jej nie ma.
Jak wezmę na kolana,to wtedy też nie usiedzi tylko skacze z pełną buzią,więc u nas ten sposób całkowicie odpada.
Naprawdę rzadko zdarza się,żeby grzecznie coś zjadła.
 
Ja sie tylko przywitam i przypomne :-)
Oczywiscie my znow chorujemy. Starszy i mlodsza. Oboje na antybiotykach. Rece juz opadaja. Moja mala co 2 miesiace na antybiotyku. Szok.
DUZA BUZKA DLA WAS. Obiecuje, ze sie poprawie z pisaniem :-)
 
u nas z jedzeniem jest identycznie. tzn nie całkiem bo jak Hanka nie ma nic w ręku albo się jej nie zgada /zazwyczaj udaje ze kogoś wołam: tate, siostre, psa, kotka, udaję różne zwierzaki:baffled::shocked2:/ to Hani zamiast wykrecania sie robi wielkie pierdzenie ustami. nie będę ukrywać że strasznie mnie to złości i pewnego dnia po prostu założylam sliniak ale nie Hance tylko sobie:dry:. Kojarzycie może film "Kogel Mogel" kiedy to mamusia karmiła Piotrusia kaszką a ten wszystko luuuuu na nią z buźki? włąsnie dziś ja tak wyglądałam po śniadaniu:wściekła/y:. Dlatego Hance podaję wszystko do zabawy podczas jedzenia co chce. nahlepsze jest coś wielkiego czym można tłuc o stolik i co robi duuuuużo hałasu.
Acha...z przewijaniem też mam kosmos. często poce się przy tym jak pies. medal u nas w domu dla tego kto wymyśli taką zabawkę by nią zając Hankę przy przewijaniu:-p
 
Moja Mała w kwestii zabaw przy karmieniu jest taka sama jak wasze pociechy. Muszę pokazywać, dawać do rączki, a najlepiej jak są to rzeczy, których nie zna. Takowe wywołują dłuższe zainteresowanie i jedzenie idzie sprawnie. Chociaż dzisiaj obiad został zjedzony, bez zabawiania. Cud jakiś, ale oby tak częściej :). No męczące to jest, ale tak to z dziećmi jest. Nie znam takiego co by jadło grzecznie bez wiercenia się :p. Ja mam większe wariacje jeśli chodzi o karmienie butelką, otóż mleko mogę podać Małej tylko wtedy gdy śpi. Jeśli nie spi butelka służy jej do gryzienia i nawet jeśli jest głodna to się nie napije.

Ostkapa radziłabym dawać jej to mleczko przed Twoim pójściem spać i zobaczysz kiedy się obudzi. Ja właśnie tak robię. Nim się położę karmię na spaniu i potem wstawanie mam jedno nad ranem.

Badka zdrówka!!!
 
U mnie z karmieniem nie ma problemu. Od początku do posiłku małego sadzałam w fotelik i wszystko zjada zawsze błyskawicznie bez zabaw i zbędnego gadania:-D ale jakby go karmić na kolanach to nie ma szans. Ale z przebraniem pieluchy to jest MASAKRA:szok:
dopóki nie był tak mobilny to nie było sprawy ale teraz gdy raczkuje, zaczyna chodzić... o zgrozo ucieka mi cały czas. Po kąpieli jest to samo:-)

My nie mamy wózka parasolki. Tymek jeździ w mutsy transporter bo ze złożeniem jej nie ma problemu. Ale miejsca zajmuje sporo.

A dziś przyszły szelki do chodzenia. Co prawda jestem daleka od tego typu wynalazków ale moje plecy już nie dawały rady. A i Tymkowi nie szło przetłumaczyć że lepiej by było dla niego gdyby sobie czworakował a nie chodził za ręce:no: i powiem Wam że jest to rzeczywiście ułatwienie:-)
 
Dziewczyny z Lodzi i Zgierza oraz okolic

Zapraszam na sesje zdjeciowe. Zaczelo sie u mnie od zostania mama ponad rok temu, wiec wiem jak wpolpracowac z maluszkami oraz z tymi juz nieco odrosnietymi tez.
Zdjęcia wykonuję w okolicy Strykowa, Łodzi i Zgierza.
Zapraszam do obejrzenia moich zdjęć http://mozefotke.blogspot.com/
 
Ja problemu z jedzeniem nie mam....śniadanko jedzą sami co im sprawia mega frajdę:-), obiad często już też sami, no chyba,że jest zupka i jak są problemy z jedzeniem odpalam gumimisia albo kaczuszki i wcinają równo:-D deserki to często owocki więc też sami jedzą a kolacja to mleczko- czyli świętość i butli NIKT nie może inny trzymać:-D

Olii- i jak szelki??Też się nad nimi zastanawiałam, ale generalnie wspomagamy się jak trzeba jakimś szalikiem, chustą itp:-D
 
reklama
To u mnie jak u Olii - z karmieniem problemu nie ma, ale zmiany pieluch są wyzwaniem. Raz, że jak tylko rozepnę pieluchę, to ręce od razu szarpią za jajka, które nie raz są ubabrane w wiadomo czym. Dwa, że wierci się to, przekręca, ucieka... No trzeba być szybkim. Zajęcie rączek czymś kolorowym działa sekundę.

No i żeby nie było za wesoło to wczoraj rano byliśmy na pogotowiu. W nocy z piątku na sobotę Kuba dostał takiego ataku kaszlu, że bałam się, że się biedak udusi. Charczał przy oddychaniu, rzęził i świszczał. W dodatku wszystko utrudniał zatkany nos. Wystraszyłam się nieźle, spać nie mogłam, a z samego rano pojechaliśmy do lekarza. No i wyszło zapalenie oskrzeli.
 
Do góry