reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2015 :)

ech dziewczyny powiem szczerze że zazdroszczę wam tego że możecie sobie odpuścić. ja mam tak że czy boli czy nie boli robię dużo bo muszę. wiadomo mam dni że sobie odpuszczam ale ogólnie to zasuwam jak bym miała motorek w tyłku. zakupy, sprzątanie, syna do przedszkola i z przedszkola, na spacer na rower na plac zabaw a weekendy staram się coś fajnego wymyślić żeby syn nie czół się zaniedbany.

mój mąż nie gotuję ale zawsze jak jest w domu czy jak jeszcze nie pracował w Norwegii to dużo mi pomagał, przede wszystkim nie wymagał ode mnie. jak wracał z pracy i byłam zmęczona to że żądał obiadu czy zmywania tylko podchodził ze zrozumieniem. a znam takich mężów co uważają że kobieta powinna przyjść z pracy i zapierniczać w domu.

noooo my dziś byliśmy z Jasiem na plaży wymoczył nogi w morzu wybiegał się było super. potem spacer lody i znowu spacer i plac zabaw :-) cały dzień na nagach :-) teraz padam na pysk ale jeszcze kompanie i czytanie bajek na dobranoc mnie czeka :-)
 
reklama
o to fakt jak nie mam obiadu w domu czy może coś mi tam nie wyjdzie to też złego słowa nie powie :)
Natomiast mój syn zaczął się angażować w kuchnię.Typu zamieszam dorzucę spróbuję zblenduję.Leci zaraz po krzesełko.Ja nie jestem do tego przyzwyczajona bo to teraz ma taki etap a wiadomo z dzieckiem jak gotujesz to dłużej trwa.Natomiast rehabilitantka każe nam go do prac kuchennych brać typu ugniatanie pulpety schabowe tyle że jak on tylko dotknie schabowego z jajkiem to zaraz wyciera ręcę hehe.Te zajęcia mają mu dłonie odwrażliwić.No więc jest wesoło :)
 
Ja nie zwracam uwagi czy ktos ma balagan czy nie czy ma pomyte czy brudne jakos tak u siebie by mi to przeszkadzalo ale u kogis nie bo tojegosprawa.

Ja teraz walcze z moim 3 latkiem zeby nie wywalam juz poukladanych rzeczy zuzi
 
mój Jasiu ubija kotlety schabowe, ostatnio robił pianę do naleśników z białek, noooo i blender też w ruch idzie, ma też swój nóż i odkrawa końców od fasolki szparagowej :-) odkurza też i chętnie by zmywał ale szkoda mi naczyń :-) ale ogólnie jest bardzo pomocny :-)
 
Ja wam powiem dziewczyny ze lepiej mieć takiego faceta, ktory nie bardzo garnie sie do sprzątania ale i nie narzeka, jeżeli kobieta nie ma siły cos zrobić sama. Kiedyś dawno temu spotykałam się ze strasznym pedantem (od dzieciństwa alergik, mamusia w sterylnych warunkach wychowywała). Wiec on wypatrzył włos mój na poduszce lub biegał kropli z podłogi wycierał ręcznikiem, odkurzał prawie codziennie i ciągle narzekał ze ja gdzieś jakiś syf zostawiłam. Miałam go dość)
Tak ze doceniam meza, który i poodkurza (sam wyjdzie z inicjatywa), i śmieci wyniesie ale nie stoi nade mną jak w obozie pracy. ;)
 
pedantyzm to w ogole masakra, a jak facet nim jest to juz w ogole, a gorzej jak tylko wymaga a sam nie zrobi to juz porazka.

Ja wspolczuje kobietom, ktore maja mezow, co nic nie pomoga, a tylko wymagaja. To takie staroswieckie dla mnie.
jak jeszcze kobieta nie pracuje to ok, ten obiad czy codzienne porzadki powinna zrobic - wiadomo, ale jak obie strony pracuja to powinien byc podzial. Jak moj pracowal w PL to bylo super , ja zaprowadzalam, on odbieral na pierwszej zmianie z przedszkola, zrobil jakies zakupy itd Teraz wiadomo sila rzeczy to sama musze wszystko robic bo go nie ma, ale jak jest to pomaga. Wic doceniajmy naszych M, bo mozna trafic na duzo gorszych :-)
 
Mój też absolutnie nie wymaga ode mnie żeby było posprzątane czy ugotowane. Może dlatego,że zawsze jest to zrobione. Tzn.było dopóki mi spojenie pozwalało. Teraz też sprzątam tylko to co nie wymaga schylania czy innej gimnastyki. Resztę, czyli większość musi mąż. Ale niezmiennie gotuję, robię zakupy. Mój nie umie ugotować absolutnie nic. Co nie zmienia faktu, że jest mega pracowity. Nie ma takiej opcji żeby usiadł i nic nie robił (co ja np.bardzo lubię), a On ma poczucie straty czasu. Zawsze sobie jakąś robotę znajdzie. Oprócz pracy etatowej pracuje również z ojcem prywatnie, budujemy dom więc na budowie też sobie coś zawsze znajdzie. Wiecznie coś robi.
 
Ja to jednak jestem glupia ale jak but normalnie az mi siebie zal. Moj mial straszna ochote na pizze wiec zamowil i co i zjadlam kawalek i zaraz puszcze pawia tak mi zle. Ja to chyba nigdy madrzejsza nie bede
 
Moj noc nie wymaga bo bym go chyba pogoniła z wiatrem obiad codziennie jest ale nie zawsze gotuje czasem zamawiam albo pierogi czasem sie zapędzi i w coś pogra na tablecie ale ogólnie sie angażuje rezygnuje ze swoich pasji lubi grać na gitarze i słuchać muzyki bi zwyczajnie czadu brak ogólnie nie jest zły tylko ma pare niedociągnięć ale już ja takiego starego konia nie zmienię
 
reklama
Do góry