Dziewczyny, jakoś Was nadgoniłam. U mnie ostatnio ciężko, mam wrażenie, że Ida codziennie płacze, z usypianiem ostatnio dramat. W tej dostawce jakoś to jeszcze szło, teraz w łóżeczku dużo gorzej. Jestem taka wykończona, że masakra. Wczoraj usnęła 23:40, przedwczoraj po 22. Jakiś armagedon z nią ostatnio mam. We wtorek idziemy do innej fizjo bo pod względem fizycznym nadal nic nie ruszyła. Trochę jakby bokiem się podpiera jakby do siadu, na kolanach też się trochę pobuja ale generalnie mam wrażenie, że ona całą energię to na ten płacz zostawia, jęki i stęki.