Aśka - też bym się zagotowała. Mój mężowy ostatnio też się bierze za karmienie butelką. Na szczęście mam na to oko. Staram się nie zrazić go komentarzami ale sadza sobie małego na kolanie, przodem do tv, ładuje mu butelkę i podtrzymuje jednym palcem, twierdząc, że on sobie sam trzyma
owszem kładzie rączki na butelkę, ale nie trzyma. Mężowy to w ogóle tylko postępy młodego przeżywa. I zazwyczaj trochę te umiejętności naciąga.
Możemy zrobic jakiś ranking wpadek mężowych
Takie poranki jak dziś to dopiero coś. Od 5 marudzenie w łóżku, a od 7 do 9 - sranie, przebieranie, jedzenie, sranie, kapanie, przebieranie i dalej marudzenie. Masakra
Wiolonczela - ja jeszcze nic nie dawałam ale młody nie skończył jeszcze 4 mies.
owszem kładzie rączki na butelkę, ale nie trzyma. Mężowy to w ogóle tylko postępy młodego przeżywa. I zazwyczaj trochę te umiejętności naciąga. Możemy zrobic jakiś ranking wpadek mężowych

Takie poranki jak dziś to dopiero coś. Od 5 marudzenie w łóżku, a od 7 do 9 - sranie, przebieranie, jedzenie, sranie, kapanie, przebieranie i dalej marudzenie. Masakra

Wiolonczela - ja jeszcze nic nie dawałam ale młody nie skończył jeszcze 4 mies.
i mam nadzieję się w tym wyrobić. Będziemy budować systemem gospodarczym, trochę mój tata pomoże (bo to taka złota rączka;-) położy płytki, założy centralne i takie tam) więc może jeszcze trochę zejdziemy z kosztów. Budowa niestety na kredyt (zakładamy, że na 25 lat), ale działka nasza, kupiliśmy 7 lat temu za 32.000 a teraz jej wartość to 120.000 i to będzie nasz wkład własny 