Wiecie dyskusja robi się gorąca ale i wchodzi w bardzo osobiste zagadnienia.
Chyba nie godne wątku otwartego.
Lubię i sznuję dyskusje merytoryczne dlatego miałabym do altaya7 wiele pytań, które już wkraczają w sferę bardzo osobistą.
Ja napisałam, że opuściłam się w niedzielnych mszach ze zwykłego lenistwa ale teraz to zmieniam.
Ale nadal twierdzę, że mozna mieć wiele do zarzucenia księżom i nie akceptuję wielu ich zachowań i postępowań. Nigdzie nie naspisano, żeby ślepo słuchac i przyklaskiwać kapłanom, wszak to tylko ludzie. Ja jestem grzeszna i oni też. Na mnie oni "grzmią" ale ja się pytam jakim prawem.....powinni nauczać....bo równie dobrze ja (tez tylko człowiek ) powinnam "grzmieć" na nich.
A i bodajże przykazania kościelne ustanowili już ludzie na ziemi. A to w nich jest napisane, żeby we mszy świętej co niedziela uczestniczyć.......zresztą ostatnio zmieniono, że Adwent to czas radosnego oczekiwania na narodziny Chrystusa.....także msze niedzielne są mniej ważne chyba niż życie w zgodzie z przykazaniami, które ustanowił Bóg.