Witam drogie kobietki ;-) Może wy coś podpowiecie ...
Jestem z mężem od 8 lat z czego 4 po ślubie i mamy 4 dzieciaczków.Najmłodszy ma 2,5 mies.
Na wstępie zaznaczę,że NIE chodzi o pomaganie w domu przez męża czy coś...
Otóż już bardzo,bardzo długo-mąż traktuje mnie jak koleżankę,a nie żonę.
Zwraca się do mnie bezosobowo,bardzo rzadko po imieniu ni mogę podejść się przytulić bo zaraz/ciągle słyszę:no odsuń się,poczekaj chwilę,później itd(mowa tu o zwykłym kilku sekundowym przytuleniu)-i nie,nie chodzę za mężem przytulając go co chwilę i zamęczając.W kwestii pocałunku...Ba..nawet buziaku to już w ogóle nie pamiętam jak to jest,gdy twój własny mąż cię pocałuje ;-) .W momencie gdy dostałam złe wyniki i martwiłam się,czy wszystko będzie dobrze,mąż nie zdobył się na to,by przytulić i pocieszyć,a jedynie na poklepanie po plecach i standardowej formułce "nie masz się co martwić".Jeśli chodzi o seks,to tu niestety nic się nie dzieje,ale nie z mojej winy.Po badaniach będę mogła mieć dopiero założoną spiralę,a mąż odmówił kategorycznie prezerwatyw.
Nie,ja też nie jestem idealna.Mam wiele wad i zdaje sobie sprawę,że bardzo ciężki charakter.Ale staram się jak umiem.Dbam by zjadł to co lubi,to ja wychodzę z inicjatywą by się przytulić czy dać głupiego buziaka.Pytam jak minął dzień,gdy jest jakiś bez humoru staram się dowiedzieć czy coś dzieje...Próbowałam rozmawiać z mężem,czy się coś dzieje,ale na każdą próbę rozmowy słyszę:znowu wymyślasz,czepiasz się itd...
Nie bardzo wiem,o co dokładnie chodzi mojemu mężowi,bo kiedyś był zupełnie inny,nie było problemu by okazał czułość cokolwiek.Teraz po prostu jestem jak dobra koleżanka,która posprząta,ugotuje i zaopiekuje się dziećmi.Nie podejrzewam,że mąż może mnie zdradzać,bo nie wychodzi nigdzie(bardzo rzadko-i NIE,NIE zabraniam mu wychodzić)
A jeśli chodzi o dzieci,to też jestem sama-choć jak parę razy usłyszałam,że przynosi wypłatę to nie mam się o co czepiać(małe sprostowanie!-to akurat powiedziała moja siostra gdy chciałam by mi coś doradziła)-więc tego wątku(na temat podziału ról w domu)-nie będę rozwijać ;-)
P.s.Z tą wypłatą to tak stwierdziła moja siostra,gdy poprosiłam o radę.Mąż mi nie wypomina,że on pracuje,nie mówi,że to "jego"wypłata...:-)Źle to ujęłam wcześniej...;-)
Jestem z mężem od 8 lat z czego 4 po ślubie i mamy 4 dzieciaczków.Najmłodszy ma 2,5 mies.
Na wstępie zaznaczę,że NIE chodzi o pomaganie w domu przez męża czy coś...
Otóż już bardzo,bardzo długo-mąż traktuje mnie jak koleżankę,a nie żonę.
Zwraca się do mnie bezosobowo,bardzo rzadko po imieniu ni mogę podejść się przytulić bo zaraz/ciągle słyszę:no odsuń się,poczekaj chwilę,później itd(mowa tu o zwykłym kilku sekundowym przytuleniu)-i nie,nie chodzę za mężem przytulając go co chwilę i zamęczając.W kwestii pocałunku...Ba..nawet buziaku to już w ogóle nie pamiętam jak to jest,gdy twój własny mąż cię pocałuje ;-) .W momencie gdy dostałam złe wyniki i martwiłam się,czy wszystko będzie dobrze,mąż nie zdobył się na to,by przytulić i pocieszyć,a jedynie na poklepanie po plecach i standardowej formułce "nie masz się co martwić".Jeśli chodzi o seks,to tu niestety nic się nie dzieje,ale nie z mojej winy.Po badaniach będę mogła mieć dopiero założoną spiralę,a mąż odmówił kategorycznie prezerwatyw.
Nie,ja też nie jestem idealna.Mam wiele wad i zdaje sobie sprawę,że bardzo ciężki charakter.Ale staram się jak umiem.Dbam by zjadł to co lubi,to ja wychodzę z inicjatywą by się przytulić czy dać głupiego buziaka.Pytam jak minął dzień,gdy jest jakiś bez humoru staram się dowiedzieć czy coś dzieje...Próbowałam rozmawiać z mężem,czy się coś dzieje,ale na każdą próbę rozmowy słyszę:znowu wymyślasz,czepiasz się itd...
Nie bardzo wiem,o co dokładnie chodzi mojemu mężowi,bo kiedyś był zupełnie inny,nie było problemu by okazał czułość cokolwiek.Teraz po prostu jestem jak dobra koleżanka,która posprząta,ugotuje i zaopiekuje się dziećmi.Nie podejrzewam,że mąż może mnie zdradzać,bo nie wychodzi nigdzie(bardzo rzadko-i NIE,NIE zabraniam mu wychodzić)
A jeśli chodzi o dzieci,to też jestem sama-choć jak parę razy usłyszałam,że przynosi wypłatę to nie mam się o co czepiać(małe sprostowanie!-to akurat powiedziała moja siostra gdy chciałam by mi coś doradziła)-więc tego wątku(na temat podziału ról w domu)-nie będę rozwijać ;-)
P.s.Z tą wypłatą to tak stwierdziła moja siostra,gdy poprosiłam o radę.Mąż mi nie wypomina,że on pracuje,nie mówi,że to "jego"wypłata...:-)Źle to ujęłam wcześniej...;-)
Ostatnia edycja: