Witam,
Karolina prace lubie, nie jest zla, ale jak wszyscy maja wolne, a ja musze pracowac, to tak smutno.
Sonia rok temu tez wazyla 11 - tak malo przybiera, ale lekarka mowi, ze nic niepokojacego - duzo sie rusza i ma dobry metabolizm.
A wracajac do fotelikow- to zwrocie uwage, czy mozna regulowac pochylenie. My do tej pory jadac gdzies dalej przekrecamy Soni, ze sobie fajnie spi na wpollezaco, a nie krzywi sie na siedzaco.
A mnie dzis dol zlapal. W pracy nwet w miare, ale juz tak jakos nie swojo bylo, apogelummialam w domu. Ostatnio jestem zapracowana, musze sie uczyc, zajmowac domem, a nic nie mam w zamian. Prosilam Rafa o odkurzenie, pozmywanie i kupienie pieczywa na dzis - w koncu swieto i moze byc problem - nic nie zrobil. Rece mi juz opadaja. Mysli, ze tylko on jest zapracowany... Najchetniej ucieklabym gdzies na dwa tygodnie wyrwala sie, zostawila go samego z Sonia i niech sobie radzi sam, moze w koncu mnie doceni.
Do tego egzaminy juz tuz, tuz, a ja ciagle nie umiem sie pozbierac do nauki, ciagle jestem w lesie, a nie moge sobie pozwolic na wrzesien, bo we wrzesniu mam byc u siostry. Do tego moj promotor robi fochy na temat mojej pracy, ciaglemu cos nie pasuje i tak mi maci, ze juz prawie mi sie nie podoba temat na ktory mam pisac.
A do tego padl komp, gdzie byly wszystkie zdjecia Soni, a ostatnio zrobilam przeglad i okazalo sie, ze jestem w plecy z wywolywaniem - nawet na plytce nie mamy - zalamie sie jak przepadly.
Dosc tego zalenia. Ide spac. Moze przynajmmniej przysnia mi sie jakies fajne sny.
Dobrej nocki