reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy listopad 2013

Witam niedzielnie, ja dziś trochę lepiej jeśli chodzi o podejście do zmian życiowych, ale z kolei jestem taka zdenerwowana, że normalnie zaraz wybuchnę. Wszystko mnie na każdym kroku denerwuje i szukam zaczepki. Chyba zaraz sobie melisy naparzę. Od wczoraj męczy mnie straszna zgaga, na szczęście Reni daje radę.
 
reklama
ale cisza... wow....
dziewczyny, czuję, że nie doczekam terminu cc.... mam wrażenie, że nastała "cisza przed burzą" - przespałam całą noc ( wstałam tylko 2 razy )od lipca... wstałam o 11.... i o 16 położyłam się znów... wstałam o 18.30.... Czuję się przedziwnie....
We wtorek KTG, w czwartek do lekarza i mam wrażenie, że potem to już mnie weźmie. Nawet nie czuję niepokoju. Dziwnie spokojna jestem. Chciałabym tylko zdążyć okna umyć.
Kurcze no :)
 
faktycznie cisza...ja Was czytam dziewczyny, przeżywam z Wami czasem nawet sobie do Was w myślach odpowiadam hehe ale nie wiedzieć czemu nie mam nawet siły napisac...mam tak jak dehaira czuje że coś się ze mną dzieje...w ciągu dnia jestem nadaktywna choć padam na twarz ze zmęczenia...w nocy zero snu i niepokój mi żyć nie daje...Poza tym nie chce nikogo widzieć, z nikim rozmawiać...tylko się zagrzebać w ściółkę i czekać tej cc...
Najgorzej że bardziej psyche mi siada niż physis..czuje niesamowite rozżalenie, jakiś dziwny smutek i lęk...dziś w ramach codziennego przeginania z ilością chodzenia, wybrałam się do Ikei na zakupy. Finał taki, że przewyłam tylko łażąc między półkami jak mi to cięzko już a ten świat taki okrutny, na dworze zimno a do domu daleko..:sorry: Kurde jak tak dalej pojdzie to zacznę się zastanawiać czy to nie baby blues jeszcze przed porodem:no:

Wam życze spokojnej nocy szczególnie tym bezsennym mamuśkom:)
 
Hej :) Witam się z rana, bo wczoraj przypomniało mi się, że muszę morfologię zrobić, więc będę jechać do naszej wioskowej przychodni, gdzie po 1. nie wiem od której do której pobierają krew do badań i po 2. nie wiem czy na środę będę miała wyniki, bo oni takie ruchy mają, że ahh...
No ale najwyżej się jakoś wytłumaczę lekarzowi i wyniki doniosę :p
Oczywiście dlatego, że dziś rano musiałam wstać, to nie przespałam pół nocy i zasnęłam na 3h, a ledwo co wstałam o tej 5 (Dawida do pracy musiałam zawieźć, bo auto potrzebuję) spało mi się tak cudownie ;D
Nie spałam, bo zaraz po zaśnięciu obudziły mnie meeega mdłości, zawroty i bóle głowy, nie wiedziałam co się dzieje, ale nie chciałam męża budzić..
Wczorajszy dzień minął baaardzo szybko, spaliśmy w pokoiku Milenki, tak na próbę i się wyspałam! :D Pierwszy raz od niepamiętnych czasów :D Później odwiedziny dziadków, oczywiście babcia przywiozła pełno słodyczy <mmm> a później wpadli znajomi na sekundkę (w sumie to nie znajomi, a moja przyjaciółka, która straciła niedawno ciążę, pisałam o tym, ze swoim facetem) i zaprosili Nas do siebie, mój Dawid zobaczył, że się ucieszyłam, bo Sara nie za bardzo chciała utrzymywać ze mną kontakt po poronieniu, więc od razu powiedział, że się ubieramy i przyjedziemy. Pogadałam sobie z Sarą troszkę, a faceci gali na xboxie, jak my się z nich naśmiałyśmy, myślałam, że urodzę! Hahaha
Jaka dumna byłam z mojego męża, gdy odmówił picia piwa, bo w każdej chwili może się urodzić jego córeczka :D Omało w piórka nie obrosłam haha Dostałam body dla Milenki i grzechotkę z gryzaczkiem :)

Dziewczyny, co do nerwów, to ja jak się wkurzę, to cały dzień chodzę jak bomba, która już p[rawie wybucha, nie wiem dlaczego tak jest, w sumie z mężem nastały piękne dni, w sumie tygodnie już, bo się od dawna nie kłócimy, jedynie moja mamka mnie wkurza przewracając mi siuszki Milenki w półkach <grrrr>! Tak, to moja mamka mnie tak wkurza, bo gdy o Niej pomyślałam, to od razu skoczyło mi ciśnienie haha muszę wyluzować :)

Co do porodowych objawów: śluzu żółtawego mam baaardzo dużo i nie wiem czy to ten czop mi wychodzi czy co... bóle w pachwinach i podbrzuszu, krzyż też mnie boli i czasem łapią mnie lekkie skurcze, ale niestety akcji jeszcze nie ma :p
 
Wiecie co ale to też nas tak nastawia ta cholerna pogoda. Mgła szaro buro i ponuro nic się nie chce, mnie się nawet nie chce zwykłej zupy ugotować. Nie wiem jak Wy, ale ja jeszcze nie mam przyszykowanych ubranek popranych jakos myśle że za wcześnie nastawiona jestem ze i tak urodzę po terminie, ale to przecież nie jest pewne nieważne tak sobie ubzdurałam no chyba że wypali cesarka. Wiecie co? dostałam dziś super komplement myślałam że zastrzelę znajomą. "Cześć:) o rety ale jesteś zapuchnięta no chyba poród tuż tuż"poczułam się jak osoba, która straszy. No w haloween przynajmniej nie musze się przebierać, ale nie było to miłe mimo wszystk... i tak mamy wystarczająco dużo problemu z samoakceptacją a swoją droga przytyłam 8 kg więc chyba nie wyglądam jak wieloryb, ale może się mylę:-):-):-)
 
Kika ja podobnie niby przytyłam ok 8kg (waga siadła a jak się ostatnio warzyłam było 7,8) ale czuję się jak orka...
taka wielka i nieporęczna stale się o coś obijam...
humor to u mnie w zasadzie dobry ale jak mnie już czarnowidztwo weźmie to nie ma rady... no wszystko na nie...
no i cały czas się martwię jak to będzie z Baryusiem jak już się mała urodzi, boję się tego bardzo... niby się cieszy ale wiadomo czas pokarze...
a co do przeczuć to ja myślę że się przeterminuję... nie wiem czemu ale tak jakoś mi sie wydaje:eek:
 
hej,

to widze ze im blizej porody wszystkie przezywamy jakies slabosci.............az szkoda tez naszych chłopów............
u mnie niby dobrze jest ale zaraz lapie jakas zagwostke i czar pryska.....................dzisiaj spalam moze ze 2 godziny i sama nie wiem dlaczego..............


niki tez mam psy ktore mieszkaja na dworze ale i tak obawiam sie ze owczarek zle dziecko moze zniesc dlatego kojec na dzien mu budujemy...............obawiam sie ze bedzie plakal jak go sie zamknie (ma juz dwa lata) i wiem ze powinnam wczesniej kojec miec,ale po co................ obawy mam dlatego ze nie lubi obcych.............bede go przyzwyczajac ale wiem z jakim skutkiem.............

drugi husky kocha dzieci i ludzi w ogole..........tylko by sie calowal ...........i tez obawy ze moze przypadkiem lapa krzywde zrobic..............wie ze w brzuszku mam kube - buzi mu daje przez brzuszek i jak mowie lozko kuby to pokazuje nosem i sie kladzie.................

ale kto wie jak to bedzie.............. napewno husky bedzie szczesliwy bo planuje z nim biegac zeby zrzucic kochane cialko:)

w sobote liscie grabilam zeby sie zajac czyms i sie nie zamartwiac:) wczoraj spacer po lesie z luźnym huskym-widziec szczescie psa bezcenne:) potem kwiatki swoje wykapalam w wannie- skad ten kurz to nie wiem............

dzisiaj tez znajde sobie jakies zajecie zeby nie zwariowac............

pozdrawiam i zycze milego dnia............i sloneczka:)
 
Ostatnia edycja:
maagsiaa - weź męża w obroty :) może jak Milenka zobaczy "stwórcę" to podąży za nim :) i będziecie mogli się wszyscy sobą nacieszyć... bo w zasadzie przed wami jeszcze około 6 tyg. wstrzemięźliwości.... może warto wykorzystać te chwile bez passara :)


a mi wszyscy mówią, że widać, że będzie dziewczynka... to też nie jest zbyt miłe bo wiadomo - córka odbiera mamusi urodę ;/ eh...
 
reklama
niki mi tez o synka chodzi, czy go jeden nie zje a drugi łapą krzwdy nie zrobi:) troszke chaotycznie napisałam:) bo dodałam obawy o psy w ogóle jak one się będą czuły:)
moja koleżanka ma owczarka i mówi ze nie dokońca zaakceptował jej córkę- pomimo ze ona ma juz 7 lat............i samej z nim nie zosatwia..........
ja mam pół biedy bo psy na dworze mieszkają i doraźnie w domu ze mną przebywają:) słyszałam że trzeba z zapachem ich oswoić dzidzi............


a juz najgorsze to jakby mały złapał allergię na sierść;( trzymam kciuki ze by tak nie bylo i pukam w niemalowane
 
Do góry