Juz dawno mogl przejsc na emeryture, ale sam mi powiedzial, ze nie chce, bo bez pracy bedzie siedzial w domu i czekal na ... (wiadomo co ;-) ), a tak robi to co lubi.
To prawda, ciezko sie do niego dostac. Nam sie jakos udalo :-)
Ale musze przyznac, ze po raz pierwszy spotkalam tak zaangazowanego lekarza. Wyobrazcie sobie, ze on teraz w zimie jak jest wiecej chorych dzieci, specjalnie przychodzi godzine wczesniej przed rozpoczeciem pracy aby przyjac chorowitkow. I robi to calkowicie za free.
Po godzinach siedzi przegladajac wszystkie wyniki badan i robiac na nich adnotacje czy ok, czy wymagany kontakt z lekarzem. Sam dzwoni do domu jak cos jest nie tak i gdzies trzeba z dzieciaczkiem pojechac. A najbardziej mnie rozbroil jak sam umowil nam wizyte w CZD za kilka dni (a wiadomo, ze czeka sie tam miesiacami)
Po prostu aniol nie czlowiek :-)