witam po długiej nieobecności.. nie zaglądałam do was, bo mam trochę kiepski humorek.. i to nie przez dzieci, a przez lekarzy


w środę wieczorem posmarowałam Misię po kapieli oliwką no i niestety rano okazało się, ze mała jest cała obsypana.. była dosyć niespokojna i postanowiłam zapytać o zdanie panią doktor.. pani doktor zza biurka stwierdziła, ze wysypka jest i tyle

potem zważyłam małą i okazało się, ze waży dopiero 4380g (od tygodnia przybrała 80g).. no i pani doktor (która wcześniej kazała mi odstawić niemal wszystko do jedzenia) powiedziała, że mała za mało przybiera na moim mleku i mam ją karmić sztucznym - NAN1 HA.. i nie mam jej tylko dokarmiać, ale zupełnie odstawić.. zapytałam czy nie mogłabym sprawdzić najpierw zwykłego mleka (Bebiko 1) i pani się zgodziła.. pożegnała nas hasłem: Idźcie do domu, zróbcie małej 120ml mleka i od razu się uspokoi, bo na pewno jest głodna.. ryczeć mi się chciało, że tak małej mleczko mamy nie służy.. no i tak bardzo chciałam karmić.. w domu zrobiłam małej 120ml i okazało się, ze wypił 10ml, bo wcale nie była głodna (zresztą wczesniej zawsze wiedziałam kiedy nie dojadła, ale jak wyciągnęła pierś i błogo zasypiała to chyba nie była głodna

).. do tego rozbolało mnie gardło i wieczorem miałam 39,5st. gorączki, więc i tak musiałabym odstawić małą.. cały noc i dzień biłam się z myślami, bo jak dla mnie za dużo w tej diagnozie było niewiadomych.. odciągałam co 3 godz. 150 ml mleka z obu piersi i je wylewałam, a mała jadła w tym czasie 40-50ml.. i w nocy budziła się częściej

w piątek wieczorem poszłam do gina (tak na marginesie - wszystko ok) i mu o tym powiedziałam, a on na to, że nie odstawiałby małej i że powinnam to skonsultować, bo dla niego to też dość zagadkowe.. zaraz po powrocie spakowałam Misię i pojechaliśmy do innego lekarza.. dobre chociaż to, ze nie ocenił jej zza biurka, ale pożądnie zbadał i obejrzał - wysypka na ciele rzeczywiście od oliwki, a na buzi ślady po pokarmowej, ale wycofującej się.. zwazył i nic nie wspomniał i niskiej wadze (zła jestem, bo zapomniałam sama o to zapytać

) no i kolejne zalecenie: Bebilon pepti 1 przez 3 dni, a w tym czasie mam sie wykurować i w poniedziałek przystawić małą do cyca i obserwować.. problem w tym, ze tego mleka mała pije po 10-20ml.. już sama nie wiem co mam z tym zrobić.. chyba będę jutro do niego dzwonić, bo boję się, że ją zasuszę.

. niby w poniedziałek miałam dac cyca, ale znów nie wiem co z tym przybieraniem

chyba pójde do przychodni i zważe małą - jeśli nie przybrala za wiele to czym predzej podaję jej cyca.. i najciekawsze jest to, że pierwsze hasło to było skaza białkowa, a ja karmiłam małą zwykłym mlekiem i wszystko było ok.. może za krótko.. a może wcale nie ma skazy.. najbardziej się wściekam na myśl, że mnie się zahamuje laktacja, a to wszystko niepotrzebnie..



a i jeszcze mąż mnie bardzo wspiera w tym, zebym... przestała karmic piersią





wyżaliłam się i już mi lepiej...