reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Markety i Centra Handlowe - APEL !!

hmmm mi się wydaje,że jesteśmy przede wszystkim ludźmi i mężem i żoną dla siebie- dopiero w dalszej kolejności rodzicami.

i ludzie mają prawo robić coś we dwójkę- choćby iść do sklepu, a nie jedno zostaje, drugie idzie.
owszem, jeśli się nie ma co robić, to nawet wyrwanie się na 2godziny do centrum jest już namiastką rozrywki, a dziekcu krzywda się nie dzieje:confused2:
 
reklama
Ja też uważam że to nic złego jak się idzie do marketu na zakupy i nie czuję się z tego powodu wyrodną matką bo równie dobrze można uznać że powinno się w domu siedzieć ponieważ ruch miejski też jest niezdrowy po pierwsze spaliny a po drugie hałas większy niż w markecie.Jeśli chodzi o infekcje i wirusy to wszędzie można je złapać a szczególnie idąc z dzieckiem do przychodni np.na szczepienie.

innuendo-Nie widzę suwaczków u ciebie więc podejrzewam że nie masz dzieci jeśli to jest prawda to z takim podejściem lepiej ich nie planuj.
MATKAMI JESTEŚMY PRZEDE WSZYSTKIM A ŻONAMI PÓŹNIEJ!!!
 
Ostatnia edycja:
MATKAMI JESTEŚMY PRZEDE WSZYSTKIM A ŻONAMI PÓŹNIEJ!!!

aneto - wybacz , ale nie zgodzę się z Tobą że najpierw dzieci , potem mąż. Z takim myśleniem nie zdziw się kiedyś jak Twój facet poszuka sobie innego towarzystwa . Dzieci wychowuje się razem , nie Ty powinnaś być dla dziecka najważniejsza ale WY.
 
aneto - wybacz , ale nie zgodzę się z Tobą że najpierw dzieci , potem mąż. Z takim myśleniem nie zdziw się kiedyś jak Twój facet poszuka sobie innego towarzystwa . Dzieci wychowuje się razem , nie Ty powinnaś być dla dziecka najważniejsza ale WY.
Podejrzewam, że Aneta napisała to, dlatego, że pisała w swoim imieniu, czyli matki :sorry: Gdyby pisała jako Ona i Mąż napisałaby że najpierw jest się MATKĄ I OJCEM :tak: Ale to tylko moje skromne zdanie :sorry:
 
aneto - wybacz , ale nie zgodzę się z Tobą że najpierw dzieci , potem mąż. Z takim myśleniem nie zdziw się kiedyś jak Twój facet poszuka sobie innego towarzystwa . Dzieci wychowuje się razem , nie Ty powinnaś być dla dziecka najważniejsza ale WY.


Wypowiadałam się we własnym imieniu dlatego napisałam MATKAMI.Wiadomo że chodziło o rodziców tak jak napisała INNA.

Powinnam napisać tak:

RODZICAMI JESTEŚMY PRZEDE WSZYSTKIM A MĘŻEM I ŻONĄ PÓŹNIEJ!!!


Nie podoba mi się podejście innuendo2 która stawia najpierw na małżeństwo a potem na dziecko,według mnie dzieci są najważniejsze a mąż i żona na drugim planie
.
Po narodzinach nasze życie się zmienia a przynajmniej powinno nie jesteśmy już sami i w pierwszej kolejności powinniśmy myśleć o dziecku a nasze potrzeby zepchnąć na drugi plan,co nie oznacza że całkowicie mamy o sobie nie pamiętać i się nawzajem zaniedbywać.
 
Ostatnia edycja:
aneta - ok , moźe dlatego mnie to tak poruszyło że znam kilka par gdzie kobieta po narodzinach dziecka męża miała już gdzies , chyba nie trzeba mówić jak się to skończyło .. a zreszta nie o tym ten wątek
 
Mamusie chyba przesadzacie. Jak raz czy 2 razy wmiesiącu pojedziecie z maluchem do hipermarketu na 2 godziny to chyba nic im nie będzie. Moje dziecko jest zachwycone zakupami i tak było odkad go pierwszy raz zabraliśmy jak miał z 4 miesiące. Patrzył na kolorowe półki i cały czas mu się buzia śmiała. Nie jesteśmy rodzicami którzy jak tylko mogą podrzucają dziecko babciom dziadkom. Akurat tak się składa że oboje pracujemy , dlatego każda godzina spedzona z maluchem jest na wagę złota !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Mi się wydaje że nikt tu nie przesadza, tylko każdy patrzy na nieco inny aspekt sprawy - wyjścia do sklpu moga być atrakcją, ale trzeba dbać żeby nie były jedyną atrakcją, i żeby dbać o potrzeby dizecka - żeby mogło się godziwie wyspać (niemowlaczkowi małemu wsio ryba, ale starsze dzieci powinny mieć szansę na drzemkę we własnym łóżku, a nie być w tym czasie wleczone po sklepie z ciuchami...), żeby było dobrze ubrane, zabezpieczone przed tymi światłami o których pisały dziewczyny. Podczas wypadu warto pamietać, że to nie wykupienie calej listy jest najważniejsze, tylko mile spedzony czas - trzeba być gotowym do rezygnacji z części planów i zakupów i np pójścia zamist tego na karuzelę :-)
No i tak jak piszecie - może ten wypad być przyjemnością - moja córcia lubiła zawsze zakupy, ale już dla synka to od pewnego czasu jest taka mordęga trochę, bo jemu patrzenie nie wystarcza - nie lubi przez długi czas siedzieć w wózku, chce dotykać, badać wszystko, biegać. Za to ona się przygląda, przegląda zakupy w koszu no i jest gites. (ale też nie bardzo długo wytrzymuje już) Więc zależy to też od dziecka i od jego wieku!

Dlatego staramy się dzieci zostawić z babcią, albo nianią, albo ewentualnie jedno z nas czeka z nimi przy karuzelach i samochodzikach, czy na placu zabaw.
Ale jak urodzi się malutki, to pewnie przez dłuższy czas będę go zabierać wszędzie bo już nie będę miała go jak zostawić na trzeciego :-)
Więc to też jest kwestia trochę konieczności i warunków jakie się ma.

Moim zdaniem apel jest jak najbardziej uzasadniony, bo często widzi się maluchy dosłownie zameczane na zakupach - więc warto przemyśleć swoje podejście do sprawy, poobserwować czy zakupy są dla wszystkich przyjemnością. Jeśli tak to super, a jeśli nie to można rozważyć duzo innych możlwiości - zostawić dzieci, albo nawet męza z dzieckiem w domu (bo ONI też często nie lubią zakupów :-) ) a do sklepu się wybrać z jakąś inną kobietą która też się będzie cieszyć zakupami tak jak my :-)

Pozdrawiam!

Agnieszka
 
Mi się wydaje że nikt tu nie przesadza, tylko każdy patrzy na nieco inny aspekt sprawy - wyjścia do sklpu moga być atrakcją, ale trzeba dbać żeby nie były jedyną atrakcją, i żeby dbać o potrzeby dizecka - żeby mogło się god.....
Agnieszka

No właśnie
 
reklama
Wprost uwielbiam tematy o niczym bazujace na kontrowersyjnej formie a nie tresci.
Po pierwsze matka wie najlepiej co szkodzi jej dziecku a co nie. Ponadto istanieja stany wyzszej koniecznosci: nie mam ani rodzicow , ani dziadkow pod reka, a nianie mam tylko na wyselekcjonowane godziny i w innych nie moze. Biorac pod uwage ze male sklepy maja zazwyczaj schody lub bardzo ciasne miedzy polkami zakupy z wozkiem tam odpadaja. Maz czesto pracuje do 22. Ja jestem skazana na markety, bo z glodu nie padniemy. Ale to nie sa wizyty z podziwianiem nowych kolekcji w butikach tylko chleb , maslo, ser wyjscie. Jesli ktokolwiek by mnie w tym mogl wyreczac moze zastanawialabym sie nad szkodliwoscia dla Hani , jako ze chetnego nie ma nie mam dylematu. Jednak przesadnej drazliosci u Hani nie widze w zwiazku z zakupami, moze dlatego ze prawie zawsze spi, a jak sie nawet obudzi tyo sie porozglada i pojdzie dalej spac. Wplyw oswietlenia na pewno nie jest szkodliwszy niz swiatlo z monitoru ekranu czy telewizji. Nobel dla tego , ktorego dziecko naprawde nigdy nie widzialo tych swiatel. Hania jest wniebowzieta gdy w OBI( wlasnie mamy kapitalke mieszkania) zachaczymy o dzial oswietleniowy. Nie widze w tym nic zlego bo swiatelka na choinkce tez zamierzam jej pokazac. Nie jestem w stanie od wszystkiego uchronic dziecka- takie czasy . Ale dbam by dziecie me spedzalo min. 2 godziny w terenach zielonych niezaleznie od pory i pogody , totez moje dziecie jest dowentylowane i zahartowane. Zabaw przeroznych tez jej nie brakuje.
A taki apel uswiadamiajacy jest dla mnie kiepskawym pomyslem i tylko biciem piany idea fix. Bo matki myslace nie spaceruja z dzieckiem tylko po hipermarketach , a niemyslace i tak nie dadza sobie nic powiedziec:tak:

Osobna kwestia jest rola matki/kobiety. Dla mnie sprawa przedstawia sie nastepujaco: w przeciwniestwie do meza dziecko mamy na cale zycie bez mozliwosci wymiany, czyli rola matki jest dozywotnia. Ale z drugiej strony dziecko to taki dar od swiata i Boga ktory dostajemy tylko w leasing i po latach swiatu dziecko musimy oddac. Jesli po drodze zagubimy role zony zostaniemy same z syndromem pustego gniazda. Ponadto bezdyskusyjna jest rola meza w wychowaniu. I dlatego nie wartosciowalabym rol, przy odpowiednim zyciowym partnerze obie sa najwazniejsze w zyciu, pomijajac oczywiscie wyjatki swietnych samotnych matek i swietnych bezdzietnych zon. Ale to juz kwestie wyborow lub koniecznosci zyciowych rzadsze od statystycznego ujecia.....
 
Do góry