reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Markety i Centra Handlowe - APEL !!

Saly zajrzałam specjalnie, żeby przeczytać, co tu napłodziłaś i podpisuję się pod tym rękami i nogami. Przy okazji dodam dwa słowa o małych sklepach: 90% z nich ma dwa schodki i wjechanie do nich oraz wyjechanie wózkiem wymaga sporo samozaparcia. Zresztą to samo tyczy się poczt przynajmniej w moim mieście, tam tych schodów przeważnie jest jeszcze więcej
 
reklama
A taki apel uswiadamiajacy jest dla mnie kiepskawym pomyslem i tylko biciem piany idea fix. Bo matki myslace nie spaceruja z dzieckiem tylko po hipermarketach , a niemyslace i tak nie dadza sobie nic powiedziec:tak:
Dokladnie, mysle ze nic wiecej nie trzeba dodawac w tym temacie. Jak dla mnie temat jest zamkniety.:tak:
 
Saly zajrzałam specjalnie, żeby przeczytać, co tu napłodziłaś i podpisuję się pod tym rękami i nogami. Przy okazji dodam dwa słowa o małych sklepach: 90% z nich ma dwa schodki i wjechanie do nich oraz wyjechanie wózkiem wymaga sporo samozaparcia. Zresztą to samo tyczy się poczt przynajmniej w moim mieście, tam tych schodów przeważnie jest jeszcze więcej
Mimo, że zwolenniczką apelu nie jestem, to od zawsze potrafię wtargać wózek czy to przez kilka schodków, czy na 4 piętro :tak: Swojego czasu chodziłam na zakupy do sklepu gdzie musiałam pokonać 6 schodów (nie schodków, normalnych schodów) i przeżyłam. Ale nie robię z tego tragedii. U mnie do większości sklepów są schody (w tym do aptek). Ale zakupów w supermarektach nigdy nie będę postrzegać tak jak autorka pierwszego posta :no::eek:
 
A co to takiego dla dziecka ten market ,czy nie lepiej zastanowić się nad tym czy jakieś dziecko za ścianą nie jest bite głodzone itp.Gdy dziecko ma kochających rodziców to nawet w takim markecie czuje się bezpiecznie .
 
Mimo, że zwolenniczką apelu nie jestem, to od zawsze potrafię wtargać wózek czy to przez kilka schodków, czy na 4 piętro :tak: Swojego czasu chodziłam na zakupy do sklepu gdzie musiałam pokonać 6 schodów (nie schodków, normalnych schodów) i przeżyłam. Ale nie robię z tego tragedii. U mnie do większości sklepów są schody (w tym do aptek). Ale zakupów w supermarektach nigdy nie będę postrzegać tak jak autorka pierwszego posta :no::eek:
szkoda, że inwalidzi sobie sami wózków nie wtargają, a przy okazji zazdroszcze krzepy;-)
 
Podpisuję się rękami i nogami pod apelem brunkowej.
Mam wieeeeelką ochotę na taką wyprawę z maluchem, ale rozsądek mówi mi Nie:no:
 
Dziewczyno przesadzasz troszkę , po pierwsze większość fotelików ma daszki ( jakoś nie często widzi się dzieci gapiące się w lampy ), po drugie można spokojnie na zakupy zabrać gondole , ja właśnie tak robie jak już musze jechać , dziecko śpi sobie słodko w gondoli i jakoś nie widze żeby potem było zestresowane , nerwowe , czy inaczej się zachowywało
Wiadomo że jak ktoś łazi po takich sklepach całymi dniami i zalicza tam mega zakupy a potem obiad to jest to przesada , ale jak się pojedzie na dwie godziny to dziecku nic się nie stanie .

Zgadzam sie. Mój maluszek śpi sobie słodziutko na zakupach. Kiedy wracamy do domu jest normalny. Zakupy w dwójke idą szybciej, poza tym jeśli jest tak, że jedno pracuje, a drugie jest z dzieckiem w domu to zakupy są jakąś formą spędzenia ze sobą czasu. Nie ma sie co czarować, przy dziecku nie często ma sie chwile chociażby porozmawiać. W dzisiejszych czasach żeby sie od siebie nie oddalić trzeba sobie jakoś radzić, a zawsze można wspólnie kupić coś przydatnego:-D
 
Jesli chodzi o wieksze zakupy to ja widac niezorganizowana jestem bo sama nie umiem. Meza samego nie wysle, bo on nawet z dokladna rozpiska sobie nie poradzi. A ja nawet jesli zrobie sama to wybaczcie panstwo sama ich nie zapakuje(atleta nie jestem) a ze jestesmy nie zmotoryzowani to sama tez nie doniose. Nawet do taksowki. Czyli maz niezbedny , a z mezem w pakiecie Hania.Poza tym ja sie zastaniawiam gdzie Wy wszystkie zwolenniczki apelu mieszkanie, w Islandii czy uslanej jeziorami i lasami Szwecji? Bo mej malej miescinie na kazdym kroku swiatla, dzwieki, reflektory , glosno, harmider i nawet by dostac sie do zielonego parku musze fundnac dziecku" stresujacy" odcinek. Myk polega tylko na tym , ze 1-moje dziecko nie jest tym wcale zestresowane, bo juz po przekroczeniu klatki schodowej sobie spi
2- nawet jak wynajme prywatny odrzutowiec ktory mnie bedzie wozil w tereny bezpieczne to niestety cywilizacji nie oszukam i musze stopniowo do niej moje dziecko przyzwyczajac. Bo jest jej czescia skladowa, czy mi sie to podoba czy nie.

Mysle, ze apel ten jest o tyle bezsensowny ze przypadkow koniecznosci zyciowej nikt nie zmieni, nie urodze sobie nagle rodzicow pod reka do pomocy....Zas co do swiadomego spedzania niedzieli atrakcyjnej w markecie- sadze, ze naprawde niewiele tu takich matek. A jesli sa to nikt im nie przetlumaczy...
A tak zupelnie na marginesie to musialam ostatnio zalatwic sprawe w miejskim wydziale ds. niepelnosprawnych, naturalnie z Hania-bo maz w pracy. Windy brak , schody az na drugie pietro. I wiecie co? Nawet pobliski skwerek jako teren zdrowy i zielony nie zmniejszyl mojego niesmaku. Kto ma sile niech taszczy wozek, ja szanuje swoj kregoslup i macice nieobnizona tez;-)
Z pozdrowieniami dla zdrowych( ino dla kogo) osiedlowych sklepikow:-p
 
reklama
Do góry