reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

mowa niespełna 3 latka

Dzien dobry,

Domyślam się, że był pewnie niejednokrotnie taki wątek. Jednak kazda sytuacja jest inna i moze da się coś poradzić. Po krotce opiszę swoja.

Moj synek w lutym skończy 3 latka. Jest radosnym,empatycznym, żywym dzieckiem. Jedynym problemem jest mowa. Do 2 lat bylo tylko mama,tata,baba. Po drugich urodzinkach doszły wyrazy dziwiekonasladowcze, inne wyrazy z zycia codziennego, jednak to wciąż bardzo mało w porównaniu do innych rówieśników. Jest jedynakiem, od urodzenia siedzi ze mną w domu, do przedszkola pójdzie w momencie w którym mowa bedzie na lepszym poziomie.

W kontaktach z innymi dziecmi na placach zabaw itp bardzo fajnie się odnajduje, szuka sposobów zeby nawiązać komunikację i jak to dzieci po prostu sie bawi.

Gdy miał 2,3 latka to byliśmy u neurologopedy, powiedziała Nam, że mamy czekac ze bardzo fajny i kontaktowy chłopiec.

Jeśli chodzi o moj wklad, przykładam się do mojego sposobu komunikacji, opowiadania tego co sie dzieje, komentuje bajki, rozmawiam z Nim, czytamy książeczki. Wszystko rozumie, wie co jak się nazywa, doslownie wie wszystko, tylko jesli chodzi zeby zaczął cos powtórzyć czasami widac ze sie stresuje.

Dajcie znać co myślicie

Ja bym poszukała logopedy zajmującego się dziećmi w tym wieku. Polecam Ci profil Buba gada o logopedii na Instagramie
 
reklama
Dzien dobry,

Domyślam się, że był pewnie niejednokrotnie taki wątek. Jednak kazda sytuacja jest inna i moze da się coś poradzić. Po krotce opiszę swoja.

Moj synek w lutym skończy 3 latka. Jest radosnym,empatycznym, żywym dzieckiem. Jedynym problemem jest mowa. Do 2 lat bylo tylko mama,tata,baba. Po drugich urodzinkach doszły wyrazy dziwiekonasladowcze, inne wyrazy z zycia codziennego, jednak to wciąż bardzo mało w porównaniu do innych rówieśników. Jest jedynakiem, od urodzenia siedzi ze mną w domu, do przedszkola pójdzie w momencie w którym mowa bedzie na lepszym poziomie.

W kontaktach z innymi dziecmi na placach zabaw itp bardzo fajnie się odnajduje, szuka sposobów zeby nawiązać komunikację i jak to dzieci po prostu sie bawi.

Gdy miał 2,3 latka to byliśmy u neurologopedy, powiedziała Nam, że mamy czekac ze bardzo fajny i kontaktowy chłopiec.

Jeśli chodzi o moj wklad, przykładam się do mojego sposobu komunikacji, opowiadania tego co sie dzieje, komentuje bajki, rozmawiam z Nim, czytamy książeczki. Wszystko rozumie, wie co jak się nazywa, doslownie wie wszystko, tylko jesli chodzi zeby zaczął cos powtórzyć czasami widac ze sie stresuje.

Dajcie znać co myślicie
Jakbym czytała opis mojego chrześniaka. Miał 2 latka prawie nic nie mówił, mama tata, baba, w wieku właśnie 2 lat poszedł do przedszkola, wyjątkowo go przyjęli bo by samodzielny, sam jadł wolał do toalety, pieluchę zakładali początkowo zapobiegawczo, ale w końcu przedszkolanki odpuściły. Troszkę jakby się mowa odblokowała, w domu choćbyś nie wiadomo jak się starala, nic nie zastąpi naturalnego uczenia z otoczenia. Puść go i nie bój się. Ale dodatkowo w końcu rodzice trafili na odpowiedniego lekarza który widział że jest problem, że nie ma na co czekać tylko działać. Babcie to wychodzili z założenie że ojciec późno mówił to i mały się nauczy a bynajmniej zacznie od razu płynnie mówić. Zrobili badani, okazało się za ma za niski poziom witaminy d. Z miesiąca na miesiąc było widać jak rozwija mowę, a gadał jak katarynka, gębą mu się nie zamykała 😂, często było go nie zrozumieć ale wypowiadał co kolwiek. Dodatkowo zostało w wieku 4 lat stwierdzone że za mało rośnie, też po licznych jezdzeniach po lekarzach. Dzięki upartości rodziców dziś dostaje hormon wzrostu, widać jak ładnie rośnie choć daleko do ideału. Nie wiadomo na ile problem nieprawidłowej produkcji wzrostu wpływał na kształtowanie mowy, ale lekarze nie wykluczyli że mogło to mieć również jakiś związek.
 
Dzien dobry,

Domyślam się, że był pewnie niejednokrotnie taki wątek. Jednak kazda sytuacja jest inna i moze da się coś poradzić. Po krotce opiszę swoja.

Moj synek w lutym skończy 3 latka. Jest radosnym,empatycznym, żywym dzieckiem. Jedynym problemem jest mowa. Do 2 lat bylo tylko mama,tata,baba. Po drugich urodzinkach doszły wyrazy dziwiekonasladowcze, inne wyrazy z zycia codziennego, jednak to wciąż bardzo mało w porównaniu do innych rówieśników. Jest jedynakiem, od urodzenia siedzi ze mną w domu, do przedszkola pójdzie w momencie w którym mowa bedzie na lepszym poziomie.

W kontaktach z innymi dziecmi na placach zabaw itp bardzo fajnie się odnajduje, szuka sposobów zeby nawiązać komunikację i jak to dzieci po prostu sie bawi.

Gdy miał 2,3 latka to byliśmy u neurologopedy, powiedziała Nam, że mamy czekac ze bardzo fajny i kontaktowy chłopiec.

Jeśli chodzi o moj wklad, przykładam się do mojego sposobu komunikacji, opowiadania tego co sie dzieje, komentuje bajki, rozmawiam z Nim, czytamy książeczki. Wszystko rozumie, wie co jak się nazywa, doslownie wie wszystko, tylko jesli chodzi zeby zaczął cos powtórzyć czasami widac ze sie stresuje.

Dajcie znać co myślicie
Dobrze ze zwracasz uwage i jestes czujna. Moj ma 3 lata i 10 miesiecu i dopiero teraz zaczyna cos skladac w zdania jak mu s9e chce. Cwicze z nim program ucze die mowic cieszynskiej - souchawkowy . Koniecznie na sluchawkach . Z teszta tamjest instrukcja. Calosc kupilam za ik 250 zl. Cwicze z nim od 2 tyg i jest plus
Zaczyna inicjiwac jsk cos chce powoedziec. A poza tym tak jak twoj to wesoly chlopak i bardzo sprawny ruchowo
 
Dzien dobry,

Domyślam się, że był pewnie niejednokrotnie taki wątek. Jednak kazda sytuacja jest inna i moze da się coś poradzić. Po krotce opiszę swoja.

Moj synek w lutym skończy 3 latka. Jest radosnym,empatycznym, żywym dzieckiem. Jedynym problemem jest mowa. Do 2 lat bylo tylko mama,tata,baba. Po drugich urodzinkach doszły wyrazy dziwiekonasladowcze, inne wyrazy z zycia codziennego, jednak to wciąż bardzo mało w porównaniu do innych rówieśników. Jest jedynakiem, od urodzenia siedzi ze mną w domu, do przedszkola pójdzie w momencie w którym mowa bedzie na lepszym poziomie.

W kontaktach z innymi dziecmi na placach zabaw itp bardzo fajnie się odnajduje, szuka sposobów zeby nawiązać komunikację i jak to dzieci po prostu sie bawi.

Gdy miał 2,3 latka to byliśmy u neurologopedy, powiedziała Nam, że mamy czekac ze bardzo fajny i kontaktowy chłopiec.

Jeśli chodzi o moj wklad, przykładam się do mojego sposobu komunikacji, opowiadania tego co sie dzieje, komentuje bajki, rozmawiam z Nim, czytamy książeczki. Wszystko rozumie, wie co jak się nazywa, doslownie wie wszystko, tylko jesli chodzi zeby zaczął cos powtórzyć czasami widac ze sie stresuje.

Dajcie znać co myślicie
I zero telewizji i radia . Poza tym duzo robcie pracujcie rekami maloeanie rysowanie kolorowanki wycinanki plastelina itd itd to pobudza mowe
 
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby jednak wysłanie go do przedszkola. Dzieci bardzo dużo uczą się przez obserwację. Dodatkowo tam będzie "zmuszony" do komunikowania się z innymi za pomocą mowy.
A właściwie dlaczego ze względu na mowę nie chcesz go już teraz puścić?
Popieram, moja córka ma 2 lata i 5 miesięcy, chodzi do przedszkola i z dnia na dzień widzę postępy w mowie ,a też do 2 roku życia mało mówiła mama tata i to wszystko.. Teraz potrafi powiedzieć mama daj, mama pupa(tata ją nauczył 😂) naprawdę zna więcej słów,mimo że mówię do niej itd. Też jest dzieckiem żywiołowym :)
 
Dzien dobry,

Domyślam się, że był pewnie niejednokrotnie taki wątek. Jednak kazda sytuacja jest inna i moze da się coś poradzić. Po krotce opiszę swoja.

Moj synek w lutym skończy 3 latka. Jest radosnym,empatycznym, żywym dzieckiem. Jedynym problemem jest mowa. Do 2 lat bylo tylko mama,tata,baba. Po drugich urodzinkach doszły wyrazy dziwiekonasladowcze, inne wyrazy z zycia codziennego, jednak to wciąż bardzo mało w porównaniu do innych rówieśników. Jest jedynakiem, od urodzenia siedzi ze mną w domu, do przedszkola pójdzie w momencie w którym mowa bedzie na lepszym poziomie.

W kontaktach z innymi dziecmi na placach zabaw itp bardzo fajnie się odnajduje, szuka sposobów zeby nawiązać komunikację i jak to dzieci po prostu sie bawi.

Gdy miał 2,3 latka to byliśmy u neurologopedy, powiedziała Nam, że mamy czekac ze bardzo fajny i kontaktowy chłopiec.

Jeśli chodzi o moj wklad, przykładam się do mojego sposobu komunikacji, opowiadania tego co sie dzieje, komentuje bajki, rozmawiam z Nim, czytamy książeczki. Wszystko rozumie, wie co jak się nazywa, doslownie wie wszystko, tylko jesli chodzi zeby zaczął cos powtórzyć czasami widac ze sie stresuje.

Dajcie znać co myślicie
Chętnie się wypowiem, ponieważ miałam identyczny 'problem' z córką, która w tym roku skończy 9 lat. Jest moim drugim dzieckiem więc nie będę udawała, ze wraz z jej rozwojem mowy, a raczej brakiem o czym za chwilkę, porównywałam ze starszą córką, która w wieku 2 lat mówiła pięknymi, pełnymi zdaniami i miała bardzo bogaty zasób słownictwa. W okolicach roczku byla tylko mama, tata, baba. Przez kolejny rok większość jej nowych umiejętności to było wydobywanie z siebie różnych dźwięków od pisków przez naśladowanie zwierząt po krzyki. Wydawało mi się, że kolejne dziecko powinno rozwijać się sprawniej, bo po za rodzicami w domu była córka, ktora trajkotala jak najęta. Dodam, ze młodsza córka nie korzystała w tym wieku z elektroniki typu tablet, telefon. Bajki owszem w tv były oglądane, bo oglądała je starsza córka ale z limitem czasowym. ( o to nas pytał pediatra i logopeda). Zrobiłyśmy pełną diagnostykę kiedy córka miała już skończone 3 lata - wszystko było ok. Miałyśmy zalecenia od logopedy, ale nie będę ukrywała że ja się poddałam dość szybko, bo córka była bardzo niechętna, a ja pracowałam i z czasem zaczęłam odpuszczać. Dodam, ze miała sprawdzane między innymi wędzidełko, które czasem należy tylko podciąć i problem znika, u nas było z nim wszystko ok. W wieku 3 lat i 9 miesięcy poszła do przedszkola - siła wyższa, ja pracowałam juz wówczas od ponad 2 lat. Byłam przerażona, bo mówiła tak ze tylko bliskie jej osoby ja rozumiały. Bałam się, ze dzieci w przedszkolu ją odrzucą, że nie będzie chciała tam chodzić, a dodatkowo napisze, ze w jej roczniku nie było miejsca w grupie i poszła jako jedna z 4 dzieci do grupy z rocznikiem rok starszym. Dla mnie jeszcze większe przerażenie! Trafiłyśmy na cudowną panią, która wspierała moje dziecko i po pierwszym roku przrdszkola w wieku 4.5 lat moja córka mówiła tak, ze każdy ją rozumiał. Dalej przekręcała wyrazy, połykała litery, ale w naszym przypadku przedszkole zdziałało cuda! Oczywiście cała rodzina, notorycznie ją poprawiała, zwracala uwagę że tak się nie mówi itp. Mozolna praca, ale to dało efekty i jak się okazuje nie musi mieć to jakiejś poważniejszej przyczyny. Logopeda z przedszkola mnie uprzedzał, ze moze to wpłynąć na naukę czytania i pisania i wówczas tez sugerował, żeby mieć rękę na pulsie, ale nie szukać od razu dyslekcji itp. Faktycznie czytanie szło bardzo opornie, córka nie lubi czytać w sensie dla przyjemności, ale obecnie w 2 klasie czyta juz płynnie. Często myliła na końcach wyrazów a z e oraz d z b. Ale to tez udało się wypracować. Do dziś nie wiem dlaczego mowa sprawiła jej tyle trudności, kiedyś pediatra mi powiedział, ze niektórym jest tak po prostu wygodniej. Możliwe, ze to my jako rodzice popełniliśmy błędy, bo np reagowaliśmy na gestykulację itp. Ale z drugiej strony miałam ignorować moje dziecko, które mi coś pokazywało itp? Co do odkładania pójścia do przedszkola - decyzja zawsze należy do rodzica i nikt do niczego nie może Cię zmusić, ale w mojej ocenie nawet najbardziej zaangażowany, nie pracujący rodzic nue jest w stanie zapewnić takiego rozwoju dziecku jak grupa rówieśników z odpowiednim programem w przedszkolu. Moja córka bardzo skorzystała w mojej ocenie nie tylko na samym trafieniu do przedszkola, ale i tez w jej sytuacji na starszej grupie. Czego ja się bardzo bałam! I co ciekawe nigdy nie płakała, częściej to ja ze strachu przed jej eliminacja w grupie drżałam w pracy, a ona do przedszkola leciała jak na skrzydłach!
 
U nas przedszkole w rozwoju mowy mam wrażenie, że wogóle nie pomogło.
Jedynie terapia, terapia i jeszcze raz terapia.
 
U nas przedszkole w rozwoju mowy mam wrażenie, że wogóle nie pomogło.
Jedynie terapia, terapia i jeszcze raz terapia.
Powodów opóźnieniach w rozwoju mowy może być wiele. Zdarza się, że rozwiązaniem jest pójście dziecka do przedszkola, gdzie trafia w "rozgadane" towarzystwo, a kadra potrafi stymulować rozwój mowy. Zdarza się, że przyczyny leżą zupełnie gdzie indziej i najlepsze przedszkole nie pomoże, tylko - tak jak napisała powyżej witch84-: "Jedynie tarapia, terapia i jeszcze raz terapia"

Z wpływem przedszkola na rozwój mowy to porównywalnie jakby na każdą chorobę dać paracetamol. Często bywa, że to jest strzał w "10" a bywa, że nie pomaga, wręcz szkodzi.
 
reklama
Też uważam że bez pracy z dzieckiem samo nic nie przyjdzie. Mój do 2,5 roku mówił niewiele, czytałam, rozmawiałam otaczalam go ile mogłam tzw kąpielą słowną. Po tym jak skończył 2 l i 7 mies jakby rozwiązał się mu język i z dnia na dzień zaczynał trajkotac jak małe radio. W wieku 4,5 roku czytał, dodawał i odejmował w pamięci na sporych liczbach. Do dziś nie wiem co powodowało jego niechęć do wcześniejszego mówienia ( badałam słuch u audiologa, diagnozowany był w PPP). Teraz jeden z najlepszych uczniów w swoim roczniku i laureat konkursów. Druga pociecha w wieku 2 lat trajkocze jak najęta. Porównując ich etapy w rozwoju mowy to kamienie milowe.
 
Do góry