Może to dziwne, ale czuję się... extra.
Nudności minęły i już zapomniałam co to znaczy

Nie jestem już taka padnięta jak byłam (więc nie chodzę spać o 20-21), cycuchy też już są mniej tkliwe (ale powiększyły się masakrycznie... mieć w cyckach 135cm to masakra jakich mało) ale nie mieszczę się już w żaden stanik :/
Częściej i szybcej się męczę, ale to chyba nie minie.
No i sex... chcica jak była, tak jest, chociaż sny erotyczne minęły.
No i tak samo czasem ciągnie mnie i kłuje przy pępku (albo od spojenia łonowego do pępka, ale to akurat bardziej na skurcz mi wygląda).
Aha, no i zdarza się, mimo że nigdy wcześniej tak się nie działo, że co jakiś czas, bez powodu leci mi krew z nosa i mam problemy z jej zatamowaniem przez jakiś kwadrans. Ale jak to powiedziała moja ginka, zapytana o to, "nic z tym nie robić, przyzwyczaić się i polubić." No cóż, chyba muszę.