No nieźle, Wercia przegoniła tym samym intelektualnie wszystkie lipcowe dzieciaki:-) Florka dalej komunikuje się za pomocą dziamgania, aczkolwiek widzę, ze co dnia więcej sylab dodaje....z tym, że tworzy jakąś nowomowę, bo żadnych mama, tata i gaga, tylko jakieś skomplikowane bulgoty
Olga, no w końcu załapałaś o co chodzi z tymi kubeczkami?

Dzięki Bogu, bo ileż kubków miała jeszcze mama do domu znosić?:-) U nas na szczęście poprzestałyśmy na Lovi i Młoda się do niego do końca przekonała
Renia, u nas trans-pieski też już na szafie, bo Młoda aż karuzelkę lekko wygięła tak na nich wisiała:-)
Flora natomiast weszła w etap newtonowski - czyli rzuca przedmnioty i obserwuje jak spadają.... Gdybyż na tym się skończyło, nei byłoby źle, gorzej, że w 3 sekundy po wyrzuceniu przedmiotu domaga się jego podania. Najgorzej jest z ciasteczkami, które też łukiem na podłodze lądują, po czym jest ryk, "gdzie moje ciasteczko". Matka karnie po raz siedemnasty podaje ciasteczko, po to tylko, żeby w sekundę później zobaczyć, jak ponownie zmierza ku ziemi
