reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

dziewczyny, no podziwiam, ja jakoś nie mam odwagi wyrzucić smokow, licze na to że powoli im przejdzie samo - Wojtek jak zasypia zmeczony to wogóle nie bierze smoka choć jest w lóżeczku, z Asią gorzej, z nia wogóle jest gorzej. Od paru tygodni ma takie napady histerii czy nie wiem czego, no masakra, ja potem dochodzę do siebie z godzinę. mimo,że jest mąż. Dziś zabrał ich na spacer i cale przygotowanie sie przedlużalo przez te jej akcje. Wymyśli sobie że ona coś chce ( mieć, zrobic sama itp...) ale sama chyba nei wie co bo tego nie chce robić jak jej daję, drze się kopie, wykręca na podłodze, wyje wrrr. Jeszcze ja mam taki do d... humor i kondycję, czasem mam wrażenie że nie wywioza do wariatkowa zaraz. JEszcze się moja siostra do nas wprowadziłą "na chwilę" poniewaz musialą zrezygnować z mieszkania - straciła pracę, i ciągle się z nią kłócę. Moj mąz ma więcej do mnie cierpliwości... JA sama juz nie mam do siebie chba, buuu... Przypominaa mi się ten obrazek ostatnio na fb krążący wsród nas o tym "urlopie" wychowawc zym. Przy czym ja mam świadomość że powrót do pracy to dla mnie byłby podwojny kociokwik- tu to co dotychczas, tam użeranie się z mlodzieżą ktora ma cię za najgorsze zlo ( ciagle czegoś zabraniasz, coś każesz itp...) ech, doła mam "urlopowego" jak nic, i chyba PMS to potęguje...
NAwet mało mnie jakoś w tym wszystkim pociesza fakt, że mąż dla mnie kupil samochód (pamietacie jak pytalam o jakiś fajny dla mamy;) Nie no, cieszę, się jeszcze nie miałąm okazji nim jechać ale wkrótce wypróbuję. IWem że niepotrzebnie narzekam bo wiele osób ma gorzej, ale muszę sie trochę wygadać, przepraszam...:(
 
reklama
Madzia u nas dokladnie to samo! ciesze sie ze pozbylismy sie dydow, mialam chwile zwatpienia pierwsze 3 dni czy dobrze zrobilam, czy im nie oddac..ale minelo i jestem z siebie dumna a jeszcze bardziej z moich kochanych duzych dziewczynek:)

Lucka co do pieluszek to ja tak samo jak Madzia mysle, nie mozna odebrac im wszystkiego..mi nie przeszkadza to ze z nimi spia. Probowalam wymienic pieluchy kiedys na przytulanki ale niestety spia z przytulanka i pielucha, majka nawet musi miec dwie! ale nie chodza z nimi tylko w lozeczku maja i sie przytulaja jak zasypiaja. Ciumkac nie moga to chociaz niech sie wtula w cos:) trzymam kciuki oby sie udalo! badz twarda, kilka dni i zapomna ze dydusie istnialy:-D

Onna po to tu jestesmy i zawsze wysluchamy! mysle ze kazdej z nas jest ciezko w jakis sposob i roznie to przezywamy. Jednak wychowywanie blizniat albo wiecej dzieci to nie taka prosta sprawa! pewnie kazda miewa doly ale nie zawsze tez o tym piszemy..moja Majka jak Asia Twoja ostatnio takie miewa humorki..mysle ze tez przez to ze smoczka nie ma, jakas nerwowa bardziej, sama nie wie czasem czego chce, rzuca sie, najlepiej nie zwracac uwagi na takie fochy, niech sobie pomarudzi, poplacze i przejdzie! pewnie to tez bunt dwulatka!
A teraz o przyjemniejszych sprawach. Pochwal sie Marta co za autko Ci maz kupil?:)
 
Szybciej spaljtowalam niz zaczełąm, u nas jset na to za wczesnie, poczekam do wiosny, beda miały wiecej zajeć to też bedzie inaczej. Te dydusie były jzu brzydkie, wiec chialam sprawdzic jak zareagują, pooglądały, posmiały sie, aga znalazła pielusie i wołała dyda, narazie to kompletnie nie przejdzie.
Marta to gdzie Ty pracujesz?
Marta musisz przeczekac, każdy ma jakieś chwilowe zakrety w zyciu...
 
Lucka niepotrzebnie przerwalas.. czesto jest tak ze my gorzej cos przezywamy a dla naszych dzieci to chwila i po klopocie! mysle ze zadna chwila nie jest dobra tak naprawde bo troche marudzenia bedzie zawsze, trzeba to przetrwac, to uzaleznienie, ktore samo nie przejdzie, do wiosny to juz sama bys zapomniala ze dydusie jakies byly:) ja czuje teraz taki komfort psychiczny, ze az mi dziwnie jak wychodzimy z domu zawsze bylo szukanie smoczkow, bo one chowaly gdzies czy rzucaly a ja szukalam, jeden na dole, drugi u gory..a teraz wychodze, przechodzi mi przez mysl SMOCZKI! a zaraz przychodzi ta ulga ze przeciez juz nie potrzeba:) musielismy miec je zawsze bo nie wiadomo kiedy by sie przydaly, w aucie nieraz plakaly ze chca..
 
no dzięi za otuchę, jak sie pozbieram to może i ja się za smoczki wezmę kryzys kubkowy zażegnany kupieniem rakujacych uszczelek do Lovi, jak przestaną machać i rzucać kubkami to pomyślę o normalnych, tego z dziubkiem Wojtek nie chciał akceptować, zlościl się i w efekcie prawie nie pił, teraz tez trochę się krztusza ( nie wiem jak skoro z tego to ssie się tylko :szok:) ale sie troche uodpornilam no i piją. Jak nie da rady wcześńiej to w lecie do teściowej wywioze i niech tam podłoge zalewają :cool:


co do samochodu to tsuzuki ignis z 2006r;) Tylko własnie jestem w stresie, bo mąz poszedł założyć tablice nowe ( a mówiłam że może lepiej jeszcze nie rejestrować...) i mówi że wsteczny nie wchodzi :((((( A jechał nim jakieś 60km ostatnio :/ mam nadzieje,że to nie komis trefny tylko taki pech, ALe już znów sie boje jechac że sie cos zepsuje???
 

Załączniki

  • suzuki-ignis-slovakia-2005.jpg
    suzuki-ignis-slovakia-2005.jpg
    29,5 KB · Wyświetleń: 32
Ostatnia edycja:
Onna - samochód super. Wsiadać i jechać - a mówię Ci to ja - zagorzała przeciwniczka samodzielnego prowadzenia samochodu!!!! :) Teraz może w trasy długie nie jeżdże bo najzwyczajniej nie lubię ale przedszkole, praca, szybkie zakupy - nie wyobrażam sobie teraz na pieszkę zasuwać! :)
A doła chyba ma każda z nas ostatnio mniejszego lub większego... u nas te choroby choć może i światełko w tunelu widzę. Dziś pierwszy raz znowu poszły od zeszłego czwartku i tez mam stresa czy wszystko będzie w porządku. Ale co ma być to będzie. Zmęczona jestem potwornie!

U nas chyba bunt dwulatka wkroczył w kulminacyjna fazę!!!! Skończę w wariatkowie i zaczynam modlić się zagorzale o pokłady cierpliwości!!! Moje córki nie potrafią się w spokoju bawić. O wszystko się kłócą, o zabawki o kawałek papieru czy która koło której ma stanąć - jakby to miało znaczenie!!! Wszystko jest "ja pierwsia" jak się ubieramy, po "to moje" a potem nastepuje uderzenie, popchnięcie, drapanie. Ale to bicie to jakiś kosmos. Wydzierają sobie z rąk, szarpią... ja tłumaczę a w rezultacie krzyczę bo się nie słuchają wcale!
 
Hej dziewczyny,Poczytuje was ale weny mi brak:-(
U mnie tez ciagle walki o byle co, czasem brak cierpliwosci...
Co do smoczkow, nie wiem jak u mnie bedzie, z Maxem poszlo gladko...
Co do pieluszek dzeiewczyny nie przesadzajcie.. Przeciez to nic zlego.. Max do 4 roku zycia jeszcze zabieral pieluche.Skoro dzieci czuja sie z tym bezpiecznie nie odbierajcie im tego...
Noo a poza tym zadnych nowosci:-)
 
Onna autko super:) a ze cos tam sie czasem zepsuje to normalne, ale to juz sprawa facetow nie nasza, my jestesmy od jezdzenia i psucia:-D Jak to moj M zawsze mowi: to tylko auto!:)

Iwona ja tez bez auta sobie zycia nie wyobrazam, masakra jakas! jak dziewczyny male to duzo z nimi jezdzilam, teraz mniej, krotkie dystanse raczej bo juz za dlugo w jednym miejscu nie wysiedza:)
Co do buntu dwulatka to jakbym o swoich czytala, jednak te Majki i Julki tak maja chyba:-D od rana dzisiaj chyba lewa noga wstaly i tak sie tlukly, jeden nocnik jest jasny roz, drugi ciemniejszy i sie bily o jeden, julka usiadla, majka ja sciagnela za fraki i walka na calego! pozniej znowu tatus musial zalozyc pampersy i bitwa komu pierwszemu..ale na szczescie sie pozniej zabawily i daly sobie spokoj, bo juz myslalam ze pozabijam:-D

Gastone tez tak mysle ze w pieluchach nic zlego, trzeba prac i niech sobie tam je mecza:)
 
Zle mnie zrozumialyscie z tą pieluchą, ja nie chce im zabierac, tylko jak w pokoju leży pielucha to ją złapią i wołają dydka, jak nie ma pieluchy to nie myślą o dydusiach, ja nie zamierzam im zabierac pieluch, chodziło mi że u nas to jest nierozłaczny komplet, sama pielucha nie istnieje.Pytałam tylko czy u was to tez istniało jako nierozłaczny komplet, i jak to własnie rozwiązałyście.
 
reklama
Zle mnie zrozumialyscie z tą pieluchą, ja nie chce im zabierac, tylko jak w pokoju leży pielucha to ją złapią i wołają dydka, jak nie ma pieluchy to nie myślą o dydusiach, ja nie zamierzam im zabierac pieluch, chodziło mi że u nas to jest nierozłaczny komplet, sama pielucha nie istnieje.Pytałam tylko czy u was to tez istniało jako nierozłaczny komplet, i jak to własnie rozwiązałyście.

No u mnie ten zestaw też był zawsze razem ale po zabraniu smoczków zostały im tylko przytulanki i nie było problemu. Możesz spróbowac tak jak Anulka odciąc i mówić ze dyduś jest chory to może same pieluszki ich zadowolą. Inna sprawa czy ty w ogóle chcesz już ich pozbawić smoczków bo jeśli nie przeszkadzają tobie to po co się zmuszać. Nie ma sensu tylko dlatego, że my z Anulką to zrobiłysmy. Sama wiesz najlepiej co jest dobre dla twoich dzieci
 
Do góry