Witajcie dziewczyny.
To mój pierwszy post na tym forum.
Chciałbym Was prosić o radę, wskazówki. Szczerze przyznaję - zaczynam się już trochę stresować. Owulację miałam 24.10. Dokładnie tydzień później w śluzie pojawiły się różowe nitki krwi. Przez kilka godzin śluz był podbarwiony na różowo. Przez cały kolejny tydzień pobolewało mnie podbrzusze - nie w sposób ciągły i nie zbyt intensywny. Miałam też wzmożoną produkcję nieco bardziej rozwodnionego śluzu. Czasami nawet pojawiły się mdłości. I ogromny wstręt do dymu papierosowego.
Dzisiaj w dniu spodziewanej miesiączki test o czułości 10 wyszedł negatywny. Jest niby jakiś cień cienia drugiej kreski widoczny pod światło, ale raczej się nim zbytnio nie czaruję… Pobolewa mnie podbrzusze. Nie jest to ból tak intensywny jak przy miesiączce, raczej ucisk w dole brzucha i pleców, i lekki dyskomfort w okolicach narządów rodnych.
Czy warto jeszcze mieć nadzieję? Powtórzyć test, iść na Betę?
Czy któraś z Was również była w takiej sytuacji?
Doradźcie coś. Zaczynam się już trochę podłamywać…
To mój pierwszy post na tym forum.
Chciałbym Was prosić o radę, wskazówki. Szczerze przyznaję - zaczynam się już trochę stresować. Owulację miałam 24.10. Dokładnie tydzień później w śluzie pojawiły się różowe nitki krwi. Przez kilka godzin śluz był podbarwiony na różowo. Przez cały kolejny tydzień pobolewało mnie podbrzusze - nie w sposób ciągły i nie zbyt intensywny. Miałam też wzmożoną produkcję nieco bardziej rozwodnionego śluzu. Czasami nawet pojawiły się mdłości. I ogromny wstręt do dymu papierosowego.
Dzisiaj w dniu spodziewanej miesiączki test o czułości 10 wyszedł negatywny. Jest niby jakiś cień cienia drugiej kreski widoczny pod światło, ale raczej się nim zbytnio nie czaruję… Pobolewa mnie podbrzusze. Nie jest to ból tak intensywny jak przy miesiączce, raczej ucisk w dole brzucha i pleców, i lekki dyskomfort w okolicach narządów rodnych.
Czy warto jeszcze mieć nadzieję? Powtórzyć test, iść na Betę?
Czy któraś z Was również była w takiej sytuacji?
Doradźcie coś. Zaczynam się już trochę podłamywać…