reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nie radzę sobie. Poronienie 9/10 tydz.

Naprawdę pomaga taka rozmowa no w moim przypadku to był bardziej monolog ale po wyrzuceniu z siebie wszystkiego co leżało mi na sercu jest mi teraz lepiej :tak:
 
reklama
dziś dowiedziałam się że mojego maleństwa już nie ma . Jest wielkie NIC, muszę być silna dla męża i synka ale nie mam siły, chcę zasnąć i obudzić się z myślą że to zły sen, że to pomyłka. Po 2 latach starań ktoś dał mi radość a teraz od tak mi ją odebrał, DLACZEGO, co zrobiłam nie tak
 
dziś dowiedziałam się że mojego maleństwa już nie ma . Jest wielkie NIC, muszę być silna dla męża i synka ale nie mam siły, chcę zasnąć i obudzić się z myślą że to zły sen, że to pomyłka. Po 2 latach starań ktoś dał mi radość a teraz od tak mi ją odebrał, DLACZEGO, co zrobiłam nie tak
Ty nic zlego nie zrobilas, Ty chcialas dobrze, Ty chcialas kolejny raz mama byc...to jedyne pocieszenie, ja rok po stracie dziecka moge powiedziec, ze zmienilam sie totalnie, dostalam sile do dalszej walki, czego i Tobie zycze!
 
Dziękuję nie mam już siły leżę w szpitalu i czekam aby ten koszmar się skończył. Zastsnawim sie co powiedzieć synkowi tak się cieszył, w ostatnich 2 latach stracil 2 babcie i dziadka teraz znów, nie mogę znieść płaczu męża jak myśli że nie widzę. Zastanawiam się co dalej chciałbym się obudzić i stwirdzić że to tylko zły sen
 
Dziękuję nie mam już siły leżę w szpitalu i czekam aby ten koszmar się skończył. Zastsnawim sie co powiedzieć synkowi tak się cieszył, w ostatnich 2 latach stracil 2 babcie i dziadka teraz znów, nie mogę znieść płaczu męża jak myśli że nie widzę. Zastanawiam się co dalej chciałbym się obudzić i stwirdzić że to tylko zły sen
te pierwsze dni sa najgorsze, ja uciekalam wtedy w obowiazki domowe, znajdywałam sobie jakies zajecia, to pomagalo, ale na chwile...po prostu musisz dac sobie czas, to pomaga, i placz, placz, placz.
 
1 lipca urodziłam synka, miał 16 tygodni był za mały żeby żyć. Okazało się że miał wg lekarza przepuklinę czy internetu wytrzewienie. Mój organizm niespodziewanie rozpoczął akcję porodową i maluszek rodził się żyjąc. Lekarz powiedział - PRZYPADEK, ze mamy już zdrowe dziecko i że to przypadek że tak się stało. Próbuje sobie tłumaczyć czy wmawiam że tak było lepiej, że nie cierpiał więcej bo i tak nie miał by pewnie szans. Czy któraś Aniołkowa mama miała do czynienia z takim lub podobnym przypadkiem ? Tak bardzo chciała bym się dowiedzieć - dlaczego.
 
Łączę się z Tobą w bólu... Bardzo mi przykro, nie potrafię wyobrazić sobie Twojego cierpienia. Ja jestem w trakcie poronienia, ale to 9 tydzień. Średnio sobie radzę, dlatego tu jestem i czytam Wasze historie. Musisz dać sobie radę. Nie dowiesz się dlaczego... Nie ma odpowiedzi...
 
Nie ważne który to tydzień, dziecko to dziecko ważne żeby przez to przejść zaliczając wszystkie etapy bólu, złości, obojętności na świat, tłumaczenia, itd i itd. Bardzo pomogło mi czytanie strony poronienie.pl, i innych. To ze nam Bóg zabiera dzieci to po to by nie cierpiały. Powiem Ci że z mojego doświadczenia nie ma dobrej pociechy i rady. Trzymaj się mocno. Pamiętaj że masz prawo do pożegnania sie ze swoim dzieckiem - to naprawdę pomaga potem żyć. A z dnia na dzień bedzie lepiej - zobaczysz
 
reklama
cześc,
12 sierpnia miałam łyżeczkowanie (10tc). Diagnoza-wewnątrzmaciczne obumarcie płodu. Dowiedziałam się o tym na kontrolnej wizycie. Po prostu...Nie plamiłam, miałam mdłości, zachcianki i całą tą ciążową "otoczkę". To była 2 ciąża, więc już nawet zauważyłam zaokrąglenie w dole brzucha. Czytałam fora i cieszyłam się że w tym tygodniu moje dziecko ma już powieki itp. Okazało się, że serce maluszka przestało bić kilka dni wczesniej...
Nie wiem co myśleć...
Wytłumaczyłam sobie, że natura wie co robi i lepiej wczesniej niż później...że dziecko pewnie byłoby chore...że i tak nie miałam na to wpływu...Mam 2,5 letnią córkę. W ciągu dnia staram się nie myśleć...staram się poświęcić jej czas...Nie płacze. Płakałam w szpitalu, ale tylko przy usypianiu i po zabiegu...pamiętam, że pielęgniarka głaskała mnie po głowie. We wtorek mam odebrać wypis i 2-tygodniowe l4. Boje się powrotu do pracy. W pracy częto muszę dźwigać (czasem nawet 30kg), więc dostałam l4 zaraz jak się dowiedziałam o ciąży. Czytałam w instruktarzu pielęgniarskim o tym, że teraz 4-6 tygodni nie mogę podnosić nic powyżej 5kg. Przeciągnąć l4? co robić? Nie ma mozliwości żeby przenieśli mnie na inne stanowisko bo to mała firma a praca oficjalnie jest biurowa.
Zakręciłam się też na szybkie zajście w ciąże...chyba tak sobie radzę z tym...w szpitalu jeden lekarz mówił, żeby odczekac 2msc, a drugi żeby czekać 6 msc...koleżance po poronieniu i zabiegu w innym szpitalu mówili o 4 tygodniach (czyli po pierwszej @)...Ona ma teraz śliczną córke. Powiedziała, że ciąza po poronieniu była zupełnie bezproblemowa. U mnie też tak z pierwszą ciąża było...
Próbuję trzymac sie twardo...żartuję, bawię się z córką, ale boję się wtorku jak ona będzie w żłobku a M w pracy...
 
Do góry