reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niedojrzałość emocjonalna i strach w ciąży :(....

Dołączył(a)
9 Maj 2024
Postów
1
Witam Was dziewczyny po raz pierwszy. Piszę z moim problemem, może któraś z Was ma coś do powiedzenia... Otóż mam 32 lata. 5 lat pracowalam za granicą. Tam pogorszyl się moj stan psychiczny, ktory od zawsze nie byl idealny ale tez stabilny. Za granicą i wczesniej mialam nawet epizody mysli wiecie jakich, z bezsilnosci. Ale nie byly na powaznie. Bardziej rozladiwanie emocjo. Dzis mam tendencje do duzego zamartwiania sie, wpadam w panike gdy np. partner nie odbieta telefonu, ze cos sie stalo, ze nie zyje....Jakos nigdy nie ciągnęło mnie do dzieci, zwłaszcza, ze sama w dzieciństwie cierpiałam przez to, ze na przykład w wieku 10 lat nie czulam sie dzieckiem, nie wiem dlaczego. I zazdroscilam dzieciom, ktore były dziecmi. Wstydziłam sie bawic lalkami choć bardzo chciałam. Ukrywalam to. Moja mama wziela mnie do psychologa, bo uważała, ze to nie jest normalne że w wieku 11 lat sie bawie :/ wtedy czulam sie okropnie. Taki wstyd. Mialam tez tiki nerwowe. Nie byłam drobna z figury i czesto mówiono do mnie na "Pani". A ja w ukryciu bawilam sie....dlugo bo jeszcze po 20 roku zycia to lubiłam. Do rzeczy. Zawsze bylam i czulam sie samotna. I gdzies tam kiedys poczulam, ze chce miec kogos kogo bede kochac gdy inni zawiodą. I tak, myslac ze juz pora, ze chce, ze niedlugo bedzie za pozno, zaczelam sie starac z narzeczonym, ktory rowniez byl otwarty na dziecko. I jaki szok, gdy okazalo sie, ze jest.... Pierwsza byla radość. Potem strach ogromny. Co powiedza inni, co pomyslą, przeciez ja nie umiem, jestem taka mloda (tak mysle o sobie a mam 32 lata), jaki wstyd!! Ze bedzie chore i co zrobie..
A najbardziej, ze nie pokocham.

ze moze nie dam rady. Bo mam w sobie nadal to swoje niedokochane, wewnetrzne dziecko...
tak na prawde mam wsparcie, rodzine, mame, narzeczonego. Nie jestem w jakiejs trudnej sytuacji bez wyjscia. Mam 32 lata. Przeciez to wrecz najwyzsza pora. Skonczylam studia, dobrze zarabiam, budujemy dom...... Ale itak na razie dom nie skonczony wiec po narodzinach w styczmusialabyłabym mieszkac kątem u rodziny, gdzie ta cala depresja sie rozwinela.... Boje sie, ze przez to bede sie czula tak nieporadba, gorsza, ze przeciez ja nie umiem. Jestem teraz w Polsce, partner za granica. I czuje ogromny strach, samotnosć. Chce mi sie plakac. Chcialabym juz wiedziec, czy zdrowe (dopiero 5 tydzien) i juz lepiej zaczac wychowywac, zeby wiedziec juz, teraz, zaraz, jak bedzIe. To czekanie na dziecko bez pewnosci na nic mnie dobija. Czy bedzue dobrze, czy strasznie...... Kazdy pisze o tej zmianie zycia, o wyczerpaniu, bezsilnisci. I ze instynkt moze nie przyjsc. Wmawiam sobie, ze JA to bede mdzueckiecko albo chore, albo krzyczace po nocach, prcoz co wpadbe w depresje i nie wiem czy sie podniose.

Na terapie kiedys chodzilam...teraz nie na mozliwosci, finansowo, ubezpieczenia w polsce nie mam. To nie wchodzi w gre..
I mimo to gdzies z tylu głowy jest isierka nadziei i rmta doriska strona mnie, ktora mysli logicznie, ze bedzie dobrze, ze dojrzeję i bede szczeslwa. To w ciazy mnie dorosłą zaglusza wewnetrzne dzuecko... Jest mi tak ciezko... i ten strach, ze cos sie wydarzy, cos zlego...

Czy dzieci naprawde tak sie zaczyna w pewnym momencie kochac bajmocniej na swiecie?? Jak pokocham dam rade. Ale boje sie, ze bede traktowac jak obcego, ze do mnie uczucie nie przyjdzie.
 
reklama
Witam Was dziewczyny po raz pierwszy. Piszę z moim problemem, może któraś z Was ma coś do powiedzenia... Otóż mam 32 lata. 5 lat pracowalam za granicą. Tam pogorszyl się moj stan psychiczny, ktory od zawsze nie byl idealny ale tez stabilny. Za granicą i wczesniej mialam nawet epizody mysli wiecie jakich, z bezsilnosci. Ale nie byly na powaznie. Bardziej rozladiwanie emocjo. Dzis mam tendencje do duzego zamartwiania sie, wpadam w panike gdy np. partner nie odbieta telefonu, ze cos sie stalo, ze nie zyje....Jakos nigdy nie ciągnęło mnie do dzieci, zwłaszcza, ze sama w dzieciństwie cierpiałam przez to, ze na przykład w wieku 10 lat nie czulam sie dzieckiem, nie wiem dlaczego. I zazdroscilam dzieciom, ktore były dziecmi. Wstydziłam sie bawic lalkami choć bardzo chciałam. Ukrywalam to. Moja mama wziela mnie do psychologa, bo uważała, ze to nie jest normalne że w wieku 11 lat sie bawie :/ wtedy czulam sie okropnie. Taki wstyd. Mialam tez tiki nerwowe. Nie byłam drobna z figury i czesto mówiono do mnie na "Pani". A ja w ukryciu bawilam sie....dlugo bo jeszcze po 20 roku zycia to lubiłam. Do rzeczy. Zawsze bylam i czulam sie samotna. I gdzies tam kiedys poczulam, ze chce miec kogos kogo bede kochac gdy inni zawiodą. I tak, myslac ze juz pora, ze chce, ze niedlugo bedzie za pozno, zaczelam sie starac z narzeczonym, ktory rowniez byl otwarty na dziecko. I jaki szok, gdy okazalo sie, ze jest.... Pierwsza byla radość. Potem strach ogromny. Co powiedza inni, co pomyslą, przeciez ja nie umiem, jestem taka mloda (tak mysle o sobie a mam 32 lata), jaki wstyd!! Ze bedzie chore i co zrobie..
A najbardziej, ze nie pokocham.

ze moze nie dam rady. Bo mam w sobie nadal to swoje niedokochane, wewnetrzne dziecko...
tak na prawde mam wsparcie, rodzine, mame, narzeczonego. Nie jestem w jakiejs trudnej sytuacji bez wyjscia. Mam 32 lata. Przeciez to wrecz najwyzsza pora. Skonczylam studia, dobrze zarabiam, budujemy dom...... Ale itak na razie dom nie skonczony wiec po narodzinach w styczmusialabyłabym mieszkac kątem u rodziny, gdzie ta cala depresja sie rozwinela.... Boje sie, ze przez to bede sie czula tak nieporadba, gorsza, ze przeciez ja nie umiem. Jestem teraz w Polsce, partner za granica. I czuje ogromny strach, samotnosć. Chce mi sie plakac. Chcialabym juz wiedziec, czy zdrowe (dopiero 5 tydzien) i juz lepiej zaczac wychowywac, zeby wiedziec juz, teraz, zaraz, jak bedzIe. To czekanie na dziecko bez pewnosci na nic mnie dobija. Czy bedzue dobrze, czy strasznie...... Kazdy pisze o tej zmianie zycia, o wyczerpaniu, bezsilnisci. I ze instynkt moze nie przyjsc. Wmawiam sobie, ze JA to bede mdzueckiecko albo chore, albo krzyczace po nocach, prcoz co wpadbe w depresje i nie wiem czy sie podniose.

Na terapie kiedys chodzilam...teraz nie na mozliwosci, finansowo, ubezpieczenia w polsce nie mam. To nie wchodzi w gre..
I mimo to gdzies z tylu głowy jest isierka nadziei i rmta doriska strona mnie, ktora mysli logicznie, ze bedzie dobrze, ze dojrzeję i bede szczeslwa. To w ciazy mnie dorosłą zaglusza wewnetrzne dzuecko... Jest mi tak ciezko... i ten strach, ze cos sie wydarzy, cos zlego...

Czy dzieci naprawde tak sie zaczyna w pewnym momencie kochac bajmocniej na swiecie?? Jak pokocham dam rade. Ale boje sie, ze bede traktowac jak obcego, ze do mnie uczucie nie przyjdzie.

W ciąży masz prawo do opieki na NFZ i do specjalisty czas oczekiwania nie powinien być dłuższy niż 7 dni


 
W Polsce każda kobieta w ciąży ma ubezpieczenie, więc możesz iść na NFZ i muszą cię przyjąć w ciągu 7 dni, jeśli pokażesz książeczkę ciąży.
 
Jeszcze podrzucam screen z ustawy jakie badania w jakim tygodniu powinny być wykonane na NFZ:

NFZ.JPG


Jak widać w 11-14 tygodniu obowiązkowo na NFZ (nie mówiąc prywatnie) należy ocenić ryzyko depresji.
Zazwyczaj po przez test Becka Link do: Test na depresje: bezpłatnie i samodzielnie, wynik od ręki! - w ciąży jak i później można brać leki na depresję (a nawet trzeba) bo jest to choroba przewlekła i śmiertelna. Skoro już na etapie 5tc czujesz się tak jak się czujesz, to nawet nie chcę wiedzieć co będzie w połogu (gdzie hormony dojadą Cię na ostro, a dziecko na pewno będzie płakać bo tak się komunikują noworodki)
 
Hej. Zadbaj już teraz o swój stan psychiczny. Przed ciążą miałam dwa epizody leczonej depresji. Ciąża była zagrożona przez długi czas, było ciężko psychicznie, bo bardzo się bałam o dziecko, ale na szczęście udało się małego donosić. Po porodzie fizycznie czułam się wyczerpana, a tu jeszcze mały miał tyle problemów - nie jadł nic, a jak już jadł to wymiotował, żółtaczka duża i trafił do inkubatora na kilka dni, gdy jeszcze wykryli dwie wady serduszka nie umiałam się pozbierać. Ale najgorsze te dwa tygodnie przetrwaliśmy i później było lepiej, choć tak naprawdę poczułam się spokojna gdy synek skończył 3 miesiące. Myślę, że gdybym przed ciążą nie dokończyła terapii i nie zakończyła z sukcesem leczenia u psychiatry to po porodzie byłoby o wiele gorzej z moim stanem psychicznym.
Hormony poporodowe różnie wpływają na kobiety, nie zamartwiaj się już teraz, że nie pokochasz czy coś, bo nawet kobiety, które nigdy żadnych problemów ze stanem psychicznym nie miały, mają takie problemy w połogu. U mnie po prostu był ogromny strach o mojego okruszka. Nie umiałam przestać płakać, mimo, że byłam bardzo szczęśliwa gdy na niego patrzyłam.
Zadbaj o spokój i równowagę, a nie będzie tak źle jak myślisz, będzie ciężko, ale nie beznadziejnie.
 
Do góry