Hej mamusie. Chciałabym poruszyć temat dzieciaczków diabełków 
Otóż moja córa jutro skończy 2 mc i istny z niej diabeł...
Jest strasznie krzykliwa i płaczliwa...
Już w szpitalu pokazała swój charakterek i nie dała mi spać po porodzie do 3 w nocy
W domku był troszkę luzik bo dopiero po szpitalu odsypiała poród, ale tylko tak 2 dni i znowu płacze krzyki.......
Jak przez nerwy nie miałam pokarmu zaczęłam palić, tak więc mm w ruch, zadziałało na kilka dni, a potem znowu to samo..
Wcale bym się nie zdziwiła gdyby miała kolki itp. ale z czasem nauczyłam się rozróżniać jej płacze i ona płacze bo .... jej się albo nudzi albo po prostu marudzi

Po jedzonku zazwyczaj poleży z 10-20 minut sama, pogada do siebie, i najpierw zaczyna się kwękanie.. i zaraz płacz..
Gdy do niej podejdę pogadam , pobawię grzechotką to jest w siódmym niebie, nie płacze, ale tylko odejdę to znowu to samo..
Córka od małego mnie sobie wychowuje
Również uspokaja się na rękach - ale o dziwo nikt jej do tego nie przyzwyczajał więc nie wiem - czy może ona potrzebuje aż tak bardzo bliskości ????
To na razie tyle moich wywodów
Nie proszę o rady, ale zapraszam do dyskusji doświadczone mamy , jak i te które również zmagają się z diabełkami..
Czy takie marudzenie kiedyś przechodzi????
Otóż moja córa jutro skończy 2 mc i istny z niej diabeł...

Jest strasznie krzykliwa i płaczliwa...
Już w szpitalu pokazała swój charakterek i nie dała mi spać po porodzie do 3 w nocy

W domku był troszkę luzik bo dopiero po szpitalu odsypiała poród, ale tylko tak 2 dni i znowu płacze krzyki.......
Jak przez nerwy nie miałam pokarmu zaczęłam palić, tak więc mm w ruch, zadziałało na kilka dni, a potem znowu to samo..
Wcale bym się nie zdziwiła gdyby miała kolki itp. ale z czasem nauczyłam się rozróżniać jej płacze i ona płacze bo .... jej się albo nudzi albo po prostu marudzi


Po jedzonku zazwyczaj poleży z 10-20 minut sama, pogada do siebie, i najpierw zaczyna się kwękanie.. i zaraz płacz..
Gdy do niej podejdę pogadam , pobawię grzechotką to jest w siódmym niebie, nie płacze, ale tylko odejdę to znowu to samo..
Córka od małego mnie sobie wychowuje

Również uspokaja się na rękach - ale o dziwo nikt jej do tego nie przyzwyczajał więc nie wiem - czy może ona potrzebuje aż tak bardzo bliskości ????
To na razie tyle moich wywodów
Nie proszę o rady, ale zapraszam do dyskusji doświadczone mamy , jak i te które również zmagają się z diabełkami..

Czy takie marudzenie kiedyś przechodzi????