reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Nierealne i wygórowane oczekiwania wobec siebie w roli mamy

KKZ

Początkująca w BB
Dołączył(a)
22 Grudzień 2024
Postów
26
Hej, od pewnego czasu odczuwam poczucie winy i swoiste wrażenie i przemyślenia które nachodzą mnie wieczorami po całym dniu, że mogłabym więcej i mogłabym być lepszą mamą.

Synek ma prawie 11 miesięcy i od samego początku jestem w nim zakochana po uszy, zajmuję się nim od rana do wieczora każdego dnia i czerpię z tego ogromną radość i satysfakcję ale... ostatnio zaczęłam odczuwać jakieś nierealistyczne oczekiwania względem siebie. Od zawsze byłam wobec siebie bardzo wymagająca a nawet można by rzec - surowa. Samodzielnie szykuję mu wszystkie posiłki, bardzo zroznicowaną i dobrze zbilansowaną dietę, codziennie wychodzę na dwa spacery, jeden z wózkiem, a wieczorny w chuście, śpiewamy, tańczymy, bawimy się zabawkami sensorycznymi ale też wszystkim innym co budzi zainteresowanie (np. zabawa makaronem, robienie grzechotek, rzucanie pluszakami do celu, budowanie z klocków), codziennie robimy kąpiel z bąbelkami, masaż, czytanie albo śpiewanie na dobranoc. Karmię piersią i synek potrzebuje przystawienia do piersi średnio co 3 godziny (uwielbiam to i to sądla mnie najpiękniejszemomenty w życiu). Bardzo chętnie je, jest pogodnym dzieckiem, całe mieszkanie przerobiłam na bezpieczny i kolorowy plac zabaw, robię wszystko żeby się uśmiechał, uwielbia się tulić więc go noszę jak najczęściej. Mam wspaniałego wspierającego męża, teściową oraz mamę które zawsze chętnie pomagają i wszyscy mówią że jestem mamą na medal. Nikt nigdy niczego więcej ode mnie nie oczekuje... oprócz mnie samej. Jak Malutki zaśnie to wieczorami potrafię siedzieć i obarczać się poczuciem winy że ten czas nigdy już nie wróci i mogłam danego dnia więcej z siebie dać.

Wcześniej wieczorami robiłam jogę, czytałam książki przed snem, raz lub dwa razy w tygodniu wyrwałam się na rower, odwiedzali mnie zarówno znajomi i rodzina więc raczej nie była to kwestia braku balansu w życiu.

Czy któraś z Was miała takie odczucia i jak sobie z tym poradziłyście? Oczywiście jeśli "domowe sposoby" nie pomogą to rozważam przedyskutowania tematu z psychologiem.

Z góry dziękuję za wszelkie rady. 💜
 
reklama
Szczerze mówiąc ja często tak miałam, jak synek był mały. Miałam podobny do Ciebie rytuał, wszystko gotowałam sama, zabawy wymyślałam sensoryczne i kreatywne, spacery 2 razy dziennie niezależnie od pogody, mnóstwo przytulania - a mimo to jak synek spał, to ja miałam wyrzuty sumienia, bo się zdenerwowałam, jak nie chciał zmienić pieluchy albo że poszłam siku sama, a on chciał ze mną... Co z tego, że nikomu tego nie pokazałam, ale miałam do siebie pretensje o takie błahostki, o naturalne sprawy. Przecież nie miałam wpływu na swoją złość, a moje zachowanie było OK, więc nic się nie stało.

U mnie to przyszło z czasem, jak wygadałam się mamie i teściowej, to mnie pocieszały, że przecież każda z nas jest człowiekiem, a ja się staram i dziecko się cieszy. Bo dla dziecka najważniejszy jest ten czas z mamą. Później zaszłam w drugą ciążę i wtedy już w ogóle miałam wahania nastroju i co trochę płakałam, że jestem wyrodną matką, bo synka na ręce nie mogę wziąć, a on chce...

A może jesteś przemęczona? Przebodźcowana? Codzienne kreatywne zajmowanie się maluchem mocno wyczerpuje.
 
Jestem osobą o wysokiej wrażliwości z tendencją do tłumienia wszystkiego w sobie. Czasami chyba faktycznie czuję się przytłoczona i przemęczona, wtedy po całym dniu siadam sama w ciszy, popłaczę chwilę i jest mi dużo lżej. Być może powinnam zacząć wychodzić z domu sama, jedyne co mi przychodzi do głowy. Ostatnio nie widziałam Małego po raz pierwszy przez 3 godziny (długa wizyta u dentysty) i wróciłam z masą świeżej i cudownej energii w sobie. 🤔 Bardzo Ci dziękuję za opisanie jak to było u Ciebie. 😊
 
Ja również miałam, podobne poczucie winy, czasem wciąż mam, kiedy nie mam czasu dla młodego albo padam wieczorem na twarz….
Jednak jesteśmy tylko ludźmi. Nie można wymagać od siebie za dużo bo mogą pojawić się poważne problemy .
Uważam że jesteś cudowną mamą, a młody ma szczęście. Uwierz nie musisz być aż tak aktywna, znajdź w ciągu dnia 30 minut tylko dla siebie. Ty też jesteś ważna! I maly na pewno by chciał żebyś była szczęśliwa;)
Myślę też że psycholog będzie dobrym rozwiązaniem;)
 
Ja też myślę, że w powiedzeniu "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" jest bardzo dużo prawdy. Bo jak mama ma czas dla siebie, odpocznie, to ma więcej cierpliwości i energii dla dziecka. I ten czas bez dziecka jest naprawdę ważny. Człowiek się zdąży stęsknić trochę 🙂
 
Do góry