reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nieudane starania - kiepski seminogram

Nie mam zamiaru cię przekonywać do in vitro. Sama jestem w jakimś tam stopniu przeciwna. To ogromna ingerencja w organizm i wielki biznes, na którym cierpimy my - pacjenci.
Ja sama wstrzymałam się tak długo jak mogłam. I w sumie nie żałuje (zależy od dnia,czasem żałuje czasem nie). Musiałam też zrobic wiele badań, a i mój partner był przeciwny. Ale większość kobiet po in vitro żałuje, że tyle czekała z decyzją.
Ale fajne, że możemy porównać dwa punkty widzenia na podobną sprawę [emoji106]
Ja uważam, że to jedyna słuszna i najskuteczniejsza metoda, ale każdy powinien iść tą drogą dopiero kiedy poczuje się w pełni na to gotowy.
Ja ponadto traktuje niepłodność jako problem pary. Gdyby to na mnie trafiło to oczekiwałabym wsparcia od mojego partnera, tak samo będę go wspierać w przypadku jego niepłodności.
Ja myślę, że to wcale nie są aż tak rozbieżne punkty widzenia :)
IVF to jest wspaniałe osiągniecie (jednak uważam, że narracja jest przekłamana, bo albo pokazuje się same złe strony plus nieprawdziwe wymysły albo same ochy i achy z minimalizowaniem ryzyka) tak naprawdę największym minusem in vitro jest jego komercjalizacja i kiliniki.
I ja też uważam, że wsparcie jest ważne, tylko z czynnikiem męskim to trochę tak, że mam nadzieję, że w końcu zaczną POWAŻNIE to leczyć.
 
reklama
To co napisałaś z tym, ze większość kobiet żałuje, ze tyle czekała, to jest coś co chodzi mi po głowie od momentu jak się otrząsnęłam po zobaczeniu wyników męża. Oczywiście minęło bardzo niewiele czasu, może się okazać, ze te wyniki się poprawia, jednak ja jestem z tych co zakładają najgorszy scenariusz. I rzeczywiście analizowałam ten temat, bo nie chciałabym się kurczowo trzymać myśli, ze może się udać naturalnie. Bo równie dobrze może się nie udać. Nie chciałabym spędzić kilku lat na tym, by usilnie poprawiać te wyniki męża. Jednak widzę, ze in vitro większość osob bierze po uwagę po nieco dłuższym czasie starań niż my. My około rok temu zaczelismy sie starać, ale nie dodalam ze mieliśmy 5 miesięczna przerwę we współżyciu z powodu moich problemów zdrowotnych, niezwiązanych z płodnością, wiec tak naprawdę to te nasze starania trwają krócej. Ale kluczowe jest to co napisałaś wcześniej z tym ze mogą sie pogorszyć relacje jak i zdrowie psychiczne. Mi chce sie płakać jak raz na jakiś czas mój mąż napije sie alkoholu. Lekarz niby powiedział ze okazjonalnie można, ale wiecie, chciałabym zrobić sto procent tego co mogę albo i więcej. Jest to dla mnie frustrujace.
Wiesz co, nawet w bardzo kiepskim nasieniu jest więcej zdolnych do zapłodnienia plemników niż kobieta ma komórek jajowych. Jakość nasienia nie jest wartością stałą. Mój mąż (nota bene okaz zdrowia i nie wiadomo skąd złe wyniki) w samej ilości miał różnice 300 mln pomiędzy badaniami. Do tego morfologia (bo to był nasz najgorszy parametr) 0-3% w sumie niezależnie od diet i suplementów. I widać nawet przy tak słabych wynikach udało się spłodzić zdrowe dziecko. Diety i suplementy mogą nic nie zmienić, ale mogą też pomóc (a na pewno nie zaszkodzą) i taka próba trwa tylko 3-6 miesięcy. Dla młodych ludzi to tyle co nic.
Nie demonizuj alkoholu ani fastfoodow - gdyby miały aż tak zgubny wpływ na płodność to Amerykanie by wyginęli. Ja jestem zdania, że większość ludzi, którzy mają naturalnie poczęte dzieci ma jakieś problemy (złe parametry nasienia czy mutacje) po prostu nigdy się nie zbadali.
 
Wiesz co, nawet w bardzo kiepskim nasieniu jest więcej zdolnych do zapłodnienia plemników niż kobieta ma komórek jajowych. Jakość nasienia nie jest wartością stałą. Mój mąż (nota bene okaz zdrowia i nie wiadomo skąd złe wyniki) w samej ilości miał różnice 300 mln pomiędzy badaniami. Do tego morfologia (bo to był nasz najgorszy parametr) 0-3% w sumie niezależnie od diet i suplementów. I widać nawet przy tak słabych wynikach udało się spłodzić zdrowe dziecko. Diety i suplementy mogą nic nie zmienić, ale mogą też pomóc (a na pewno nie zaszkodzą) i taka próba trwa tylko 3-6 miesięcy. Dla młodych ludzi to tyle co nic.
Nie demonizuj alkoholu ani fastfoodow - gdyby miały aż tak zgubny wpływ na płodność to Amerykanie by wyginęli. Ja jestem zdania, że większość ludzi, którzy mają naturalnie poczęte dzieci ma jakieś problemy (złe parametry nasienia czy mutacje) po prostu nigdy się nie zbadali.
Dzięki, w sumie masz racje. Z tego co widzę, to masz bardzo racjonalne podejście, musze popracować nad sobą :)
 
Hej, podczytalam was trochę.
Tez sie trochę tym przejęłam w ostatnich dniach, w grudniu mąż miał morfologie 3%, duża liczba okrągłych i słaba ruchliwość, ale w ciaze udało się zajsc przy 2 stymulacji.
Niestety ciaza poroniona, nie powiem zeby drastycznie zmienił coś w swoim życiu, pił ze 3 miesiące proxeed, mniej pali, proxeed skończył gdzies w maju/czerwcu i poszedł teraz na badania i ruchliwość skoczyła w górę, okrągłych dalej dużo, niestety morfo spadło z 3 do 0 i tak się właśnie zastanawialam dlaczego, skąd taka zmiana ?
Mogło cos być tego przyczyną?
Jest szansa na naturalne poczęcie?
Sama juz nie wiem co o tym myśleć 🤷🏼‍♀️
Co prawda do urologa idzie dopiero teraz... więc też będziemy śledzić dalsze jego badania.
 
Hej, podczytalam was trochę.
Tez sie trochę tym przejęłam w ostatnich dniach, w grudniu mąż miał morfologie 3%, duża liczba okrągłych i słaba ruchliwość, ale w ciaze udało się zajsc przy 2 stymulacji.
Niestety ciaza poroniona, nie powiem zeby drastycznie zmienił coś w swoim życiu, pił ze 3 miesiące proxeed, mniej pali, proxeed skończył gdzies w maju/czerwcu i poszedł teraz na badania i ruchliwość skoczyła w górę, okrągłych dalej dużo, niestety morfo spadło z 3 do 0 i tak się właśnie zastanawialam dlaczego, skąd taka zmiana ?
Mogło cos być tego przyczyną?
Jest szansa na naturalne poczęcie?
Sama juz nie wiem co o tym myśleć 🤷🏼‍♀️
Co prawda do urologa idzie dopiero teraz... więc też będziemy śledzić dalsze jego badania.
Mogło po prostu tak się stać. Bez żadnej przyczyny. Pamiętaj, że chorzy i otyli płodzą dzieci oraz, że w biednych krajach Afryki nie stosuje się powszechnie witamin ani suplementów a ludzie wciąż się rozmnażają… Ja zaszłam naturalnie w ciąże po pół roku BARDZO niehigienicznego trybu życia zarówno mojego jak i męża (który kilka lat miał morfologię w przedziale 0-3%). Wiele zdrowych par z super wynikami nasienia nie zachodzi w ciążę naturalnie.
To, jakie szanse na naturalne poczęcie są u Ciebie może oszacować jedynie lekarz.
 
Hej mogę opowiedzieć swoją historie, choć konkretnych wyników męża nie pamiętam. Ogólnie wyniki były złe, mała ilość plemników plus plemniki z defektami. Lekarz od razu powiedział, że ciąży naturalnej z tego nie będzie, na inseminacje też jest za słabo. Przepisał mężowi dwa leki w zastrzykach. Zaszłam w ciążę niestety w 6 tyg stwierdzono, że zarodek się nie rozwija. Poroniłam, mąż powtórzył wyniki, może było ciut lepiej ale dalej dużo poniżej norm WHO. Fragmentacja DNA wyszła bez szału, stres oksydacyjny całkiem ok. Mieliśmy zastanowić się nad in vitro ale wyszła nam ciąża szczęśliwie donoszona, a po roku od porodu druga ciąża " nie wiadomo skąd". 😲 Nikt nigdy nam nie proponował żadnych supli, za to mąż ograniczył palenie, więcej ruchu i luźne gatki i seks bez spiny. Więc w naszym przypadku zle wyniki o niczym nie przesądziły. Wydaje mi się że jeśli chodzi o męskie nasienie to sami lekarze właściwie nie wiedzą dlaczego wyniki są takie jakie są i nie znaja niezawodnej metody jak to zmienić.
 
Hej mogę opowiedzieć swoją historie, choć konkretnych wyników męża nie pamiętam. Ogólnie wyniki były złe, mała ilość plemników plus plemniki z defektami. Lekarz od razu powiedział, że ciąży naturalnej z tego nie będzie, na inseminacje też jest za słabo. Przepisał mężowi dwa leki w zastrzykach. Zaszłam w ciążę niestety w 6 tyg stwierdzono, że zarodek się nie rozwija. Poroniłam, mąż powtórzył wyniki, może było ciut lepiej ale dalej dużo poniżej norm WHO. Fragmentacja DNA wyszła bez szału, stres oksydacyjny całkiem ok. Mieliśmy zastanowić się nad in vitro ale wyszła nam ciąża szczęśliwie donoszona, a po roku od porodu druga ciąża " nie wiadomo skąd". 😲 Nikt nigdy nam nie proponował żadnych supli, za to mąż ograniczył palenie, więcej ruchu i luźne gatki i seks bez spiny. Więc w naszym przypadku zle wyniki o niczym nie przesądziły. Wydaje mi się że jeśli chodzi o męskie nasienie to sami lekarze właściwie nie wiedzą dlaczego wyniki są takie jakie są i nie znaja niezawodnej metody jak to zmienić.
Super! Lubię czytać takie historie, bo daje mi to nadzieje, ze i nam się może jakoś uda.
 
Super słyszeć pozytywne historie :)
Ja dzis byłam u gin, kazał zrobić mojemu hormony oraz SCSA, MAR i HBA
Oczywiście odrazu się martwię co będzie jak wyjdą zle......
Ale sie tak ludze, że wyjdą dobrze ;( ze udało się zajsc początkiem roku, że jego bracia maja zdrowe dzieci.... może będzie już tylko lepiej 😔
Jak narazie kolejny problem, bo zrobiły mi się torbiele bo nie popękały mi pęcherzyki w tym cyklu eh moze juz limit nieszczęść wyczerpałam 😔😭
 
Super słyszeć pozytywne historie :)
Ja dzis byłam u gin, kazał zrobić mojemu hormony oraz SCSA, MAR i HBA
Oczywiście odrazu się martwię co będzie jak wyjdą zle......
Ale sie tak ludze, że wyjdą dobrze ;( ze udało się zajsc początkiem roku, że jego bracia maja zdrowe dzieci.... może będzie już tylko lepiej 😔
Jak narazie kolejny problem, bo zrobiły mi się torbiele bo nie popękały mi pęcherzyki w tym cyklu eh moze juz limit nieszczęść wyczerpałam 😔😭
A jeszcze z tego co pisałaś wybiera się do urologa, tak? Może te badania coś pokażą i będzie można coś z tym zrobić? Ja miałam nadzieje na taki obrót sprawy, ale jak usłyszałam od lekarza, ze on nie widzi przyczyny i możemy się nie dowiedzieć czemu tak to trochę straciłam nadzieje. Dziś jakoś jestem lepszej myśli. Jutro zrobię sobie amh, żeby we wrześniu idąc do ginekolog mieć komplet badań. Podpytam jeszcze mojej ginekolog co o tym sądzi, czy można coś jeszcze zrobić. Najbardziej nie lubię bezczynności wiec już sama myśl, ze coś tam sobie zbadam mi pomaga. Dziś trochę poczytałam o in vitro i po prostu zacznę odkładać na to w razie czego. Ja jestem człowiek plan, wiec musze mieć plan b, żeby normalnie funkcjonować ;-)
 
reklama
A jeszcze z tego co pisałaś wybiera się do urologa, tak? Może te badania coś pokażą i będzie można coś z tym zrobić? Ja miałam nadzieje na taki obrót sprawy, ale jak usłyszałam od lekarza, ze on nie widzi przyczyny i możemy się nie dowiedzieć czemu tak to trochę straciłam nadzieje. Dziś jakoś jestem lepszej myśli. Jutro zrobię sobie amh, żeby we wrześniu idąc do ginekolog mieć komplet badań. Podpytam jeszcze mojej ginekolog co o tym sądzi, czy można coś jeszcze zrobić. Najbardziej nie lubię bezczynności wiec już sama myśl, ze coś tam sobie zbadam mi pomaga. Dziś trochę poczytałam o in vitro i po prostu zacznę odkładać na to w razie czego. Ja jestem człowiek plan, wiec musze mieć plan b, żeby normalnie funkcjonować ;-)
Tez jestem typem zadaniowca.
Tak, dzis podpytalam mojego gin co z tym seminogramem, podobało mu się ze wzrosła ruchliwość, do morfo się aż tak strasznie nie przyczepił, że spadła do 0, podał namiary do urologa, kazał zrobić hormony i w/w badania nasienia dodatkowo oprócz seminogramu no i zobaczymy co dalej 🤷🏼‍♀️
 
Do góry