Pisze tutaj bo juz niewiem gdzie mam sie poradzic,dosłownie ręce i nogi mi opadają,mój szesciolatek jest tak nieznoscy ze czasem mam chec wystawic go za drzwi
W zasadzie zaczęłło sie od momentu przyjscia na swiat mojej córeczki,miał wtedy 3 lata,był rozchisteryzowany,ale nie było tak zle,problem zaczał sie kiedy sie rozwiodłam z jego tata miał wtedy jakos 4 lata,stał sie płaczliwy bojazliwy ,teraz jest jeszcze gorzej potrafi mnie wyzywac drzec sie,mówic ze jestem taka i taka,jestem juz tym wszystkim przerazona,brał leki na uspokojenie,bylismy u psychologa i nic,kontakt z tatą ma dobry,tata z nim tez rozmawia,zastanawiam sie czasem czy moze to ja swoje emocje na niego przenosze?jestem obecnie w ciązy,i tatuś mojego maluszka mnie zostawił,wiec troche nerwów takze mam,co ja moge jeszcze zrobic zeby ten mój szesciolatek był spokojny?zeby wiedział ze go kocham ? bo on tego chyba nierozumie?mimo iz go przytulam i mówie ze go kocham?ale moze za mało??
niewiem co mam robic...
W zasadzie zaczęłło sie od momentu przyjscia na swiat mojej córeczki,miał wtedy 3 lata,był rozchisteryzowany,ale nie było tak zle,problem zaczał sie kiedy sie rozwiodłam z jego tata miał wtedy jakos 4 lata,stał sie płaczliwy bojazliwy ,teraz jest jeszcze gorzej potrafi mnie wyzywac drzec sie,mówic ze jestem taka i taka,jestem juz tym wszystkim przerazona,brał leki na uspokojenie,bylismy u psychologa i nic,kontakt z tatą ma dobry,tata z nim tez rozmawia,zastanawiam sie czasem czy moze to ja swoje emocje na niego przenosze?jestem obecnie w ciązy,i tatuś mojego maluszka mnie zostawił,wiec troche nerwów takze mam,co ja moge jeszcze zrobic zeby ten mój szesciolatek był spokojny?zeby wiedział ze go kocham ? bo on tego chyba nierozumie?mimo iz go przytulam i mówie ze go kocham?ale moze za mało??
niewiem co mam robic...