Czy ja mogę prosić o kciuki za nas a przede wszystkim za mojego Antosia ??
Wczoraj byliśmy na kontroli u pediatry i po skierowanie do szpitala na czwartkowy zabieg - niestety Antkowi jeszcze coś świszczy w oskrzelach i pokasłuje i pediatra twierdzi że anestezjolog nas do zabiegu nie dopuści, dzwoniłam jeszcze wczoraj do naszego lekarza co prowadzi i ma operować Antka i powiedziałam że kaszel nie jest przeszkodą w zabiegu że kaszel kaszlowi nie równy i dziecko może kaszleć i całą zimę.
Tak więc dzisiaj jednak wzięliśmy skierowanie od pediatry i jutro jedziemy - zbadają Młodego i decyzja zapadnie - albo się wrócimy albo zostaniemy do czwartku i zabieg się odbędzie.
Bardzo chce ten zabieg mieć za sobą i wiedzieć na czym stoimy zeszłoroczny zabieg się nie udał jąderko zostało sprowadzone ale znowu zwiało i teraz a dokładnie trochę ponad miesiąc temu jąderko było nie do zlokalizowania ani w badaniu ręcznym ani podczas usg i jeżeli jest obumarłe została tylko powłoka i resztki jąderka to zostanie usunięte, a jeżeli jest a tylko gdzieś się schowało i jest w miarę normalne to trzeba jak najszybciej go sprowadzić bo tylko w "w worku " jąderko może normalnie funkcjonować wszędzie indziej jest dla niego za wysoka temperatura i z każdym tygodniem szanse maleją na uratowanie jąderka
Zmykam , Młody właśnie usnął a ja biorę się za prasowanie i pomału zacznę pakować nas na ten wyjazd
Wczoraj byliśmy na kontroli u pediatry i po skierowanie do szpitala na czwartkowy zabieg - niestety Antkowi jeszcze coś świszczy w oskrzelach i pokasłuje i pediatra twierdzi że anestezjolog nas do zabiegu nie dopuści, dzwoniłam jeszcze wczoraj do naszego lekarza co prowadzi i ma operować Antka i powiedziałam że kaszel nie jest przeszkodą w zabiegu że kaszel kaszlowi nie równy i dziecko może kaszleć i całą zimę.
Tak więc dzisiaj jednak wzięliśmy skierowanie od pediatry i jutro jedziemy - zbadają Młodego i decyzja zapadnie - albo się wrócimy albo zostaniemy do czwartku i zabieg się odbędzie.
Bardzo chce ten zabieg mieć za sobą i wiedzieć na czym stoimy zeszłoroczny zabieg się nie udał jąderko zostało sprowadzone ale znowu zwiało i teraz a dokładnie trochę ponad miesiąc temu jąderko było nie do zlokalizowania ani w badaniu ręcznym ani podczas usg i jeżeli jest obumarłe została tylko powłoka i resztki jąderka to zostanie usunięte, a jeżeli jest a tylko gdzieś się schowało i jest w miarę normalne to trzeba jak najszybciej go sprowadzić bo tylko w "w worku " jąderko może normalnie funkcjonować wszędzie indziej jest dla niego za wysoka temperatura i z każdym tygodniem szanse maleją na uratowanie jąderka
Zmykam , Młody właśnie usnął a ja biorę się za prasowanie i pomału zacznę pakować nas na ten wyjazd
potem Młody chciał stamtąd uciekać wył że chce do domu do babci i dziadka - na szczęście wypad na miasto go uspokoił i gdy wróciliśmy do szpitala był już spokojny.

Szkoda tylko że jajeczka nie udało się uratować ale jest drugie! Co do wrażeń z operacji to ja też wiem jak to jest bo 3 lata temu Ania miała zabieg na oczko (ma zeza). Zakładanie wenflonu, usypianie...i potem to dluuuuuugaśne czekanie przed windą. I byłam sama bo mężowi pomimo że wcześniej się starał nie dali urlopu.