kopciuszek2107
Fanka BB :)
Ja mam chwilke wiec tez opisze swoja historie z porodowki;-)
W piatek poszlam do szpitala,tak jak sie umawialam ze swoim ginem,rano dzwonie do niego ze juz leze na ginekologii a on mi mowi ze ma uropwiec ja sie pytam,co teraz,czy mam sie wypisywac ze szpitala czy jak bo ja chce zeby to on byl przy porodzie.Powiedzial mi ze mam isc na badanie i zobaczymy jak tam jest przygotowane,wiec poszlam,on w tym czasie przyszedl do szpitala (ma niedaleko).Pani ginekolog mnie zbadala i powiedziala ze szyjka spłaszczona,rozwarcie na 4 cmwiec nie ma raczej mowy o wyjsciu.Wyszlam z badania a moj gin rozmawial z lekarzami,potem przyszedl i mowi mi ze przyjdzie jutro,podlaczy oksytocyne i pojdzie do domu a na II faze porodu przyjdzie,wiec juz byl luzik;-)Na ktg wieczorem pokazaly sie piekne skorcze ale nie byly regularne.Rano lewatywa,kroplowki nawadniajace i przenoszenie mnie na porodowke;-)tam badanie-5 cm rozwarcia,podlaczyli mi oksy i kazali chodzic,przyszedl gin,zbadal mnie i powiedzial poloznej ze jak bedzie 7 cm to ma dzwonic.Polozna byla super:-)rozmawialismy o wszystkim,przesympatyczna.Skorcze byly co 5-7 min ale nie byly bardzo bolesne,o 12:00 zadzwonil na porodowke gin,rozwarcie na 6 cm ale skorcze do (_(_) wiec polozna mowi zeby przyszedl przebic pecherz.Przyszedl o 13:00,przebil i dopiero wtedy pojawily sie konkretne skorcze,bolalo jak diabli-skorcze co 3 min,o 14:00 bylo juz 8 cm wiec telefon i po gina.Kiedy przyszedl głowka byla juz widoczna tylko trzeba bylo ja wyprzec i to bylo najgorsze.Parlam,parlam i nic,nie chciala glowka przejsc wiec gin polozyl sie na brzuchu,bylo bólu ze hej,no ale o 15:10 sie udalo:-)potem łozysko bylo przyklejone ale jakos wyszlo.
Dla mnie gdyby nie parcie i problem z wyjsciem głowki porod bylby ekspresowy i w miare do wytrzymaniano ale mam juz to za soba i jestem szczesliwa mamusia:-)warto bylo:-);-)
W piatek poszlam do szpitala,tak jak sie umawialam ze swoim ginem,rano dzwonie do niego ze juz leze na ginekologii a on mi mowi ze ma uropwiec ja sie pytam,co teraz,czy mam sie wypisywac ze szpitala czy jak bo ja chce zeby to on byl przy porodzie.Powiedzial mi ze mam isc na badanie i zobaczymy jak tam jest przygotowane,wiec poszlam,on w tym czasie przyszedl do szpitala (ma niedaleko).Pani ginekolog mnie zbadala i powiedziala ze szyjka spłaszczona,rozwarcie na 4 cmwiec nie ma raczej mowy o wyjsciu.Wyszlam z badania a moj gin rozmawial z lekarzami,potem przyszedl i mowi mi ze przyjdzie jutro,podlaczy oksytocyne i pojdzie do domu a na II faze porodu przyjdzie,wiec juz byl luzik;-)Na ktg wieczorem pokazaly sie piekne skorcze ale nie byly regularne.Rano lewatywa,kroplowki nawadniajace i przenoszenie mnie na porodowke;-)tam badanie-5 cm rozwarcia,podlaczyli mi oksy i kazali chodzic,przyszedl gin,zbadal mnie i powiedzial poloznej ze jak bedzie 7 cm to ma dzwonic.Polozna byla super:-)rozmawialismy o wszystkim,przesympatyczna.Skorcze byly co 5-7 min ale nie byly bardzo bolesne,o 12:00 zadzwonil na porodowke gin,rozwarcie na 6 cm ale skorcze do (_(_) wiec polozna mowi zeby przyszedl przebic pecherz.Przyszedl o 13:00,przebil i dopiero wtedy pojawily sie konkretne skorcze,bolalo jak diabli-skorcze co 3 min,o 14:00 bylo juz 8 cm wiec telefon i po gina.Kiedy przyszedl głowka byla juz widoczna tylko trzeba bylo ja wyprzec i to bylo najgorsze.Parlam,parlam i nic,nie chciala glowka przejsc wiec gin polozyl sie na brzuchu,bylo bólu ze hej,no ale o 15:10 sie udalo:-)potem łozysko bylo przyklejone ale jakos wyszlo.
Dla mnie gdyby nie parcie i problem z wyjsciem głowki porod bylby ekspresowy i w miare do wytrzymaniano ale mam juz to za soba i jestem szczesliwa mamusia:-)warto bylo:-);-)