Dzień dobry. U mojej dwuletniej córeczki logopeda stwierdziła tylozgryz, przez co prawdopodobnie nie mówi, tzn mówi za mało jak na dwulatke, mówi mama, baba, dada tata, hau, miau i inne dźwiękonaśladowcze ale nie powie prostego zdania typu "mama daj", "mama chodz" oraz innych wyrazów nie składających się z sylab a powinna już je mówić. Myślę że jest to niestety moja wina bo pozwoliłam jej na ssanie kciuka(karmiona piersią), nie wiedziałam że może to spowodować aż takie konsekwencje, z drugiej strony okazało się że ja też mam tylozgryz więc może być również dziedziczne. No mniejsza z tym, czytałam w necie że jeśli się szybko zadziała teraz to można szybko zniwelować wadę zgryzu przez płytkę a pozniej aparat i tutaj moje pytanie czy macie jakieś doświadczenia jeśli chodzi o tą wadę zgryzu i czy możecie polecić szpital, klinikę na NFZ gdzie dobrze dobiorą płytkę i aparat, prywatnie też możecie polecić jeśli znacie takie miejsce ps. Dodam że mała jest dość duża jak na swój wiek, urodziła się 4700 i teraz wygląda jak 4 latka zamiast 2latka, ma wszystkie żeby mleczne aż do 5