Witam wieczorową porą ;-).
Wybaczcie, że dopiero teraz, ale nie dałam rady wcześniej..
No i po rozmowie..

Nie była ona łatwa, ale szczera i otwarta...
Trochę oczy się nam szkliły w trakcie.. i czuło się jakieś dziwne napięcie..
Powiedziałam M czego od niego oczekuje i co leży mi na sercu..
On zrobił dokładnie to samo..
Teraz patrzę na to wszystko troszeczkę inaczej..
Oboje postanowiliśmy nie dopuszczać więcej do takich sytuacji, wiemy też nad czym musimy popracować..
Przede wszystkim musimy nauczyć się wzajemnie słuchać i mówić głośno o każdym problemie.. M ma mi poświęcać mi więcej czasu.. Ma być w zasięgu mojej ręki, gdy najdzie mnie ochota by się wyżalić, wypłakać, czy gdy tylko poczuję się samotna..Swoje rozdrażienie tłumaczył ciągłym zmęczeniem..Twierdzi,że musi zrezygnować z dodatkowej pracy w dzień, by mieć czas tylko dla nas.. Nie chce być wiecznie zmęczony i niedospany..Czuje się wypalony gdy wraca do domu.. Przeprosił mnie za swoje ostatnie zachowanie i za brak odwagi, której mu brakło, by przyjść,porozmawiać..
W sumie postanowiliśmy wiele pozmieniać.. , co mam nadzieję,że wyjdzie już tylko na lepsze..Po zakończonej rozmowie, podał mi rękę i wtulił w swoje ramiona.. Leżeliśmy tak ponad godzinę,bez słów, oboje czuliśmy to samo..
Później M wyznał jak bardzo mnie kocha i jak mu było z tym wszystkim źle..
Sytuacja całkowicie się rozładowała..i jestem szczęśliwa..:-)
Ot, przepraszam - jesteśMY szczęśliwi..:-)
Słońce po burzy..
Przepraszam, że tak samolubnie.., ale zanim nadrobię, chciałam się tym z Wami podzielić

;-)
Spokojnej nocy Kochane.., dziś już raczej nie nadgonie..;-)