margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 382
Mina Ty lepiej idź do lekarza z tymi palcami.
Emotion już rzeczy na święta
powariowali! 
Azorek to normalne, że dopadają takie lęki i doły... Trzymaj się! Na pewno mama szybko złapie dobry kontakt z wnuczką, i będzie Ci też mogła pomóc ogarnąć dom, ugotować. No i rację mają dziewczyny, że bez brzucha będzie lżej. Dacie radę na pewno!
Elutka o kurczę, przeprowadzka pod koniec ciąży to wyzwanie! Uważaj na siebie, coby się nie przeforsować.
Malinova z tą oksy to właśnie tak jest, jak piszesz. Jak szyjka się nie rozwiera, to wiele to nie da. Ja wylądowałam w szpitalu 8 dni po terminie, 9 dnia robili te próby, skurcze nie były mocne, 10 dnia znów zaczęli mi robić te próby oksytocynowe, i skurcze się pojawiały mocniejsze, więc myśleli, że wywołają poród. Pół dnia spędziłam pod kroplówką i kurza dpa. Skurcze owszem, pięknie, ale szyjka ani drgnęła. W końcu zadzwoniłam do mojego gina powiedzieć, jak sytuacją (bo akurat był poza miastem na jakiejś konferencji) i zaraz zadzwonił do szpitala i powiedział, żeby zaprzestali tych praktyk, bo nic się u mnie wywołać w tej sytuacji nie da, tylko skończy się to cc po kilkunastu godzinach męczenia się ze skurczami.
Zamiast oksy zalecił żel na rozwieranie szyjki - zaaplikowali mi i poszło migiem. Szkoda tylko, że nie dali mi bardziej odpocząć po tych kroplówkach z oksy - zdążyłam wrócić na salę, coś zjeść (głodna byłam jak pies, bo cały dzień na wszelki wypadek nie dostawałam posiłku, bo a nuż zacznę rodzić), chwilę poleżeć w spokoju, podali żel, po godzinie zaczęła się akcja porodowa potężnymi bólami i zwróceniem tego posiłku.
Nikt mnie nie uprzedził, że to tak szybko zadziała. Także początek przyjemny nie był, ale potem już tylko lepiej, aż to tego najpiękniejszego momentu, kiedy wymaziany śluzem mały potwór ląduje w ramionach mamy i taty 
Izabela buziaki dla Waszej kruszynki
Dziewczyny, a ma któraś wieści od Lori? Bo z tego co pamiętam jej córeczka walczyła z zakażeniem paciorkowcem... Mam nadzieję, że już jest OK.
Miłego weekendu dziewczyny.
Emotion już rzeczy na święta


Azorek to normalne, że dopadają takie lęki i doły... Trzymaj się! Na pewno mama szybko złapie dobry kontakt z wnuczką, i będzie Ci też mogła pomóc ogarnąć dom, ugotować. No i rację mają dziewczyny, że bez brzucha będzie lżej. Dacie radę na pewno!
Elutka o kurczę, przeprowadzka pod koniec ciąży to wyzwanie! Uważaj na siebie, coby się nie przeforsować.
Malinova z tą oksy to właśnie tak jest, jak piszesz. Jak szyjka się nie rozwiera, to wiele to nie da. Ja wylądowałam w szpitalu 8 dni po terminie, 9 dnia robili te próby, skurcze nie były mocne, 10 dnia znów zaczęli mi robić te próby oksytocynowe, i skurcze się pojawiały mocniejsze, więc myśleli, że wywołają poród. Pół dnia spędziłam pod kroplówką i kurza dpa. Skurcze owszem, pięknie, ale szyjka ani drgnęła. W końcu zadzwoniłam do mojego gina powiedzieć, jak sytuacją (bo akurat był poza miastem na jakiejś konferencji) i zaraz zadzwonił do szpitala i powiedział, żeby zaprzestali tych praktyk, bo nic się u mnie wywołać w tej sytuacji nie da, tylko skończy się to cc po kilkunastu godzinach męczenia się ze skurczami.



Izabela buziaki dla Waszej kruszynki

Dziewczyny, a ma któraś wieści od Lori? Bo z tego co pamiętam jej córeczka walczyła z zakażeniem paciorkowcem... Mam nadzieję, że już jest OK.
Miłego weekendu dziewczyny.
Ostatnia edycja: