Mama-1222
Wdrożona(y)
Wesołych Świąt,
dużo zdrowia, spokoju i spełnienia marzeń. Dzieciaczki niech rosną zdrowe, radosne i mądre.
dużo zdrowia, spokoju i spełnienia marzeń. Dzieciaczki niech rosną zdrowe, radosne i mądre.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
W sobotę dopadło mnie grypsko-przeziębieństwo, także odpadłam z wszelkimi przygotowaniami, w niedzielę było lepiej, i już myślałam, że wychodzę na prostą, ale niestety wczoraj po południu wróciło ze zdwojoną siłą. Pewnie nie bez wpływu było to, że z rana w poniedziałek udałam się w ostatni rajd po sklepach.
Zwykle unikam takich akcji, ale w tym roku, ze względu na Jula plus przesiedzianą w domu sobotę i niedzielę nie wszystko udało mi się kupić i nie było wyjścia. No i się dorobiłam. Wigilię widziałam jak przez mgłę. Na przemian polegiwałam w sypialni teścia (bo spędzaliśmy ją u teścia i teściowej 2), to kuliłam się w fotelu pod kocem (który zresztą dostał Julek jako jeden z prezentów). Plus tej sytuacji - pierwszy raz od lat się nie obżarłam, bo zwyczajnie nie miałam siły jeść. Ogólnie to było fajnie, szkoda, że ja w takiej marnej formie. Starszy synek zachwycony prezentami i podniecony całą sytuacją, młodszy jeszcze nieświadom, ale na przemian albo się uśmiechał, albo jadł, albo spał. To dziecko uwielbia imprezy. Chciałabym, żeby w domu miał częściej taki nastrój, jak kiedy chodzimy z nim na jakieś rodzinne spędy itp. Wigilia u nas była jak zwykle tłumna, bo jesteśmy taką patchworkową rodziną, plus zawsze spraszani są jacyś dalsi krewni i samotni wędrowcy ;-) także na koniec robi się ponad 30 osób.
No i jest trochę za duży tłum, trochę chaos, i trochę męcząco, ale ma to też swój urok, a potem jak goście się rozchodzą i zostaje najbliższe grono to już robi się całkiem super.
Po urodzeniu starszego też tak było. Niektóre to nawet przez rok po porodzie nie mają, a ja fajt - kończy się połóg i dwa tygodnie potem już jestem w pełnej gotowości do dalszego rozrodu. Co tak, że karmię piersią i wyłącznie piersią.
Po prostu krowa rozpłodowa, jak pragnę zdrowia. 
Tylko kurka wcześnie jak na zęby, wcześnie!
Choć z drugiej strony bywają dzieci, które się rodzą z ząbkami. rzadkość, ale zdarza się.