Bachucha - zanim zassała smoka to miałam tak samo jak ty-zasypiała wisząc na cycuchu (po 2 h miałam dosyć) no to ja ją po cichu do łóżka, jak się nie obudziła to było ok, jak się obudziła to syrena i znów cycuś i tak w kółko WARIATKOWO. Od czasu smoka - metoda od Asiuni, czyli wieczorem jak już wyglądała, że odpływa to wyciągałam jej pierś i czekałam aż się zorientuje, że nie ma i zaczynała "szukać", wtedy w miejscu piersi już "czekał" smoku, po kilku nieudanych próbach w końcu zassała.....ale to nie koniec sukcesu, bo tu było łatwo oszukać bo byłam blisko, otwierała oko i sprawdzała czy jestem, nawet mnie łapką jakby przytrzymywała, drugi krok to odkładałam do łóżeczka no i czekałam w pobliżu aż wypluje smoka a potem się zorientuje że nic nie ma w buzi (zaczynała szukać) i wtedy dawałam jej smoka, jak pokumała, że to nie pierś to znów ją do siebie brałam, czasem wystaczyło mieć ją na rękach i dawać smoka zamiast piersi, a jak się wybudziła za mocno to znów na chwilę pierś, jak odlatywała to sztuczka ze smokiem i tak dwa wieczory i młoda "polubiła" smoka (miała 7 tygodni

) i teraz o wiele łatwiej zasypia. No ale super jest książka "Uśnij wreszcie", jak ktoś chce mogę wysłać, podajcie tylko maila. Stosuję dużo rad z tej książki, nie co do słowa, ale badzo dużo. Starszaka udało nam się "opanować" dopiero jak miał 1,5 roku (ten czas kiedy nie umiał spać był dla nas straszny).
No i jestem za spaniem w łóżeczku, a nie z rodzicami. Wiem, że super jest czuć zapach dziecka i przytulać tego małego skarbka.....ale to wszystko do czasu, na dłuższą metę wolę się przytulać do męża. W dzień też nie ma co przesadzać ze spaniem z dzieciątkiem na brzuchu....no bo łatwo się przyzwyczaja...wiadomo gdzie może być dzidzi lepiej
